Przemysł: ślamazarny wzrost, ale wzrost

Gospodarka się rozpędza, ale stopniowo. Lipiec nie był przełomowym miesiącem w przemyśle, za to budownictwo idzie wciąż w górę. Motorem gospodarki nadal jest eksport, powoli dołączają inwestycje

Ekonomiści z nadzieją czekali na czwartkowe dane GUS o produkcji przemysłowej. Spodziewali się, że po zaskakująco dobrym czerwcu w lipcu koniunktura będzie jeszcze lepsza, dając nadzieję na wyraźne przyspieszenie wzrostu gospodarczego w III kwartale. Średnia ich prognoz wynosiła 5 proc. Tymczasem niemiła niespodzianka - producenci wyprodukowali i sprzedali produkty warte tylko 2,6 proc. więcej niż rok wcześniej.

Po dokładniejszym przyjrzeniu się danym analitycy ocenili, że jednak nie jest tak źle. Przede wszystkim lipiec tego roku miał jeden dzień roboczy mniej niż lipiec 2004 r. Po oczyszczeniu danych z wpływu wszystkich tego typu czynników sezonowych okazuje się, że produkcja zwiększyła się o 4,7 proc. A to już lepszy wynik niż w czerwcu i najlepszy od początku roku.

- Przy analizie branż, które pociągnęły produkcję w dół, najbardziej zastanawia spadek produkcji koksu i produktów rafinacji ropy. Aż o 20 proc. W czerwcu ta gałąź zanotowała wzrost. Być może jest więc to jednorazowy spadek związany z remontami, kontrolami instalacji, który odbił się na całej produkcji. Udział produkcji benzyny wynosi bowiem aż 5 proc. - zastanawia się Katarzyna Zajdel-Kurowska, główna ekonomistka Citibanku Handlowego.

Patrząc z kolei na branże, które zanotowały największy wzrost (maszyny i urządzenia, wyroby gumowe, sprzęt RTV, pozostały sprzęt transportowy, czyli np. statki), widać, że produkcje w górę ciągnie wciąż eksport.

Ekonomiści cieszą się, że na znaczeniu zyskują też inwestycje, na których ożywienie czekamy szczególnie niecierpliwie, gdyż to inwestycje mogą zapewnić długofalowy wzrost. - Budownictwo dalej trzyma się mocno - mówi Michał Dybuła, główny ekonomista BNP Paribas. W lipcu produkcja budowlana zwiększyła się o 17,4 proc. Wprawdzie w porównaniu z czerwcem się obniżyła, jednak firmy przygotowujące tereny pod budowę zwiększyły w tym czasie sprzedaż swoich usług aż o 18,4 proc. To daje nadzieję, że koniunktura w budownictwie będzie trwała.

- Dane te potwierdzają, że w najbliższym okresie możemy oczekiwać powolnego odbicia wzrostu gospodarczego - uważają analitycy BRE Banku. Zajdel-Kurowska uważa, że to jednak za mało, by tempo wzrostu PKB mogło w III kwartale zbliżyć się do 4 proc., na co powszechnie liczono.

Ekonomiści BRE Banku uważają, że ożywienie nie jest jeszcze na tyle dynamiczne, by uniemożliwić cięcia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.

Argumentem za cięciem jest też niska tzw. inflacja producenta. Ceny producenta już drugi miesiąc z rzędu nie zmieniły się w ujęciu rocznym, i to mimo wzrostu cen paliw.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.