Zachodni wydawcy korzystają z iPhon-ów masowo, polscy w większości omijają. Tymczasem darmowe aplikacje i narzędzia internetowe pomagają pozyskać dodatkowych czytelników.
Za pomocą własnego czytnika informacji na telefonie iPhone dotrzeć można do blisko 300 tys. osób w Polsce. Wykorzystując Twitter, polski Blip czy społecznościowy serws Facebook dotrzeć też można do tysięcy osób. Choć to praktycznie darmowe sposoby promocji, wydawcy w Polsce w większości z nich nie korzystają.
Jednym z wyjątków jest Agora, wydawca m.in. Gazety Wyborczej, która jako pierwszy i jedyny polski wydawca stworzyła darmową aplikację pozwalającą na czytanie informacji Gazety Wyborczej i Gazety.pl w iPhone’ie. W Polsce tego aparatu używa już blisko 300 tys. osób, a czytnik Gazety Wyborczej zajmuje dziś 52 miejsce wśród najpopularniejszych aplikacji newsowych z całego świata. Jak pokazuje przykład podobnej aplikacji dziennika The Wall Street Journal, z czasem może być ona także źródłem pieniędzy dla wydawcy – czytnik WSJ sponsoruje np. firma Oracle.
– Z czasem w naszej aplikacji też pojawią się reklamy. Ale najważniejszy cel to zaoferowanie naszym czytelnikom łatwego dostępu do treści Gazety Wyborczej np. w podróży. Smartfony rozwijają się bardzo szybko, część z naszych czytelników z nich korzysta, dlatego nasza oferta też musi być dla nich w ten sposób dostępna – mówi Robert Ścisłowski, szef serwisów technologicznych Gazeta.pl.
Zachodni wydawcy masowo korzystają dziś z promocji za pośrednictwem narzędzi internetowych i serwisów społecznościowych. W Facebooku wielu wydawców otworzyło własne profile. Na przykład prestiżowy The Economist, który prezentuje tam m.in. okładkę i tematykę najnowszych numerów dzień przed ukazaniem się ich w kioskach. Z kolei francuski Le Figaro angażuje m.in. czytelników w różnego rodzaju akcje i wydarzenia.
Podobnie korzysta z niego serwis dziennikarstwa obywatelskiego Wiadomości24.pl. Twitter to z kolei sposób na zajawianie najciekawszych informacji czy tematów i wabienie użytkowników do stron internetowych wydawców.
W Polsce można za jego pośrednictwem śledzić m.in. TVN24, Gazetę Wyborczą czy nawet Radio Maryja. Niektórzy wydawcy w Polsce, choć wciąż powoli, zaczynają wykorzystywać polski odpowiednik Twittera, czyli serwis internetowy Blip.
– Wydawcy powinni jak najszybciej sięgnąć po takie narzędzia promocji, jak Facebook, Twitter czy polski Blip. To narzędzia, z których korzystają czytelnicy, więc wydawcy muszą za nimi podążać. O ile mikroblogi są łatwiejsze w użyciu, o tyle w przypadku Facebooka trzeba wiedzieć, jak zainteresować czytelników i umieć ich zaangażować – tłumaczy Krzysztof Urbanowicz, prezes Mediapolis, firmy doradztwa w nowych mediach.
300 tys. osób używa w Polsce iPhone’a