Elektronika potanieje jeszcze bardziej

Jesienią do Polski wejdzie brytyjska sieć hipermarketów z elektroniką Dixons. A kiedy ruszy na cenową wojnę z Media Marktem, RTV Euro AGD czy Avansem, obniżki telewizorów, DVD czy lodówek, jakich doświadczyliśmy w ciągu ostatniego roku, będą się wydawać ledwie zabawą

Dixons Group otworzy jesienią swoje dwa hipermarkety w Warszawie. Kończy właśnie nabór pracowników. Brytyjczycy wchodzą do Polski, bo nie mogli zignorować rynku, który uchodzi za największy w Europie Środkowej. Jego wartość GfK Polonia oblicza na 8,7 mld zł, z czego sprzęt RTV to ok. 4 mld zł, a AGD - 4,7 mld.

Dixons to potęga w tej branży w Europie - ma ponad 1,5 tys. sklepów i roczne przychody rzędu 6,5 mld funtów (blisko 9 mld euro). Konkurencyjna niemiecka sieć Metro (sklepy Media Markt i Saturn) ma 503 markety i ponad 12 mld euro przychodów w 2004 r.

Do tej pory Dixons Group w dawnym bloku socjalistycznym zainwestowała w Czechach (pięć hipermarketów) oraz na Węgrzech (cztery pod marką Electro World). Odniosła tam ogromny sukces, w ciągu dwóch lat niemal podwoiła obroty w tym regionie - z 46 mln funtów do 86 mln. Jak podaje sama spółka w raporcie giełdowym, na otwarcie jej sklepu w Pradze czekało w 12-km kolejce ponad 5 tys. osób.

Powalczą jak w Budapeszcie

W Polsce Dixons wchodzi na rynek już podzielony między dużych graczy, takich jak Media Markt, RTV Euro AGD, Saturn, Mars, Avans czy Neonet. Czym może przyciągnąć klientów? Niższymi cenami. Kilka lat temu w Budapeszcie Dixons zmierzył się z Media Marktem. Każda z sieci chciała wtedy zdobyć wśród klientów opinię najtańszej i ceny ścinano do samej ziemi. Obniżki sięgały 70 proc. - np. niezły telewizor można było kupić za równowartość 99 zł. Ba, część asortymentu była dostępna za 1 forinta (100 forintów to 1,6 zł).

Zdaniem analityków rynku tak samo będzie w Polsce. Zainteresowani nie chcą jednak rozmawiać na ten temat. Wioletta Batóg z biura prasowego Media Markt stwierdza tylko ogólnikowo, że Media Markt i Saturn mają tak korzystne ceny, że to konkurencja musi się do nich dopasować, a nie na odwrót.

Na jesiennym starciu między wielkimi sieciami zyskają klienci. Zyskają jeszcze bardziej, bo ceny sprzętu elektronicznego spadają od pewnego czasu na potęgę.

- W zeszłym roku nawet o kilkadziesiąt procent - twierdzi Robert Uklański, prezes Instytutu Rynku Elektronicznego. O ile jeszcze rok temu 32-calowy telewizor LCD (a telewizory to ponad połowa naszego rynku elektroniki) kosztował ponad 10 tys. zł, to teraz można go kupić za mniej niż 6 tys. zł. Podobna cenowa rewolucja nastąpiła wśród aparatów cyfrowych, zestawów kina domowego czy odtwarzaczy DVD. Ba, elektronika i AGD są u nas tańsze niż w zachodniej Europie. Np. taki sam telewizor można kupić w Polsce o kilkanaście procent taniej niż np. w Niemczech.

Trzeba jednak pamiętać, że sprzęt elektroniczny nafaszerowany jest tak wieloma rozmaitymi funkcjami i ma tyle parametrów, że sprzedawcom łatwo jest żonglować i szokować niskimi cenami. Telewizor reklamowany jako superokazja może nie mieć telegazety czy stuhercowej częstotliwości odświeżania obrazu, a bajecznie tani odtwarzacz DVD może nie odczytywać np. płyt z plikami muzycznymi MP3. Część klientów w ogóle tego nie zauważy. Inni mogą być zawiedzeni, ale za sprzęt o wymarzonych parametrach będą już musieli zapłacić więcej.

