Spór Komisji z rządem niemieckim dotyczy strategicznej inwestycji realizowanej przez niemieckiego eksmonopolistę Deutsche Telekom. Ta największa w Europie (pod względem przychodów) spółka telekomunikacyjna buduje właśnie w Niemczech nową sieć dostępu do internetu - VDSL. Ma być ona znacznie szybsza i bardziej pojemna niż popularny obecnie standard ADSL, nie mówiąc już o dostępie modemowym.
Chcąc zagwarantować, że DT będzie mógł z nawiązką zwrócić sobie koszty budowy sieci VDSL, władze niemieckie przygotowały specjalną ustawę, na mocy której Deutsche Telekom zostałby czasowo zwolniony z obowiązku udostępniania całej swojej infrastruktury konkurentom - co z kolei nakazują unijne dyrektywy. Wprowadzają one bowiem zasadę swobodnego dostępu strony trzeciej do technicznej infrastruktury eksmonopolistów. Tylko w ten sposób - twierdzi Komisja - konkurencja jest w stanie przebić się do potencjalnych klientów. Tym bardziej że duplikowanie sieci telekomunikacyjnej jest z ekonomicznego punktu widzenia czystym nonsensem.
Zapowiedź niemieckiego wiceministra gospodarki Bernda Pfaffenbacha (stwierdził on, że żadnych poprawek do ustawy nie będzie, DT dostanie wyłączność) zirytowała Brukselę. - Mamy bardzo poważne zastrzeżenia do niemieckiej ustawy. I już wiele razy wskazywaliśmy, że wywiążemy się z naszego obowiązku strażnika unijnego prawa - powiedział Martin Selmayr, rzecznik unijnej komisarz ds. społeczeństwa informacyjnego Viviane Reding.