WYWIAD. Telekomunikacja Polska nie przyjmuje do wiadomości, że w jej przypadku może dojść do separacji funkcjonalnej, czyli oddzielenia części hurtowej od części detalicznej. Anna Streżyńska, prezes UKE, jest gotowa do takich działań, jeśli inne metody zmuszenia TP do współpracy z konkurentami zawiodą.
Czy TP będzie biernie czekać na rozwój wypadków czy też podejmie działania wyprzedzające w sprawie ewentualnej separacji funkcjonalnej?
- Separacja funkcjonalna jest rozumiana w dyrektywach Unii Europejskiej jako ostateczny środek, tj. taki, który stosuje się, gdy wszystkie wcześniejsze środki regulacyjne okazały się nieskuteczne. Telekomunikacja Polska podejmuje wszelkie niezbędne działania, aby wykonywać nałożone w decyzjach obowiązki przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. W szczególności dotyczy to uwolnienie pętli lokalnej. Prezes UKE ostatnio wielokrotnie podkreślała, że celem urzędu jest uwolnienia pętli lokalnej i rozwój konkurencji opartej na infrastrukturze. Wysiłki TP koncentrują się na zapewnieniu niedyskryminujących warunków współpracy z innymi operatorami i na rozwoju ofert hurtowych. Do tej pory zapewniliśmy konkurentom możliwość uwolnienia pętli lokalnej dla ponad 30 proc. naszych abonentów. Staramy się również na bieżąco, wspólnie z innymi operatorami, usuwać bariery spowalniające współpracę. Nasi konkurenci zapowiadają chęć uwolnienia 150 tys. pętli czy też - jak Netia - pozyskania do końca przyszłego roku dostępu do 1 mln klientów TP. Jednak dotychczas wpłynęło do nas tylko 191 zamówień, z których 138 już zrealizowano (stan na 7 kwietnia). Te dane najlepiej obrazują sytuację. Jak widać, TP prowadzi działania, które usuwają powody do ewentualnego narzucenia podziału spółki.
• Czy TP zamierza się bronić przed funkcjonalną separacją na drodze prawnej?
- Zgodnie z analizami prawnymi posiadanymi przez TP nie ma możliwości narzucenia separacji na podstawie obecnie obowiązującego prawa polskiego. Interpretacja ta została poparta także w stanowisku Ministerstwa Transportu. Do tej pory prezes UKE nie odpowiedziała na pytanie, co miałoby się zmienić po wprowadzeniu podziału TP. Również analiza regulatora przedstawiona w ramach konsultacji we wrześniu 2007 r. ograniczała się do opisania sytuacji w innych krajach - nie odpowiadając na pytanie o cel podziału w sytuacji, gdy wdrażane oferty hurtowe są na wczesnym etapie rozwoju, a ich efekty właśnie zaczynają być widoczne.
• Jednak innym się udało...
Obecnie jedyny dający możliwość porównań przypadek dotyczy rynku brytyjskiego, na którym wydzielona część operatora funkcjonuje ponad dwa lata i można oceniać efekty podziału. Mówimy tu jednak o dość specyficznym rynku z ponad 20-letnią tradycją regulacji, gdzie regulator rozmawia z operatorem zasiedziałym o oczekiwaniach i możliwości poprawy sytuacji, a wieloletnia perspektywa daje możliwość oceny dotychczas stosowanych narzędzi regulacyjnych. Nawet regulator w Wielkiej Brytanii uważa, że rozwiązanie to było przygotowane na potrzeby rynku krajowego i jako takie nie jest modelem, który można automatycznie stosować w innych krajach. Porównując rynek brytyjski z rynkiem polskim, trzeba zwrócić uwagę na olbrzymią różnicę w ilości linii telefonii stacjonarnej. W Wielkiej Brytanii jest to 30 mln linii (ponad 50 proc. penetracji), co jest bazą, która pozwala skoncentrować się na redystrybucji i wykorzystaniu istniejącego potencjału. W przypadku Polski natomiast jest to ponad 10 mln linii (liczba ta ciągle maleje) i o połowę mniejsza penetracja. To wskazuje na zupełnie inną specyfikę rynku stwarzającą inne problemy. W naszej ocenie koncentrowanie się w tym przypadku na redystrybucji istniejącej infrastruktury (a takie jest główne założenie podziału) jest błędem, który przynieść może nieodwracalne szkody.