Polska: rynek trudny, ale z potencjałem

Dixons Group ma jednak w Polsce niełatwe zadanie. Upodobania polskich konsumentów są bowiem specyficzne: z jednej strony lubimy nowinki elektroniczne, z drugiej - na naszym rynku AGD i elektroniki decydującym kryterium przy zakupie jest cena. Europejskim ewenementem jest również tak wielka popularność w Polsce produktów firm chińskich i koreańskich.

Co więcej, główni gracze na polskim rynku zdążyli się już okopać na swoich pozycjach. W miastach powyżej 200 tys. mieszkańców królują sklepy wielkopowierzchniowe: Media Markt oraz Saturn należące do niemieckiego giganta Metro oraz RTV Euro AGD. Razem mają 40 proc. rynku.

Kolejne 45 proc. należy do sieci handlowych Neonet (która właśnie wchodzi na giełdę), Mars, Avans czy Mix-Electronics. Te z kolei stawiają na mniejsze miejscowości.

Sieci przystępują właśnie do agresywnej ekspansji. Tylko Neonet w ciągu trzech najbliższych lat chce zwiększyć swój udział w rynku z 8 do 15 proc. - Osiągniemy ten cel, rozbudowując naszą sieć sprzedaży głównie w województwie mazowieckim oraz pomorskim i zachodniopomorskim - zapowiada Robert Kamiński, wiceprezes firmy. Neonet ma teraz ok. 350 sklepów o powierzchni 300-600 m kw.

Wielkie plany rozwoju ma również sieć Metro, która do końca roku chce otworzyć cztery kolejne Media Markty (m.in. w Bydgoszczy i Toruniu) oraz dwa Saturny (jeden w Katowicach). Jak twierdzi rzecznik Media Marktu Wioletta Batóg, gigant jest zainteresowany obecnością we wszystkich dużych i średnich miastach w Polsce.

Płaskie telewizory prosto z internetu

Prawdopodobnie jednak w Polsce znajdzie się miejsce dla wszystkich, także dla nowego przybysza z Wielkiej Brytanii. - Wartość rynku sprzedaży elektroniki i AGD będzie rosła w tempie ok. 10 proc. rocznie - zapowiada Robert Kamiński z Instytutu Rynku Elektronicznego, powołując się przy tym na badania GfK Polonia. Wzrost pod względem liczby sprzedanych artykułów będzie jeszcze szybszy.

Eksperci stawiają zwłaszcza na wymianę pokoleniową w segmencie telewizorów. Czeka nas triumfalny marsz płaskich telewizorów (LCD i plazma), które w ciągu czterech lat mają zastąpić wszystkie odbiorniki kineskopowe na świecie. Także w Polsce. Jeśli chodzi o sprzęt AGD, dobrze się ma sprzedawać kuchenki mikrofalowe (ma je w Polsce tylko co czwarte gospodarstwo domowe) oraz zmywarki (ma je 7 proc. gospodarstw). Szybko już teraz rośnie popyt na produkty luksusowe, np. wielofunkcyjne odkurzacze czy ekspresy ciśnieniowe.

Stopniowo zwiększać się ma udział sprzedaży elektroniki i AGD przez internet. Własne sklepy internetowe ma zarówno Metro (w Niemczech), jak i Dixons Group. W Polsce ten kanał sprzedaży ma tylko kilka procent rynku. Rozwój jest mocno utrudniony z powodu upodobań konsumentów - lubią dotknąć fizycznie sprzętu przed zakupem.

Hamulcem jest też polityka samych producentów. Aby nie dopuścić do rywalizacji między swoimi oddziałami, powiedzmy europejskim i amerykańskim, utrudniają np. realizację gwarancji na towary kupione poza Starym Kontynentem. Starają się również nie dopuścić do zbyt dużych rozwarstwień cen między sklepami tradycyjnymi i internetowymi. - Choć właśnie przez sklepy internetowe odbywa się coraz więcej wyprzedaży. Dotyczy to zwłaszcza aparatów cyfrowych - przyznaje Robert Kamiński.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.