W Rzeszowie przedstawiciele 180 gmin i 21 powiatów podpisali porozumienie z urzędem marszałkowskim na realizację Podkarpackiego Systemu e-Administracji Publicznej. Dzięki niemu pod jednym adresem internetowym będą się znajdować wszystkie urzędy w regionie. Powstanie jednorodny system obiegu dokumentów - formularze będą takie same i taka sama procedura ich składania. Przez to, jeśli upowszechni się wreszcie podpis elektroniczny, można będzie załatwić sprawę w urzędzie, nie wychodząc z domu. A jeśli podpisu nawet nie będzie, liczbę wizyt w urzędzie będzie można ograniczyć do jednej - odbioru dokumentów.
Pieniądze na to - w sumie 20 mln euro - będą pochodzić z regionalnego programu operacyjnego. Większość przedsięwzięcia, bo 85 proc., udźwignie właśnie ten program. Wkład własny gmin i powiatów to 15 proc. Będzie obejmował tylko część wydatków, które dotyczą tych konkretnych samorządów, a więc np. zakupu komputerów. - Jak obliczyliśmy, średnio samorząd lokalny będzie musiał dopłacić do tego interesu jakieś 200-300 tys. zł. A dostanie siedem razy więcej. To dlatego wszystkie się zgłosiły, bo to dla nich jedyna szansa na zinformatyzowanie - tłumaczy Jan Burek, wicemarszałek podkarpacki odpowiedzialny za informatyzację.
Śląski System Elektronicznej Komunikacji Administracji Publicznej (SEKAP) zaczął działać 25 kwietnia 2008 r. Pod adresem www.sekap.pl swoje usługi świadczą 54 urzędy z tego regionu. Dzięki temu nie trzeba już osobiście odwiedzać urzędów, aby rozpocząć sprawę. - Zaczęliśmy ten system tworzyć jako pierwsi w kraju. Pomysł pojawił się w 2001 r. Jego matką chrzestną jest minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska [wcześniej zarządzała funduszami unijnymi w Śląskim Urzędzie Marszałkowskim] - mówi nam Jarosław Kasprzak ze Śląskiego Centrum Informacyjnego
Wszystkie urzędy w SEKAP-ie mają jednolity standard usług, takie same formularze itp. W SEKAP-ie można załatwić 80 spraw, np. dopisać się do rejestru wyborców, wystąpić o koncesję, zacząć rejestrować działalność gospodarczą, zażądać udostępnienia informacji publicznej. W wielu sprawach na koniec trzeba się jednak wybrać do urzędu po odbiór dokumentów, bo wciąż w Polsce nie upowszechnił się podpis elektroniczny.
Śląski system kosztował 20 mln zł i był realizowany z pieniędzy funduszu unijnego ZPORR na lata 2004-06.