Opóźnia się liberalizacja telekomunikacji

Komisja Europejska grozi Polsce i dziewięciu innym państwom członkowskim, że pozwie je do unijnego sądu za opóźnianie liberalizacji rynku telekomunikacyjnego. Polsce dostało się też za numer alarmowy 112

Bruksela poinformowała w czwartek, że wszczyna procedurę sądową przeciwko Polsce, Niemcom, Austrii, Holandii, Malcie, Włochom, Łotwie, Portugalii, Słowacji i Finlandii. Wszystkie te państwa Komisja oskarża o zbyt wolne wdrażanie unijnych dyrektyw. Pierwszy etap procedury sądowej oznacza, że do stolic został wysłany list z ostrzeżeniem. Jeżeli po upływie kilku miesięcy państwa te nadal nie wdrożą dyrektyw, Komisja może je pozwać do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Unia podchodzi do spraw związanych z telekomunikacją bardzo poważnie. - Nieskuteczne wdrażanie tych przepisów stanowi zagrożenie dla realizacji celu zbudowania konkurencyjnego sektora łączności elektronicznej w UE, który decyduje o wydajności i wzroście gospodarczym w Unii - stwierdziła w czwartek Viviane Reding, komisarz ds. społeczeństwa informacyjnego i mediów.

Polska znalazła się na cenzurowanym w UE z wielu powodów. Jedną z najważniejszych kwestii jest prawo do zachowania numeru w przypadku zmiany operatora. W Polsce (podobne zarzuty postawiono Łotwie i Malcie) prawo to jest martwe, bo parlament nie wskazał w ustawie Prawo telekomunikacyjne, jak to dokładnie ma wyglądać, zaś Ministerstwo Infrastruktury oraz Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty twierdzą, że nie mają kompetencji, by narzucić je operatorom. Co prawda, operatorzy komórkowi zgodzili się w końcu zaoferować takie udogodnienia klientom, ale dopiero od października, zaś sieci stacjonarne - od nowego roku.

Komisja zwraca też uwagę na niefortunne tłumaczenie słowa "użytkownik" w polskim prawie. Wpisano potoczne określenie "abonent", co powoduje, że część klientów, którzy np. korzystają z telefonów na kartę i nie są abonentami, została pozbawiona licznych udogodnień.

Mocno dostało się nam za opóźnienia we wprowadzaniu specjalnego darmowego numeru ratunkowego 112 (za jego pośrednictwem w UE wzywa się pogotowie, policję czy straż pożarną). W Polsce wciąż nie można się nań dodzwonić z telefonów stacjonarnych. Niedawno minister spraw wewnętrznych i administracji Ryszard Kalisz zapewniał, że do końca sierpnia możliwość tę zyskają wszyscy klienci sieci telefonicznych. System ten będzie wciąż jednak miał "ograniczoną funkcjonalność".

Najgorsze jest to, że od dawna wiadomo, że Bruksela jest bardzo niezadowolona z niepełnej liberalizacji usług telekomunikacyjnych i braku sprawnego numeru 112. Minister ds. europejskich Jarosław Pietras ostrzegał odpowiedzialne resorty. - Działania są podejmowane dopiero wtedy, kiedy następuje przymus. Raportowałem na Radzie Ministrów, że trzeba przyspieszyć prace. I słyszałem obietnice, że zostaną one przyspieszone. Ale ma to miejsce dopiero wtedy, gdy pojawia się czynnik zewnętrzny w postaci Komisji - powiedział "Gazecie" Pietras.

Wezwane do tablicy rządy maja teraz możliwość formalnej odpowiedzi na zastrzeżenia Komisji - jeżeli Bruksela uzna wyjaśnienia za wystarczające, może wstrzymać dalsze procedury prawne.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.