Firmy handlujące przez internet walczą z fiskusem

Tysiące internetowych firm wysyłkowych musi fiskusowi zwrócić kilkanaście milionów złotych podatku VAT za przesyłki pocztowe, które są ... z VAT-u zwolnione. - To może dla nas oznaczać bankructwo - narzekają przedsiębiorcy. Żeby się bronić, powołali stowarzyszenie

Kamil Dzierżek z Krakowa ma sklep z akcesoriami łazienkowymi i ręcznymi narzędziami (młotki, śrubokręty itp.). Prawie połowę asortymentu sprzedaje przez internet.

Jego klienci, żeby dostać towar, muszą pokryć koszty jego wartości powiększone o kilkuprocentową marżę i zapłacić koszty wysyłki.

I właśnie z tymi ostatnimi wydatkami jest problem.

Pan Kamil korzysta z usług Poczty Polskiej, której cennik przewiduje za wysłanie paczki do 1 kg 5,5 zł opłaty, do 2 kg - 7 zł, do 5 kg - 8,5 zł, a do 10 kg - 14 zł. Do tych cen nie dolicza się VAT, ponieważ poczta jest z niego zwolniona (zgodnie z art. 43 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług). Każdy więc chcąc wysłać paczkę, płaci sumę podaną w cenniku (bez żadnych podatków).

Firma pana Kamila, uznając, że ma prawa takie same jak każdy obywatel, też tak robiła. Teraz - podobnie jak tysiące firm internetowych w Polsce - dostała pismo z urzędu skarbowego, że takiego prawa nie miała.

Musi oddać razem z odsetkami ponad 15 tys. zł. Jego koledzy z firm wysyłkowych, które sprzedają towar przez serwisy aukcyjne lub sklepy internetowe, mają dopłacić po 30 i 50 tys. zł.

Piotr Wajszczak, członek stowarzyszenie sprzedawców internetowych (zrzesza 236 członków), którzy połączyli się w walce z fiskusem, zapewnia, że problem dotyczy tysięcy firm i dziesiątek milionów złotych, które trzeba będzie co roku oddawać skarbówce.

Na samym tylko Allegro jest zarejestrowanych 4 mln kont (sprzedający i kupujący), z tego firm wysyłkowych jest ok. 10 tys.

Jeśli rocznie każda z połowy tych firm wyda na wysyłki paczek 10 tys. zł, to ogółem podatek VAT przekroczy 11 mln zł.

Przedsiębiorcy oprócz tego, że muszą oddać zaległe pieniądze, będą musieli też doliczać 22 proc. VAT do obecnych kosztów wysyłki. Podwyżkę będą przerzucać na klientów.

- I zapewne ich stracimy. Ludzie, korzystając z internetu, chcą zaoszczędzić. Wartość zamawianego przez nich towaru to średnio kilkanaście złotych, jeśli dojdą do tego podwyższone koszty przesyłki, to nie będzie im się opłacało - dodaje Kamil Dzierżek.

Urzędy skarbowe (m.in. w Krakowie i Skierniewicach) twierdzą, że koszt przesłania paczki do klienta stanowi integralną część ceny towaru (czyli powinien być wkalkulowany w cenę) i w związku z tym koszt wysyłki musi być obciążony taką samą stawką podatku jak sam towar.

Firmy wysyłkowe uważają, że pobieranie od nich VAT-u za paczki to absurd. Mówią, że nie świadczą one usług przesyłkowych (jak np. firmy kurierskie), lecz tylko korzystają z pośrednictwa poczty. - A skoro każdy obywatel może na poczcie wysłać paczkę bez płacenia żadnych podatków, to dlaczego my mamy płacić - dodają.

Okazuje się jednak, że nie wszystkie urzędy myślą podobnie.

Przykładowo US w Poznaniu i Warszawie w wydanych interpretacjach podatkowych pozwalają firmom wysyłkowym na zwolnienia z VAT-u.

Mówią, że sprzedawca nie wykonuje usługi przesłania, ale tylko pośredniczy w przerzuceniu jej kosztów na nabywcę. A skoro usługa poczty z podatku jest zwolniona, VAT-u płacić nie trzeba.

- Dochodzi więc do nierównego traktowania konkurencji. Firmy z terenów, gdzie urzędnicy nie każą płacić VAT-u, nie dość, że nic nie będą musiały zwracać, to cały czas będą też mogły brać niższe opłaty. Zawsze będą więc miały tańszą ofertę ode mnie - narzeka Kamil Dzierżek, który odwołał się do Izby Skarbowej w Krakowie. Gdy dostał odmowę, dwa tygodnie temu skierował sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Podobne wnioski do izb skarbowych i sądów administracyjnych chcą wysłać inni członkowie stowarzyszenia. Ministerstwo Finansów, które nadzoruje urzędy skarbowe od tygodnia, nie odpowiedziało nam na nasze pytania.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.