Nie będzie zakazu zdejmowania SIM-locków

Z restrykcji za zdjęcie SIM-locka będą musieli wkrótce zrezygnować wszyscy operatorzy telefonów komórkowych. Na razie pod tym kątem regulaminy zmieniają się w Plusie

Pierwszy swoje regulaminy zmienia Plus, ale wcale nie z własnej woli. Do sądu podał do sądu Marek Radwański, powiatowy rzecznik konsumentów w Poznaniu, bo uznał, że regulamin tego operatora "narusza zbiorowe interesy klientów". Chodziło o zapis odmawiający klientom prawa do naprawy gwarancyjnej telefonu kupionego w promocji i odblokowanego przed wygaśnięciem umowy.

Sąd przyznał rzecznikowi rację. Teraz Radwański czeka, aż informacja o zakazie stosowania takich praktyk trafi do tzw. rejestru klauzul zakazanych, który prowadzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Powinno to nastąpić w najbliższych dniach. To będzie sygnał również dla konkurencji Plusa.

Problemy z dotychczasowymi praktykami operatorów mają tysiące osób. Kilka dni temu pisaliśmy o panu Przemysławie z Poznania, który zdjął tzw. SIM-locka (blokadę uniemożliwiającą korzystanie z aparatu w innych sieciach), bo na działce za miastem Plus nie miał zasięgu. Gdy telefon się zepsuł, nie uznano mu gwarancji. - Za naprawę musiałem zapłacić kilkaset złotych, choć uszkodzenie nie miało żadnego związku z usunięciem blokady - zapewniał niezadowolony klient.

Plus deklaruje, że zmienił już wszystkie regulaminy. - Dopisaliśmy w regulaminach, że klient traci gwarancję na skutek zdjęcia SIM-locka tylko wtedy, jeśli ta właśnie operacja była przyczyną uszkodzenia aparatu.

Sprawdziliśmy, jak aktualizacja regulaminów wygląda w praktyce. I okazało się, że np. w ofercie "uczucie taniości w mixie" na stronie internetowej Plusa wciąż jest po staremu, a oferta dla pracowników Politechniki Warszawskiej została zmieniona po naszej interwencji. - Być może zdarzają się jeszcze takie przypadki. Zleciliśmy agencji, która aktualizuje nasze strony, by dopilnowała wprowadzenia zmian we wszystkich regulaminach - zapewnia rzeczniczka Plusa Elżbieta Sadowska.

Niedoinformowani są też pracownicy firmy. O nowe zapisy pytaliśmy w łódzkim, krakowskim i gdańskim salonie firmowym. W gdańskim konsultant powiedział, że "czytał coś na ten temat w gazecie", ale przełączył do koleżanki, która sprawdziła regulaminy i nic nowego w nich nie znalazła.

- Jeśli po opublikowaniu zakazu w rejestrze nadal firmy będą używały niedozwolonych zapisów, UOKiK może zakazać im takich praktyk w drodze postępowania administracyjnego, a gdy się nie dostosują - nałożyć karę finansową - ostrzega Radwański.

Taka publikacja w rejestrze klauzul zakazanych oznacza, że również inni operatorzy będą musieli zrewidować swoje przepisy, bo i Orange, i Era takie ograniczenia na swoich abonentów nakładają. Obie firmy zdają sobie z tego sprawę. - Na razie nasi klienci nie mogą zdejmować SIM-locków pod rygorem utraty gwarancji, ale myślę, że niebawem się to zmieni. Prowadzimy już w tej sprawie rozmowy z producentami aparatów, bo to oni decydują, kiedy uznać gwarancję, a kiedy nie - mówi rzecznik sieci Orange Marcin Gruszka.

Podobne sytuacje ocenia Era. - Pewnie i tak będziemy musieli zmienić regulamin, bo niebawem będzie nowelizowane prawo telekomunikacyjne. Być może przy okazji zmienimy też regulamin korzystania z promocji - mówi Maciej Rogalski, zastępca dyrektora działu prawnego PTC, operatora sieci Era i Heyah.

Rogalski dodaje, że operator może nie wyrazić zgody na wprowadzenie takiej zmiany, ale wówczas musi się spodziewać, że UOKiK wytoczy mu sprawę. - A w ostatnim czasie UOKiK działa z wyjątkową konsekwencją - zaznacza.

Czy takie zmiany mogą przełożyć się na wzrost cen telefonów komórkowych? - To będzie zależało, jak zareagują klienci. Na razie trudno to przewidzieć - dodaje Rogalski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.