Czy urzędy wojewódzkie przechytrzyły Urząd Zamówień Publicznych?

Urzędy wystąpiły o zgodę na zakup bez przetargu oprogramowania od IBM, po czym podpisały umowę z... jednym z wielu sprzedawców oprogramowania tego koncernu. Sprawę bada Urząd Zamówień Publicznych

Przyczyną zamieszania jest system operacyjny (program organizujący pracę komputera) o "kryptonimie" OS/390. Jest on używany przez większość polskich urzędów. W połowie ubiegłego roku trzy urzędy wojewódzkie - w Poznaniu, Wrocławiu o Bydgoszczy - postanowiły kupić od IBM licencję na nową wersję programu. Kontrakty nie budziły większych emocji. Urzędnicy w każdym z województw szacowali ich wartość na ok. pół miliona złotych.

Urzędy wojewódzkie poprosiły Urząd Zamówień Publicznych o zgodę na podpisanie umowy bez konieczności organizowania przetargu (obowiązkowego dla większych zamówień publicznych). UZP zgodę wydał, uznając argumentację, że ogłaszanie przetargu nie miałoby sensu - cała infrastruktura informatyczna i tak jest oparta na oprogramowaniu IBM i jest to jedyna firma, od której można kupić licencję na OS/390.

Jesienią ubiegłego roku trzy urzędy wojewódzkie kupiły oprogramowanie bez przetargu. Wartość umów wyniosła od 352 tys. zł (Bydgoszcz) do 369 tys. zł (Poznań). Ale wbrew temu, co deklarowali urzędnicy drugą stroną umów nie był IBM lecz zupełnie inna firma - Compfort Meridian. To polski oddział belgijskiej firmy informatycznej współpracującej z IBM.

Konkurenci CompFort Meridian się dziwią. Grzegorz Pluciński, właściciel niewielkiej firmy Mainframe, specjalizującej się m.in. we wdrażaniu rozwiązań IBM, uważa, że urzędnicy - jeśli nie zamierzali kupować OS/390 bezpośrednio u IBM-a, powinni ogłosić przetarg. - Wtedy każdy partner IBM mógłby zaoferować swoje warunki i być może cena byłaby niższa - mówi Pluciński.

Nasz rozmówca twierdzi, że urzędy wojewódzkie złamały prawo o zamówieniach publicznych, podpisując umowę z CompFort Meridian, skoro zgoda UZP dotyczyła koncernu IBM. Rzeczniczka UZP Anita Wichniak-Olczak nie wyklucza, że UZP został wprowadzony w błąd. - W związku z umową podpisaną w Poznaniu prowadzimy postępowanie administracyjne. Nie można wykluczyć, że obejmie ono pozostałe dwa urzędy - oświadczyła.

- Nie złamaliśmy prawa - mówią zgodnym chórem Małgorzata Dysarz z Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego i Grażyna Dudak, szefowa gabinetu Wojewody Wielkopolskiego. Ich zdaniem UZP dał zezwolenie na zakup bez przetargu oprogramowania, ale nie wskazał konkretnego sprzedającego. Na jednym z wniosków do UZP, do którego dotarliśmy, jest dwuznaczne stwierdzenie o zamówieniu "na rzecz IBM".

Urzędnicy tłumaczą, że zwrócili się do IBM z prośbą o zawarcie umowy, a koncern, "z przyczyn organizacyjno-prawnych", wskazał firmę CompFort Meridian jako "jedynego partnera, który dostarcza tego typu oprogramowanie". Jednak pytani przez nas informatycy i twierdzą, że na system OS/390 nie ma wyłączności - może go oferować każdy partner handlowy IBM.

Dlaczego koncern tym razem wskazał konkretną firmę? W polskim oddziale IBM odmówiono nam jakiegokolwiek komentarza. - Nie wypowiadamy się o umowach, których nie jesteśmy stroną - usłyszeliśmy. Przedstawiciele CompFort Meridian nie chcieli odpowiedzieć na nasze pytania.

Czy podpisanie umów bez rynkowej procedury przetargowej, a do tego przez pośrednika, mogło spowodować zawyżenie ceny? Urzędnicy twierdzą, że nie. - Kontrakt został zawarty po cenie wskazanej przez IBM - twierdzi Grażyna Cudak z gabinetu Wojewody Wielkopolskiego. - Gdyby był zorganizowany przetarg wśród partnerów handlowych IBM, cena mogłaby być niższa nawet od tej z cenników IBM - uważa tymczasem Grzegorz Pluciński z Mainframe.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.