• Czy TP rozważa, wzorem szwedzkiej Telii, wydzielenie części hurtowej w osobną spółkę?
- Decyzja ta nie ma biznesowego uzasadnienia w chwili obecnej i nie jest rozważana. Rynek telekomunikacyjny w Szwecji jest odmienny od polskiego. Przy penetracji telefonii stacjonarnej wynoszącej tam 58 proc. wszelkie porównania pomiędzy tymi rynkami, prowadzoną na nich polityką regulacyjną i strategią operatora zasiedziałego są nieuzasadnione. Należy wziąć pod uwagę, że w Szwecji podjęto inicjatywę zmiany prawa krajowego w celu wprowadzenia możliwości narzucenia przez regulatora separacji Telii (jest częścią kontrolowanej przez rządy Szwecji i Finlandii grupy TeliaSonera, grupa działa w 18 krajach). Przepisy są w trakcie procesu legislacyjnego, a powodem ich wprowadzenia było przekonanie, że obecne prawo unijne nie dopuszcza możliwości podziału operatora. Szwedzki regulator planował wprowadzenie na podstawie nowych regulacji przymusowego podziału Telii.
• Czy TP rozważa, jako element obrony przed działaniami UKE, outsourcing sieci?
Decyzja ta nie ma biznesowego uzasadnienia w chwili obecnej i nie jest rozważana.
O PODZIALE MÓWI SIĘ JUŻ ROK
O tym, że KE rozważa możliwość wprowadzenia podziału telekomów jako ostatecznego środka zaradczego, GP napisała jako pierwsza w Polsce w kwietniu 2007 r. We wrześniu 2007 r. jako pierwsi poinformowaliśmy, że UKE, nie czekając na decyzje KE, zaczęła analizy, czy podział jest potrzebny i możliwy. Od jesieni przez media przetaczają się kolejne fale dyskusji na temat podziału TP. Przeciwko jest TP oraz związki zawodowe działające w tej firmie. Ministerstwo Transportu zajmuje neutralne stanowisko, choć podkreśla, że z prawnego punktu widzenia podział nie jest dziś możliwy. Viviane Reding, komisarz ds. społeczeństwa informatycznego i mediów, nie zajmuje stanowiska w tej sprawie i mówi, że będzie oceniać projekt ewentualnej decyzji UKE.
OPINIE
PIOTR NESTOROWICZ
dyrektor generalny Tele2 Polska
TP na poziomie werbalnym deklaruje pełną współpracę i zaangażowanie, ale w rzeczywistości sytuacja jest odwrotna. Odmówiono na przykład realizacji usług hurtowych na warunkach określonych w ofercie ramowej - tak było w przypadku umowy na kolokację i uwolnienie pętli lokalnej. Przykładem rażącego nadużywania pozycji przez TP jest próba wymuszenia na naszej firmie zawarcia niekorzystnej umowy na hurtowy dostęp do sieci (WLR), pomimo obowiązywania wykonalnej decyzji prezesa UKE. Nie lepiej jest podczas współpracy operacyjnej. TP z rzekomych powodów formalnych potrafi odrzucić 40 proc. zamówień na internet w ramach BSA. Z obstrukcją ze strony TP spotykamy się też przy próbie instalacji naszych urządzeń w kilkudziesięciu lokalizacjach.
BERTRAND LE GUERN
członek zarządu Netii
Podział funkcjonalny to szansa na optymalne wykorzystanie istniejącej i nowo budowanej infrastruktury przez cały rynek. Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że już mamy dostęp do ponad 30 proc. bazy klientów TP w zakresie LLU. TP przedstawiła listę ok. 370 central, gdzie operatorzy alternatywni mogą występować z zamówieniami. Dopiero po akceptacji TP możemy budować własny dostęp. Netia złożyła już ponad 300 zamówień, z czego zaledwie 141 jest potwierdzonych, co daje nam potencjalny dostęp do 1,5 mln linii. To ledwie kilkanaście, a nie 30 proc. A zamówień na podłączanie klientów nie składamy, bo jesteśmy dopiero w fazie końcowej uzgodnień szczegółowych z TP, jak ma przebiegać proces realizacji.
Telefonia stacjonarna w Polsce / DGP