Polkomtel liczy na podpis elektroniczny

Wczorajszy kontrakt Polkomtela z firmą PGF to najpewniej pierwsza duża umowa biznesowa w Polsce zawarta via internet za pomocą podpisu elektronicznego. W ten sposób operator Plus GSM chce teraz m.in. przyjmować zamówienia od dużych klientów

Polkomtel (właściciel sieci komórkowej Plus) postarał się o oprawę - zaprosił dziennikarzy i przygotował bezpośrednią wideotransmisję z łódzkiej siedziby hurtowni farmaceutycznej PGF, z którą podpisywał umowę na świadczenie usług telekomunikacyjnych. Ludzie z zarządu PGF jako pierwsi wsunęli specjalne karty chipowe do czytników, kilka razy kliknęli i opatrzyli kontrakt (dokument PDF) tzw. bezpiecznym e-podpisem. Plik powędrował e-mailem do Polkomtela. Za chwilę w ten sam sposób swoje e-podpisy złożyło na dokumencie kierownictwo Polkomtela. Całość trwała chwilę i nawet nic się nie zawiesiło. - Gotowe. Inaczej musiałbym jeździć na podpisanie umowy do Łodzi albo zaprosić zarząd PGF do Warszawy. Proszę, jaka oszczędność czasu - skwitował Jarosław Bauc, prezes Polkomtela.

- To pierwsza duża biznesowa umowa w Polsce zawarta za pomocą bezpiecznego podpisu elektronicznego - mówią przedstawiciele Polkomtela. I najpewniej mają rację. Choć tzw. bezpieczny podpis elektroniczny od czterech lat jest równorzędny z odręcznym, do tej pory nie zdobył popularności ani w biznesie, ani wśród osób prywatnych. Są nieliczne wyjątki, gdy do stosowania takiego podpisu zmusza prawo (w ten sposób np. instytucje finansowe muszą podpisywać informacje przesyłane do Generalnego Inspektora Informacji Finansowej).

Dlaczego e-podpis wciąż się nie przyjął - to temat sporów specjalistów. Jedni mówią o zbyt późno wydanych rozporządzeniach rządowych, inni o tym, że ustawa jest zła, zbyt rygorystyczna i zniechęca potencjalnych użytkowników e-podpisu. - Sytuacja się zmienia. Polskie firmy coraz częściej mają szerokopasmowy internet - mówi Robert Krawczyk z Polkomtela. - Z naszego sondażu wśród przedsiębiorców wynika, że 44 proc. z nich byłaby gotowa stosować bezpieczny podpis elektroniczny. Liczymy, że naszych kontrahentów na to namówimy. Bo to mniej podróży handlowców, mniej papierkowej roboty, kserowania, oszczędność czasu i pieniędzy.

Polkomtel wprowadzi funkcje związane z e-podpisem do swojej aplikacji Asystent, z której korzystają najważniejsi klienci sieci Plus GSM. Pozwala ona przez internet np. składać zamówienia na telefony czy usługi. Teraz umożliwi także podpisywanie umów bezpiecznym e-podpisem. Czy ktokolwiek będzie chciał z tego skorzystać?

Według Andrzeja Rucińskiego z firmy Unizeto, która wystawia bezpieczne e-podpisy, do tej pory w Polsce wydano ich zaledwie ok. 20 tys. To bardzo niewiele. - A ilu pracowników Polkomtela ma taki podpis? - zapytaliśmy prezesa Bauca. - Wystarczająco wielu - odpowiedział po chwili.

- W bezpieczny e-podpis przedsiębiorstwom naprawdę opłaca się zainwestować. Przyda się także do faktur elektronicznych, w niedalekiej przyszłości do kontaktów z administracją publiczną - przekonuje Ruciński. Ale najsilniejsza motywacja, by wyrobić sobie taki e-podpis, nadejdzie ze strony ZUS za półtora roku. Obecnie wszystkie deklaracje składane elektronicznie przez przedsiębiorstwa do ZUS są opatrzone e-podpisem akceptowanym tylko przez ZUS. Od początku 2008 r. będzie go musiał zastąpić uniwersalny, bezpieczny e-podpis.

Bezpieczny e-podpis

Zestaw do bezpiecznego e-podpisu. Karta chipowa, na której znajduje się tzw. certyfikat kwalifikowany (poświadczający tożsamość użytkownika). Specjalne oprogramowanie oraz czytnik podłączany do komputera. Zestaw kosztuje kilkaset złotych. Można go dostać w jednym z czterech centrów certyfikacji wpisanych do rejestru w Ministerstwie Gospodarki (są to firmy Unizeto, KIR, PWPW oraz Signet). Certyfikat wystawiany jest na określony czas, imiennie dla konkretnej osoby (a nie np. dla firmy czy instytucji).

Z wielką pompą w Pałacu Prezydenckim w październiku 2001 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski złożył symboliczny e-podpis pod ustawą o podpisie elektronicznym (wcześniej podpisał ją tradycyjnym piórem). Na symbolu się skończyło. Administracji państwowej dano wówczas prawie pięć lat, by przygotowała się do przyjmowania dokumentów z e-podpisem. Ale się nie udało. Dziś MSWiA chce przesunąć ten termin na rok 2008.

Copyright © Agora SA