Banki zabezpieczają się przed hakerami

Citibank poprawi zabezpieczenia dostępu do kont klientów przez internet - dowiedziała się ?Gazeta?. To kolejny duży bank, który wzmacnia zasieki przed wirtualnymi złodziejami.

Konta osobiste klientów Citibanku mają opinię wygodnych w użyciu, ale są nisko oceniane w rankingach bezpieczeństwa. W innych bankach przy logowaniu do serwisu internetowego bądź przy wykonywaniu przelewów na niezdefiniowany wcześniej rachunek trzeba dodatkowo uwierzytelnić się wobec banku, np. podać kod z tokena (miniaturowy generator haseł), zestaw cyferek z przysłanej przez bank karty kodów bądź "okazać" zainstalowany w komputerze specjalny plik pełniący rolę wirtualnego klucza.

W Citibanku autoryzacja ogranicza się do dwóch haseł - wymyślonego przez klienta i przyznanego przez bank. Oba kody są stałe. I oba podaje się w całości (a nie tylko wybrane cyfry). To oznacza, że haker, który je pozna, ma otwarty dostęp do konta. A przejęcie haseł przez wirtualnych przestępców jest dziś możliwe nawet zdalnie, istnieją programy odczytujące litery i cyfry wklepywane z klawiatury komputera i przekazujące te informacje hakerom.

W najbliższym czasie Citibank, z którego usług korzysta 800 tys. klientów detalicznych, wzorem większości konkurentów poprawi zabezpieczenia. - Nowy system wprowadzimy w maju - potwierdza rzecznik Citibanku Paweł Zegarłowicz.

Poza dwoma hasłami będą obowiązywały kody jednorazowe. Jednak nie w formie papierowych formularzy wysyłanych klientowi pocztą. - Klient, który będzie chciał wykonać przelew, otrzyma SMS na swój telefon komórkowy - zdradza Zegarłowicz. Nawet jeśli złodziej pozna hasła potrzebne przy logowaniu, to bez SMS-owego hasła nie będzie mógł wykonać żadnej operacji na rachunku.

Citibank nie jest jedynym bankiem, który uszczelnia dostęp do kont przez internet. W sierpniu ubiegłego roku swój system w podobny sposób uszczelnił BPH. Oprócz SMS-owych haseł bank wprowadził tzw. hasło maskowane. Przy logowaniu klient jest proszony tylko o niektóre, losowo wybrane fragmenty hasła. Nawet jeśli wpadną w niepowołane ręce, nie wystarczą, by włamać się do konta.

O poprawie zabezpieczeń myślą też inni. Największa wirtualna instytucja finansowa - mający milion internetowych klientów mBank - też porzucił niedawno tradycyjne listy haseł jednorazowych na rzecz haseł wysyłanych przez SMS.

Banki tłumaczą wprowadzanie zabezpieczeń poprawą poczucia bezpieczeństwa klientów. Jednak tak naprawdę chodzi o coraz większą liczbę włamań na cudze konta. W porównaniu z przestępstwami "karcianymi" (kradzieże lub kopiowanie kart) włamania na konta stanowią mniejszość, ale zagrożone są wyższe kwoty. Banki nie ujawniają wartości ponoszonych strat. Statystyki policji mówią o kilku milionach złotych rocznie, ale według ekspertów są znacznie zaniżone, bo duża część przestępstw nie jest zgłaszana. Banki wolą po cichu załatwiać reklamacje klientów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.