Dell ma kłopoty i... intensywnie inwestuje

Największy na świecie producent komputerów - przeżywa jeden z najtrudniejszych okresów w swojej historii. Spółka, która planuje zainwestować kilkaset milionów euro w fabrykę w Łodzi, chce przerwać czarną passę i ogłasza początek Dell 2.0 - pisze Vadim Makarenko z Nowego Jorku

O tym, że nowa fabryka Della - największego na świecie producenta komputerów - ma powstać w Łodzi, pisaliśmy już kilkakrotnie. Nieoficjalnie wiadomo, że inwestycja będzie warta 200 mln euro i da 3 tys. miejsc pracy. Minister gospodarki Piotr Woźniak zapowiadał niedawno, że list intencyjny ma zostać podpisany w tym tygodniu podczas wizyty premiera w USA. Ale przedstawiciele koncernu wciąż nie ujawniają szczegółów na ten temat, a z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że Jarosławowi Kaczyńskiemu nie uda się przywieźć z USA dobrej nowiny. Prawdopodobnie Dell ogłosi łódzką inwestycję dopiero w przyszłym tygodniu.

Na początku tego tygodnia Dell zebrał dziennikarzy i analityków z całego świata w nowojorskim hotelu Westin, żeby pokazać swoje najnowsze technologie i produkty. Wcześniej spółka poinformowała o wstrzymaniu publikacji kwartalnego raportu finansowego. Powodem są dochodzenia wszczęte przez amerykańską komisję papierów wartościowych (SEC) oraz prokuratora generalnego. Pod lupą znalazły się praktyki księgowe giganta w ciągu ostatnich czterech lat.

Dell: prezes jest w porządku

- Wydaliśmy komunikat, że współpracujemy ze śledczymi i podejmiemy odpowiednie działania naprawcze, jeśli będzie to konieczne. Nic więcej na obecnym etapie nie mamy do powiedzenia - oświadczył Michael Dell, założyciel i szef rady nadzorczej spółki podczas konferencji prasowej. Analitycy są zdania, że śledztwa raczej nie wywołają poważnych skutków finansowych dla firmy. - Ale taka atmosfera nigdy nie jest dobra - dodaje Toni Sacconaghi, analityk z banku Sanford C. Bernstein & Co.

To kolejny wizerunkowy cios dla komputerowego giganta. Dziennikarze, którzy zjechali do Nowego Jorku, wciąż rozmawiali o płonącym laptopie Della, który w czerwcu tego roku zniszczył stół konferencyjny w Osace. Zdjęcia z tego wydarzenia obiegły cały świat, a "New York Times" napisał: "Uszkodzeniom uległ nie tylko mebel, lecz także reputacja koncernu". Spółka ogłosiła wymianę w swoich laptopach ponad czterech milionów baterii (wyprodukowanych przez Sony). Akcja, największa w dziejach przemysłu elektronicznego, objęła cały świat (według informacji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów prawie 9 tys. laptopów z wadliwymi bateriami trafiło na polski rynek). - Jesteśmy w połowie tego procesu - mówi Jeff Kimbell odpowiedzialny za marketing Della w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce.

Na dodatek w II kwartale spółka rozczarowała rynek spadkiem rentowności. Zysk netto giganta wyniósł 502 mln dol. i był o ponad 50 proc. niższy niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Czy czas na zmianę zarządu? Michael Dell określił spekulacje na ten temat jako "kompletnie bezużyteczne" i gorąco poparł szefów firmy. - Kevin [Rollins - prezes spółki.] i ja prowadzimy biznes razem, więc jeśli chcecie obwiniać jego, musicie obwiniać także mnie - powiedział założyciel firmy.

Lepszy model Della

Występ Kevina Rollinsa na konferencji poprzedziły reklamówki telewizyjne z nowym hasłem "Purely you" (Wyłącznie ty, tylko ty). Ich bohater, młody mężczyzna, odwiedza fabrykę firmy i podróżuje po niej na wózku widłowym z hali na halę. Ta globalna kampania reklamowa kosztowała giganta ok. 150 mln dol. i ma symbolizować przemianę firmy. Według jej prezesa niczym web 2.0 - internet nowej generacji - w tym roku rodzi się Dell 2.0. Ma to być spółka lepsza i bardziej elastyczna. Polscy studenci ekonomii i zarządzania znają Dell jako firmę, która zbudowała swój sukces na bezpośredniej sprzedaży telefonicznej znacznie tańszej od tradycyjnego handlu detalicznego. Ci, którzy kupują w firmie za pośrednictwem internetu lub telefonu, w przyszłości będą mogli sprawdzić status swego zamówienia za pośrednictwem serwisu Google Earth. Dla tych, którzy lubią dotknąć i sprawdzić sprzęt przed zakupem, Dell 2.0 otworzył w lipcu swój pierwszy sklep w Dallas, a teraz planuje otwarcie kolejnych, także Nowym Jorku.

Gigant otwiera także nowe fabryki, żeby skrócić czas oczekiwania na zamówione produkty w poszczególnych regionach świata (np. w Polsce na wyprodukowany w irlandzkiej fabryce koncernu laptop czeka się do miesiąca). Nowe zakłady koncernu powstaną w Indiach, Brazylii oraz - jak określił to Michael Dell - "we wschodniej części Europy". Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi właśnie o inwestycje w Łodzi. Na stronie internetowej spółki Łódź już figuruje jako jedno z miejsc, gdzie chętni mogą podjąć pracę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.