Senat zajmie się aptekami internetowymi

Dziś Senat zajmie się zakazem działalności tanich aptek internetowych uchwalonym przez Sejm. Szanse na to, że zakaz przepadnie, są jednak niewielkie

Dopuścić handel lekami bez recepty przez internet chciało Ministerstwo Zdrowia. Leki sprzedawane w ten sposób są o 20 proc., a według niektórych ekspertów nawet o 30 proc. tańsze niż w tradycyjnych placówkach. Odpowiedni zapis znalazł się w rządowym projekcie prawa farmaceutycznego. Na internetowy handel nie zgodzili się jednak w lutym posłowie rządzącej koalicji.

Dziś apteki internetowe mają ostatnią szansę - nowelą zajmie się Senat. Tomasz Góralczyk z WawApteka.pl (internetowej filii jednej z aptek z warszawskiej Pragi) w liście otwartym do marszałka Senatu pisze, że za próbami wyeliminowania e-aptek stoi "korporacyjny kartel, który wykorzystuje skuteczny lobbing i chroni własne interesy". I apeluje: "Decyzja Senatu jest ostatnią szansą, by parlament i Polska uniknęły kompromitacji. (...) Chrońmy normalną gospodarkę i reguły rynkowe, pozwólmy ludziom podejmować własne decyzje i kupować taniej!".

- Koledzy z PiS ośmieszają się, twierdząc np., że apteki internetowe doprowadzą do wzrostu sprzedaży leków - twierdzi senator Michał Okła (PO). - Czy sprzedaje się w kraju więcej butów, bo są dostępne w internecie? Albo inny argument posłów koalicji: przez internet nastolatki będą miały łatwiejszy dostęp do leków. A czy dzisiaj nie mogą pójść na stację benzynową i kupić sobie środków przeciwbólowych? - pyta Okła. - Nie zatrzymamy postępu technologicznego - przekonuje senator. PO zapowiada, że złoży poprawkę dopuszczającą handel lekami bez recepty w internecie. Walka ze strony opozycji jest jednak prawdopodobnie skazana na porażkę. PiS w 100-osobowym Senacie ma połowę głosów.

Brak ustawowego zezwolenia na wysyłkowy handel lekami to nie lada problem dla kilkudziesięciu już działających w kraju aptek internetowych (działają przy zwykłych aptekach lub punktach aptecznych). Na razie powołują się one na prymat prawa unijnego nad krajowym.

- Europejski Trybunał Sprawiedliwości w uznał w 2003 r. zakaz wysyłkowej sprzedaży leków bez recepty za niezgodny z traktatem unijnym. Będziemy domagali się przed sądami krajowymi i europejskimi uchylenia absurdalnego prawa, które bije w podmioty gospodarcze i w prawa pacjenta do tańszych leków - oświadczył po decyzji Sejmu Karol El Kashif z Superapteka.pl.

Jeden taki wyrok już zapadł - Śląska Izba Aptekarska pozwała aptekę internetową Vitanea. Sąd w Katowicach przyznał w lutym rację aptece.

Co będzie dalej? Niektórzy e-aptekarze, jak trójmiejska Apteka4U.pl, bojąc się prawnego zamieszania po decyzji Sejmu, zawiesili działalność. Wielu zapowiada jednak, że będzie działać dalej - stosując wybiegi prawne lub przenosząc siedziby za granicę, gdzie nie dotkną ich szykana polskiego nadzoru farmaceutycznego.

Klientów im zapewne nie zabraknie. Jak wynika z tegorocznych badań firmy Gemius, już co dziesiąty polski internauta kupował w aptekach internetowych. Czy to dużo? Biorąc pod uwagę, że internautów mamy w Polsce ok. 12 mln, już dziś mówimy o ponad milionie klientów.

Senat w ramach przeróbek prawa farmaceutycznego zajmie się dziś również inną niezwykle kontrowersyjną propozycją posłów - zakazem reklamy aptek. Rząd w nowelizacji proponował wprowadzenie zakazu reklamy leków refundowanych.

Miało to wyeliminować ulotki rozdawane przez niektóre apteki pacjentom w stylu: wspieramy finansowo - dostaniesz rabat, jeśli przyniesiesz receptę. Niektórzy chorzy inkasowali w ten sposób nawet 100 zł za wykupienie w konkretnej aptece leku refundowanego. Taka praktyka bije w interesy Narodowego Funduszu Zdrowia, który wydaje miliardy na dopłaty do leków.

Posłowie poszli jednak kilka kroków dalej... całkowicie zakazując reklamy takich placówek. Za reklamę nie zostałaby uznana jedynie informacja o adresie i lokalizacji apteki. Co to oznacza? Według opinii (nieoficjalnej) Transparency International Polska wszelkie inne dane, np. informacje o cenie leków czy nawet strona internetowa apteki, po wejściu w życie nowych przepisów będą zakazane. Zdaniem części ekspertów taka regulacja może być niezgodna z prawem unijnym, bo narusza swobodę działalności gospodarczej.

Co ciekawe, senacka komisja zdrowia chce taką regulację jeszcze zaostrzyć, zabraniając reklamy produktów leczniczych także placówkom obrotu pozaaptecznego (sklepy zielarsko-medyczne, zielarsko-drogeryjne). PO proponuje tu kompromis - reklama produktów leczniczych byłaby dozwolona, ale na terenie apteki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.