CeBit: Hanower stolicą gadżetów

Ultramobilny pecet i komórka, z której można dzwonić przez internet, to najciekawsze nowości targów elektroniki CeBit 2006 w niemieckim Hanowerze

Przy stoisku Microsoftu kłębi się tłum. Wszyscy chcą zobaczyć, jak wygląda ultramobilny pecet (UMPC), znany też pod kryptonimem Origami. Urządzenie o rozmiarach średniej książki ma moc obliczeniową dobrego peceta, dysk o pojemności 30-60 gigabajtów, może się łączyć z internetem na wszystkie najpopularniejsze sposoby. Steruje się nim przez dotykowy ekran lub wbudowany dżojstik. Klawiaturę można wyświetlić na ekranie lub podłączyć, podobnie jak mysz i inne peryferia. Całością steruje specjalna wersja systemu operacyjnego Windows XP.

- Origami wyznaczy nowy trend w rozwoju przenośnych komputerów - zapowiada Bill Mitchel z Microsoftu. Pierwsze UMPC mają trafić na rynek w II kwartale tego roku i kosztować od 600 do 1000 dolarów. Najtańsze modele zaproponuje chiński Founder, droższe - tajwański Asus i południowokoreański Samsung. Origami to pomniejszona wersja Tabletu, który według zapowiedzi Microsoftu miał doprowadzić do rewolucji już kilka lat temu. Tablety nie wyrugowały jednak z rynku notebooków m.in. ze względu na cenę. Czy UMPC podzieli ich los, przekonamy się jeszcze w tym roku.

Wśród nowatorskich gadżetów w tym roku pokazano m.in. telefon komórkowy z twardym dyskiem 8 GB (Samsung), prototypowy telewizor plazmowy o przekątnej 103 cali (Panasonic), telefon komórkowy z programem Skype (BenQ), który umożliwia tanie dzwonienie przez internet. A także system samochodowej nawigacji, który wyszukuje wolne miejsca na parkingach. Dla krezusów - ekskluzywna pamięć USB do laptopa w obudowie z 14-karatowego złota z diamentami (za 2,1 tys. euro).

Trendem, o którym mówi się w Hanowerze, jest nadciągająca kolejna rewolucja w telefonii komórkowej, wiążąca się z upowszechnieniem w systemach 3G nowego, pięciokrotnie szybszego protokołu przesyłania danych - HSDPA. Oznacza to m.in. szybki rozwój komórkowej telewizji. Według prognoz liczba komórek umożliwiających oglądanie programów telewizyjnych ma wzrosnąć od miliona obecnie do aż 250 mln w 2010 roku.

Odbywające się już po raz 20. targi ukazują szybko rosnące aspiracje dalekowschodnich koncernów. Wśród 3,3 tys. zagranicznych firm najwięcej - aż 711 - przyjechało tutaj z Tajwanu, za którym uplasowały się Chiny (411), Korea Płd. (229) i USA (198). Z całej Europy Wschodniej pojawiło się tu niemal 300 firm, w tym 15 z Polski.

W pawilonie "technologii przyszłości" można zobaczyć m.in. augmented reality, czyli sprzężone z komputerem półprzezroczyste gogle, które pozwalają na połączenie obu rzeczywistości - realnej i wirtualnej. Do czego się to może przydać? Np. do naprawiania samochodu przez laika. Za pomocą wirtualnych strzałek gogle krok po kroku podpowiadają kierowcy, jak usunąć usterkę albo wymienić zużyty element. Technologia ma wejść także do użytku przemysłowego, żeby kilkakrotnie przyspieszyć prace przy taśmie montażowej. Ogromną przyszłość widzi w niej branża rozrywkowa. Dzięki augmented reality gry w rodzaju Dooma będzie można toczyć np. w parku lub na boisku.

Na Cebcie już po raz kolejny trwają mistrzostwa Europy w grach komputerowych. Takie turnieje graczy, nazywane też "sportem elektronicznym" również mogą stać się jedną z prężniejszych gałęzi rozrywki. Jak oblicza Intel, na całym świecie codziennie 100 milionów graczy wchodzi do internetu, żeby powalczyć z innymi ludźmi. - Są sportowcy i ligi, są dyscypliny i turnieje z kilkuletnią tradycją, więc gry mogą stać się koszykówką XXI wieku - uważa Robert Krakoff, którego firma Razer walczy o rynek precyzyjnych myszek komputerowych dla inżynierów, architektów i wyczynowych graczy. - Szaleństwo zacznie się wtedy, gdy telewizja wymyśli sposób na pokazywanie tego sportu tak, żeby spodobał się laikom. Stacja ESPN znalazła sposób na prezentację wędkarstwa, czemu gry nie miałyby się doczekać tego przywileju?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.