"Włatcy Móch" na czele rankingu nielegalnego rozpowszechniania w sieci

Już prawie 65 mln razy internauci obejrzeli nielegalnie rozpowszechniane w sieci odcinki serialu animowanego "Włatcy Móch". To polski nr 1 w rankingu naruszeń praw autorskich

Raport na temat nielegalnego rozpowszechniania profesjonalnych materiałów wideo w serwisach społecznościowych typu YouTube - w których internauci sami zamieszczają filmy lub klipy - opublikowała krakowska firma Content Pro. Najpopularniejszym materiałem "piratowanym" w ten sposób są odcinki serialu "Włatcy Móch" telewizji TV 4 - wynika z raportu. Nielegalnie zamieszczone odcinki serialu zanotowały w sumie ponad 64,5 mln wyświetleń. Na drugim miejscu znalazły się odcinki polsatowskiego serialu "Świat Według Kiepskich" odtworzone 24 mln razy, na trzecim - "13 posterunek" (również Polsat) z wynikiem 7,2 mln wyświetleń. To dane z połowy lutego.

Czwarte miejsce zajmują fragmenty piłkarskiej "Orange Ekstraklasy". To są z kolei materiały bezprawnie zamieszczane w największej liczbie - autorzy raportu naliczyli w różnych serwisach wideo ponad 1,6 tys. plików, najczęściej z kilkuminutowymi skrótami meczów i bramek. W sumie w internetowych społecznościowych serwisach wideo naliczono ok. 4,5 tys. plików, których obecność tam narusza prawa autorskie polskich producentów. Internauci obejrzeli je łącznie ponad 100 mln razy.

W badaniu uwzględniano tylko te pliki, które zostały zamieszczone przez użytkowników danego serwisu bez udziału lub zgody właściciela praw do materiału i zawierały całość danego odcinka (w jednej lub wielu częściach). Nie brano pod uwagę fragmentów (scen, skrótów). "Łatwy i natychmiastowych dostęp do tych materiałów spowodował masową skalę naruszeń, zastępując w dużym stopniu inne do tej pory stosowane metody rozpowszechniania materiałów, takie jak sieci p2p. (...) W najbliższym czasie należy się spodziewać także częstszego odtwarzania całych filmów fabularnych w sieci" - piszą autorzy raportu z Content Pro.

Ich analiza potwierdza prymat serwisu YouTube w swej branży - przy wspomnianych wyżej najpopularniejszych tytułach zarówno większość umieszczonych plików, jak i ich wyświetleń miała miejsce właśnie na YouTube (jego udział wynosił od 55 proc., do ponad 90 proc.). Drugim serwisem pod tym względem był Google Video (oba należą do Google). "Zaskakująca jest śladowa liczba plików w polskich serwisach wideo, np. patrz.pl czy wrzuta.pl. W każdym z tych portali znajdują się materiały chronione prawem autorskim, ale zarówno liczba plików, jak i wyświetleń na tle pozostałych portali jest znikoma i niewarta odnotowania" - stwierdza Content Pro.

Według prawników internauci nie łamią prawa, oglądając na własny użytek znajdujące się w sieci materiały wideo. Nielegalne jest natomiast umieszczanie ich tam, podobnie jak każde rozpowszechnianie dokonywane bez zgody właściciela praw do danego materiału.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.