Polska internetowym zaściankiem Europy

Rynek IT, a zwłaszcza telekomunikacja, staje się lokomotywą całej unijnej gospodarki. Niestety, Polska wciąż wlecze się w ognie, tymczasem inne państwa zaczynają prześcigać USA i Japonię - głosi najnowszy raport Komisji Europejskiej

Rynek IT stał się bezsprzecznie jednym z najważniejszych sektorów unijnej gospodarki. Komisja Europejska szacuje, że pod koniec 2005 r. jego szacunkowa wartość osiągnęła 614 mld euro - z czego 44 proc. (czyli 273 mld euro) przypadało na europejskie koncerny i firmy telekomunikacyjne.

Telekomunikacja, informatyka i produkcja sprzętu IT już obecnie generuje prawie połowę całego wzrostu wydajności w UE oraz 25 proc. unijnego wzrostu gospodarczego. A nie koniec na tym, bo rola tego sektora będzie w Europie rosła - przekonywała wczoraj unijna komisarz Viviane Reding, przedstawiając 11. już raport Komisji o sytuacji europejskiego IT.

- Już 53 mln obywateli UE ma w domu dostęp do szerokopasmowego internetu. I jest ich coraz więcej. Pod względem dostępu do internetu szerokopasmowego Belgia, Dania, Finlandia, Holandia i Szwecja prześcignęły Japonię i Stany Zjednoczone - powiedziała Reding. - Dość przypomnieć, że trzy lata temu w Unii było tylko 13 mln linii z dostępem do szerokopasmowego internetu - dodała komisarz.

Powody do optymizmu daje także sytuacja na rynku telefonii komórkowej w UE. Jak wynika z unijnych statystyk, już 93 proc. obywateli UE ma telefon komórkowy. A w ośmiu państwach aktywnych numerów komórkowych jest nawet więcej niż obywateli.

Jednak optymizm płynący z raportu Komisji Europejskiej kończy się tam, gdzie zaczyna się szczegółowe omawianie sytuacji w poszczególnych państwach. W przypadku kilku z nich Komisja ma sporo poważnych zastrzeżeń. Niestety, dotyczy to także Polski.

Brukselę niepokoi przede wszystkim to, że wprawdzie Polska może i wdrożyła wszystkie unijne przepisy (choć nie do końca, bo toczą się przeciwko nam trzy postępowania dyscyplinarne), ale i tak wiele z nich pozostaje na papierze. Lista braków jest długa: jako jeden z nielicznych krajów Unii nadal nie przesłaliśmy do Brukseli szczegółowej analizy rynku telekomunikacyjnego, wciąż są problemy z przenoszeniem numerów telefonicznych, nasz były narodowy monopolista (TP SA) ciągle dominuje na rynku telefonii stacjonarnej i blokuje niezależnym operatorom dostęp do infrastruktury lokalnej, a na rynku telefonii komórkowej konkurencja jest zadziwiająco mała.

Bruksela alarmuje też, że Polska jednym z tych krajów UE, w których internet szerokopasmowy jest mało popularny - ma do niego dostęp raptem 1,72 proc. Polaków (gorzej jest tylko w Grecji - 1,01 proc.). Co gorsza, jak obliczyła Komisja, tylko w okresie od lipca do października 2005 r. liczba łącz szerokopasmowych (powyżej 144 kbs) zaczęła u nas wręcz spadać!

Unijnych urzędników niepokoją także zmiany w polskim urzędzie odpowiedzialnym za rynek telekomunikacyjny. I nie chodzi tylko o zmianę nazwy z Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty na Urząd Komunikacji Elektronicznej. Przede wszystkim chodzi o zmiany personalne. - Zmiany szefa narodowego regulatora przy okazji każdych wyborów tylko pokazują, że ten regulator nie jest politycznie niezależny. A powinien być - przestrzega unijny ekspert proszący o zachowanie anonimowości.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.