Nadchodzą lepsze lata dla firm fonograficznych

Po czterech bardzo chudych latach legalna sprzedaż muzyki na świecie ma w tym roku wzrosnąć. Napędzać będzie ją coraz bardziej internetowe sklepy z cyfrową muzyką oraz nowe produkty, jak muzyczne DVD

Za sprawą pirackich wytwórni płyt, czy darmowych serwisów wymiany plików w internecie (P2P) rynek legalnej sprzedaży muzyki od kilku lat znajduje się na równi pochyłej. Ale - jak wynika z danych firmy badawaczej Informa - w ubiegłym roku jego wartość spadła już tylko nieznacznie - o 1 proc. do 32,1 mld dol., zaś w tym roku ma się zacząć ponowny marsz w górę. W ciągu sześciu lat rynek powinien osiągnąć wartość 39 mld dol. rocznie, co oznaczałoby dojście do poziomu sprzedaży z lat 1997-2000, zanim pojawiły się tanie komputerowe nagrywarki CD i serwisy P2P, takie jak Napster czy KaZaA.

Co spowodowało tę nagłą odmianę? Na pewno nie walka prawna koncernów fonograficznych z serwisami wymiany plików i ich użytkownikami. W ciągu dwóch lat RIAA, amerykańska organizacja zrzeszająca największych wydawców muzyki, skierowała 7 tys. pozwów w USA i Europie, ale - według Informy - niewiele to dało. Liczba użytkowników nielegalnych serwisów wcale nie spadła, a spowodowane przez nich straty branży muzycznej wyniosły w ubiegłym roku 2,1 mld dol. W dalszym ciągu miliony posiadaczy komputerów wolą pobrać za darmo z sieci pliki MP3 niż korzystać z płatnych serwisów.

Niemniej dla koncernów fonograficznych internet przestaje być tylko przekleństwem. Jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne firmy oferujące legalną muzykę w sieci. W ubiegłym roku stanowiła tylko 0,9 proc. całego rynku, jednak szybko rośnie i już w 2010 r. ma na nią przypadać 8,8 proc. sprzedaży. - Zmieniła też postrzeganie branży muzycznej. Znów stała się "sexy" - powiedział analityk Informy Simon Dyson, cytowany przez agencję Reuters.

W tym roku wartość sprzedaży muzyki online ma wynieść ponad 422 mln dol. i zwiększyć się dwukrotnie. Jednym z powodów boomu jest popularność przenośnych odtwarzaczy muzycznych. iPod firmy Apple bije rekordy popularności (sprzedano już ponad 10 mln tych urządzeń). Apple sprzedaje też w internecie cyfrową muzykę, którą można załadować do iPoda. Sklep iTunes Music Store ma dziś 70 proc. całego rynku legalnej muzyki w internecie. Śladem Apple'a poszły kolejne firmy - Roxio, ze sklepem Napster czy Sony, z serwisem Connect.

Światową sprzedaż muzyki napędzają też nowe nośniki. Np. pojawiły się DVD z muzycznym wideo z zapisami koncertów czy teledysków. Już wychodząc z koncertu można kupić jego zapis wideo. Cały muzyczny segment wideo wzrósł w ubiegłym roku aż o 26 proc. do 2,7 mld dol. (w tym roku ma wzrosnąć o 17,6 proc.). Nie było to w stanie zrekompensować sprzedaż samej muzyki, która spadła o 2,9 proc. do 29,4 mld dol. - Nowe nośniki, jak np. muzyczne DVD mogą odegrać podobną rolę co płyty CD obecne od początku lat 80. Wówczas sprzedaż przemysłu muzycznego zaczęła szybko rosnąć z poziomu ledwie 12 mld dol. - dodaje Simon Dyson.

Koncerny muzyczne zarabiają coraz więcej na sprzedaży praw autorskich, np. muzyki do reklam, a w przyszłości duże przychody może przynosić sprzedaż utworów muzycznych w formie plików odtwarzanych w urządzeniach mobilnych, w tym coraz doskonalszych telefonach komórkowych. - W telefonach trzeciej generacji UMTS ściąganie muzyki w postaci dzwonków, jak i do słuchania będzie drugą pod względem popularności usługą po łączności wideo - mówi dyrektor firmy doradczej AT Kearney w Polsce Przemysław Stangierski.

Jego zdaniem pojawiły się też inne czynniki, które mogą wpłynąć na przyspieszenie legalnej sprzedaży muzyki. Zwiększa się jej podaż ze względu na coraz łatwiejsze wejście na rynek nowych twórców i pośredników. Oprócz muzycznych DVD wielkim powodzeniem powinny się cieszyć płyty CD z wybranymi przez siebie utworami wypalane w sklepach. Na razie taką możliwość udostępnia w Polsce tylko EMPiK.

Zdaniem dyr. Stangierskiego działania przeciw darmowym serwisom wymiany plików nie były też wcale takie bezskuteczne, bo spora część ich użytkowników zaczęła korzystać z legalnych kanałów dystrybucji.

- W tym roku w naszym kraju rozpocznie się poważna sprzedaż plików muzycznych poprzez sklepy internetowe współpracujące z wytwórniami fonograficznymi, a na rynek być może wejdzie iTunes. Powinniśmy mieć w Polsce 1-2 proc. ogółu przychodów z internetowego kanału dystrybucji, podczas gdy na świecie jakieś 4-5 proc. - mówi dyrektor generalny EMI Music Polska Piotr Kabaj.

Jego zdaniem Polacy wydali w ubiegłym roku około 100 mln dolarów na legalny zakup muzyki, czyli podobną kwotę co rok wcześniej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.