Jedna z największych wytwórni fonograficznych zdecydowała się na udostępnienie utworów w internecie bez antypirackich zabezpieczeń. To wyłom w dotychczasowej strategii koncernów - technologia DRM (Digital Rights Management) ograniczająca możliwości kopiowania plików miała ukrócić piractwo i wytwórnie upierały się przy jej stosowaniu. Jednak na ograniczenia głośno zaczęli narzekać klienci. Pierwsze utwory niezabezpieczone DRM trafią do iTunes, e-sklepu Apple. Za jeden taki utwór trzeba będzie zapłacić 1,29 dol. (o 30 centów więcej niż z DRM). Nie wiadomo, jak postąpią rywale EMI. Warner Music dotąd było przeciwne zdejmowaniu DRM, Universal Music i Sony BMG jedynie eksperymentowały.