UKE znów grozi TP SA karami za neostradę

Kilka milionów złotych kary dostanie zarząd TP SA, jeśli firma nadal będzie utrudniać konkurencji przełączanie użytkowników internetu - zapowiada prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Blisko 10 tys. byłych użytkowników Neostrady wciąż czeka na szybkie łącza z Netii

W ostatni weekend Paweł Jędrzejczyk z Warszawy zadzwonił kolejny raz na infolinię Netii. Jednak zamiast konsultanta usłyszał w słuchawce innego użytkownika Netii, który tak jak on od miesiąca nie może się doczekać na internet z Netii. Gdy wdał się w rozmowę, okazało się, że na linii czeka więcej zdenerwowanych osób. - Ktoś popełnił błąd i Netia zafundowała nam czat - śmieje się Jędrzejczyk. Ale wcale nie jest mu do śmiechu.

Jeszcze w lutym Paweł Jędrzejczyk miał dostęp do sieci - jako użytkownik usługi Neostrada w TP SA. Przed 14 lutego skorzystał z furtki w umowie i bez żadnej kary zrezygnował z Neostrady. Podobnie zrobiło blisko 50 tys. klientów TP SA, którzy postanowili przenieść się do konkurencji - Netii lub GTS Energis - proponujących lepsze warunki niż TP SA. Przejście miało być proste, bo konkurenci mieli oferować swój internet po łączach TP SA.

To efekt działań UKE, który wymusił na TP SA podpisanie w tej sprawie umów z konkurentami.

- Oferta Netii była lepsza cenowo, więc podpisałem umowę. Ponieważ byłem wcześniej użytkownikiem Neostrady, miało nie być żadnych problemów technicznych - opowiada Jędrzejczyk. - Jednak problemy się pojawiły i do dziś nie mogę korzystać z internetu - żali się. W podobnej sytuacji jest Robert Donat z Raszyna pod Warszawą. - Z internetu korzystam zawodowo. Nie dość, że nie mam sieci, to jeszcze od dłuższego czasu tracę godzinę dziennie na próby połączenia z infolinią Netii. Niestety, bez efektu - zaznacza.

W podobnej sytuacji jak obaj panowie jest blisko 10 tys. byłych klientów Neostrady.

Jolanta Ciesielska, rzecznik Netii, nie ukrywa, że jej firma nie była przygotowana na zalew takiej liczby wniosków. Przyznaje, że infolinia jest przeciążona, a ok. 2 tys. nowych klientów Netii postanowiło zrezygnować z czekania na łącze i zerwało umowy. - Realizujemy podłączenia po kolei, ale to musi jeszcze potrwać - zaznacza Ciesielska. Jednocześnie zrzuca część winy na TP SA. - Aby podłączyć internet, musimy mieć opinię techniczną od poprzedniego operatora. Bywa, że czekamy na to wiele dni - zaznacza.

Jacek Kalinowski, rzecznik Grupy TP, przyznaje, że opóźnienia się zdarzają, ale nie wynika to ze złej woli TP SA.

Innego zdania jest Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Jej zdaniem TP SA utrudnia użytkownikom Neostrady przechodzenie do innych operatorów. W jaki sposób? Wprowadzając w błąd i konkurencję, i klientów. - TP SA informowała klienta, że w ciągu trzech dni jest w stanie podłączyć mu usługę Neostrady, a jednocześnie powiadamiała operatorów alternatywnych, że brak jest możliwości technicznych, by uruchomić internet u tej osoby - wyjaśnia Streżyńska.

Tak właśnie było u Jędrzejczyków. - Gdy w końcu dodzwoniłem się na infolinię, dowiedziałem się, że Netia musi zerwać ze mną umowę, bo TP SA powiedziała jej, że nie można u mnie podłączyć internetu. Gdy zadzwoniłem na infolinię Telekomunikacji, okazało się, że mogę mieć Neostradę od ręki - zaznacza.

Rzecznik Grupy TP nie widzi w tym nic niezwykłego. - Czasem marketing oferuje usługę, która potem ze względów technicznych nie jest jednak dostępna. Nie musimy się uciekać do takich chwytów, bo te kilkadziesiąt tysięcy osób, które od nas odeszły, stanowi kroplę w morzu ponad 1,7 mln użytkowników Neostrady - zaznacza Kalinowski.

Takie tłumaczenie najwyraźniej nie przekonuje Anny Streżyńskiej. Prezes UKE zapowiada kary dla TP SA, które mogą sięgać nawet kilku milionów złotych. - Przedstawiciele Telekomunikacji Polskiej zobowiązali się, że do 28 marca zlikwidują wszelkie przeszkody, jakie mogły wystąpić przy przechodzeniu klientów Neostrady do innych dostawców internetu. Jeśli dotrzymają słowa, to kara może być dużo niższa - zapowiada Streżyńska.

Tym razem jednak karę zapłacą władze operatora. - Nie chcę, by po raz kolejny cierpiała spółka, a w konsekwencji abonenci - tłumaczy "Gazecie" Streżyńska. Najwyższa możliwa kara to 300 proc. miesięcznego wynagrodzenia całego zarządu. Takie ograniczenie wynika z ustawy Prawo telekomunikacyjne. Jak mówi Streżyńska, dokładna wysokość kary zostanie ustalona, gdy UKE dostanie dokumenty o płacach zarządu TP SA. Według oceny prezes UKE może to być nawet kilka milionów złotych.

To nie pierwsza kara dla TP SA za Neostradę. We wrześniu 2006 r. ukarano spółkę karą 100 mln zł za nierozdzielenie - mimo nakazu - opłat za usługi głosowe i internet. W lutym tego roku na Telekomunikację nałożono rekordową jak dotąd karę 339 mln zł, za to że już po oddzieleniu opłaty za Neostradę od abonamentu kazała klientom płacić prawie 37 zł miesięcznie za "utrzymanie łącza".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.