Prokuratura bada wyciek danych z Citibanku

Po wczorajszej publikacji ?Gazety? Citibank złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez pracowników DSA, poinformował wczoraj Paweł Zegarłowicz z biura prasowego firmy

Citibank na ponad 3 mln kart kredytowych w Polsce wydał blisko 600 tys. i walczy o pozycję lidera z PKO BP. Po co więc doradcy kserują dane klientów? Są sprzedawane firmom ubezpieczeniowym i doradcom finansowym z innych banków. - To idealne do telemarketingu. Konkurencja potem dzwoni do klienta i proponuje na przykład kredyt. Wie, ile zarabia, i ma większe szanse na sukces. Za wniosek dostajemy po 20 zł - przyznają.

DSA działa we wszystkich największych miastach Polski. W Łodzi zatrudnia kilkunastu doradców, w całej Polsce - kilkuset. Jej doradcy organizują spotkania w najróżniejszych firmach, podczas których namawiają pracowników do posiadania karty kredytowej Citibanku. Jak się dowiedzieliśmy, by sprzedać ich jak najwięcej, niektórzy doradcy DSA manipulują bez wiedzy klientów przy ich wnioskach i wypełniają je sami. Wszystko po to, by klient nie został negatywnie zweryfikowany przez bank, a doradca dostał wysoką prowizję za wydanie i aktywację karty kredytowej. Pracownicy DSA przyznają, że Citibank mógł nie wiedzieć o ich manipulacjach. Twierdzą, że postępują tak, bo presja na sprzedaż jak największej liczby kart jest w firmie ogromna, a szefostwo DSA wiedziało o podrasowywaniu wniosków i kopiowaniu dokumentów.

Dzięki tym zabiegom łódzki DSA ostatnio był w czołówce, jeśli chodzi o wydawanie kart kredytowych Citibanku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.