Senatorzy niespodziewanie przywrócili w czwartek oryginalny zapis z projektu nowelizacji prawa farmaceutycznego. Zapis ten zezwala aptekom i tzw. punktom aptecznym na wysyłkową sprzedaż leków przez internet (tych dostępnych bez recepty). - To wielkie osiągnięcie - nie krył zadowolenia senator Michał Okła z Platformy Obywatelskiej.
Parlamentarzyści PO argumentowali, że leki w e- aptekach są o 20-30 proc. tańsze niż w tradycyjnych placówkach oraz że nie da się zatrzymać postępu cywilizacyjnego. Mimo to na internetowy handel zdecydowanie nie zgodzili się w lutym posłowie rządzącej koalicji. Zignorowali w ten sposób stanowisko Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, który ostrzega, że utrzymanie w Polsce zakazu sprzedaży leków przez internet jest niezgodne z prawem europejskim. Już obecnie działa w Polsce kilkadziesiąt e-aptek powołujących się na prymat prawa unijnego. Z ich usług skorzystało ponad milion klientów.
Koalicyjnych posłów przekonały jednak argumenty Naczelnej Izby Aptekarskiej, niechętnej nowej konkurencji dla tradycyjnych aptekarzy. Izba utrzymywała, że e-sprzedaż farmaceutyków jest niebezpieczna. Konflikt ten opisywaliśmy w "Gazecie".
To niejedyna poprawka Senatu. Rząd w nowelizacji proponował wprowadzenie zakazu reklamy leków refundowanych. Miało to wyeliminować rozdawane przez niektóre apteki pacjentom ulotki w stylu: "Dostaniesz pieniądze, jeśli przyniesiesz receptę". Niektórzy chorzy inkasowali w ten sposób nawet 100 zł za wykupienie w konkretnej aptece leku refundowanego. Posłowie poszli jednak kilka kroków dalej, całkowicie zakazując reklamy aptek. Senat odrzucił ten pomysł.
Teraz projekt ustawy po poprawkach Senatu trafi z powrotem do Sejmu.