Prezes aresztowany nie wiadomo za co?

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski chce wyjaśnień od krakowskich prokuratorów w sprawie sposobu zatrzymania Janusza Filipiaka, prezesa klubu piłkarskiego Cracovia i giełdowej firmy ComArch. Krakowska prokuratura wszczęła już w tej sprawie wewnętrzne postępowanie wyjaśniające

Prezesa Filipiaka zatrzymano w sobotę na lotnisku w Balicach, tuż po tym jak wrócił z Rzymu. Tego samego dnia do prokuratury doprowadzono również byłego wiceprezesa oraz dwóch obecnych członków Cracovii.

Prezesa zakuto w kajdanki i przewieziono do komendy wojewódzkiej policji. Przesłuchano go w nocy. Prokuratura zarzuca mu antydatowanie aneksu do umowy piłkarza Pawła Drumlaka oraz łamanie jego praw pracowniczych. Prezes wyszedł nad ranem za poręczeniem majątkowym 100 tysięcy złotych. Zapowiedział zażalenie na zatrzymanie i wysokość kaucji.

- Profesor Filipiak po zatrzymaniu przyznał, że policja zachowała się profesjonalnie, a cała akcja została przeprowadzona w miarę dyskretnie, bez udziału kamer i dziennikarzy - przekonuje Katarzyna Cisło z małopolskiej policji.

- Akcja policji i prokuratury jest niewspółmierna do zarzutów na mnie ciążących. Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed kilkunastu miesięcy, a prokuratura nie przedstawiła żadnych dowodów mojej winy - mówił nam po wyjściu na wolność prezes Cracovii. Podkreślał, że działanie prokuratury może mieć negatywny wpływ na działanie jego firmy jego. - Jako ComArch robimy biznes z zagranicą. Proszę sobie wyobrazić, że składamy ofertę we Francji lub Niemczech, a nasza konkurencje mówi, żeby nie robić z nami interesów, bo ten prezes był aresztowany nie wiadomo za co. Dlaczego prokuratura nie zastanowiła się, że coś takiego może się zdarzyć? - pytał wczoraj Filipiak w lokalnej telewizji.

Kurs ComArchu, firmy z branży informatycznej, spadł wczoraj na giełdzie o 4,2 proc. (przy spadku WIG o 0,7 proc.).

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski tłumaczył w niedzielę akcję "koniecznością przesłuchania w jednym momencie wszystkich podejrzanych", wczoraj poprosił jednak krakowską prokuraturę o pisemne wyjaśnienia w tej sprawie.

- Minister chciałby wiedzieć, czy taki sposób zatrzymania prezesa Cracovii i innych osób z zarządu klubu był zasadny i czy nie można było ich na przykład wezwać w dowolnym terminie. Oczywiście niczego to nie przesądza, bo może okazać się, że były podstawy do takich działań - powiedział nam rzecznik ministra sprawiedliwości Grzegorz Żurawski. Potwierdził jednak słowa ministra, że Zbigniew Ćwiąkalski gotów jest przeprosić właściciela ComArchu jeśli okaże, że wobec biznesmena zastosowano zbyt restrykcyjne środki. - Zaznaczam jednak, że nie ma to nic wspólnego z zarzutami, jakie stawiane są panu Januszowi F. - podkreślił rzecznik ministra.

Wczoraj na polecenie prokuratora okręgowego w Krakowie wszczęto wewnętrzne postępowanie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.