Jest kara dla zarządu TP SA

Już w środę regulator rynku nałoży na zarząd Telekomunikacji Polskiej kary za utrudnianie przechodzenia użytkowników Neostrady do konkurencji. Anna Streżyńska, prezes UKE, nie przejęła się poniedziałkowym wyrokiem sądu podważającym legalność jej powołania na to stanowisko

Kara zostanie nałożona na prezesa Macieja Wituckiego i członków zarządu TP SA. W przypadku Wituckiego wyniesie ona 100 proc. miesięcznych zarobków za utrudnianie przechodzenia byłych klientów do Netii i 50 proc. pensji za utrudnienia w stosunku do GTS Energis. Przedstawiciele UKE nie zdradzają, o jakie kwoty chodzi. Z pewnością jednak kara dla prezesa nie przekroczy 250 tys. zł. Znacznie mniej zapłacą członkowie zarządu, ponieważ w ich wypadku kara sięgnie 60 proc. miesięcznych zarobków.

W lutym, kiedy TP SA zmieniała regulamin, z Neostrady można było zrezygnować zupełnie bezkarnie. Do innych operatorów odeszło wtedy ok. 50 tys. osób. Jednak UKE stwierdził że, Telekomunikacja Polska czasem utrudniała odejście, ponieważ m.in. nie podawała konkurentom na czas informacji o technicznych możliwościach podłączenia abonenta. Jak zaznacza Krzysztof Dyl, wiceprezes UKE, kara mogła wynieść nawet 300 proc. wysokości pensji. - Jest znacznie niższa od maksymalnej, ponieważ ma mieć przede wszystkim charakter edukacyjny - mówi.

Nałożenie kary nie oznacza jednak, że zostanie ona zapłacona. Najprawdopodobniej TP SA odwoła się od niej do sądu, tak jak robiła to wielokrotnie w przypadku innych kar.

Od poniedziałku spółka ma w ręku silny oręż. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów powołany do rozpatrywania skarg na decyzje m.in. UKE, UOKiK i URE uznał bowiem, że nałożona przez UKE kara 100 mln zł za nierozdzielenie usług głosowych od internetu jest nieważna. Sąd stwierdził bowiem, że prezes UKE została powołana na stanowisko w sposób niezgodny z prawem.

- SOKiK od roku kilkadziesiąt razy rozpatrywał odwołania TP SA w sprawie innych kar i nigdy nie podważał mojego powołania na stanowisko - dziwi się prezes UKE Anna Streżyńska. Zaskoczony jest też były premier Kazimierz Marcinkiewicz, który Streżyńską powołał. Przeciwnicy tej kandydatury podnosili, że zgodnie z prawem premier może powołać szefa UKE z grona trzech osób wskazanych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Streżyńskiej na tej liście nie było. - Konsultowałem się z biurem legislacyjnym rządu i dostałem opinię, że mogę powołać osobę spoza listy. Prawo mówi bowiem, że mam powołać prezesa po przedstawieniu kandydatur, ale nie mówi, że z ich grona - tłumaczy "Gazecie" Marcinkiewicz.

Prezes TP SA nie wypowiada się w sprawie legalności powołania Streżyńskiej na urząd. Odnosi się za to do innego argumentu SOKiK, który uchylił decyzję prezesa UKE także dlatego, że zgodnie z prawem telekomunikacyjnym usługi takie jak Neostrada nie podlegają regulacji. - Wskazywaliśmy na to od wielu miesięcy i teraz niezawisły sąd to potwierdził. Ponieważ na zakwestionowanej przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podstawie prawnej opiera się większość kar nałożonych przez regulatora na TP, liczę na to, że i w tych sprawach zapadną analogiczne rozstrzygnięcia - mówi nam Maciej Witucki.

Wacław Knopkiewicz, radca prawny z departamentu prawa telekomunikacyjnego w kancelarii prawnej Grynhoff, Woźny i Wspólnicy, zaznacza jednak, że na razie wyrok SOKiK nie wywołuje żadnych skutków prawnych, bo nie jest prawomocny. Zapewnia, że wyrok nie ma też bezpośredniego wpływu na inne decyzje prezesa UKE. - Legalność każdej z decyzji oceniana jest przez sąd w odrębnym postępowaniu. Inne decyzje prezesa UKE stracą moc dopiero wtedy, kiedy w tych odrębnych postępowaniach zostaną uchylone lub zostanie stwierdzona ich nieważność - zaznacza Knopkiewicz. Poniedziałkowy wyrok nie oznacza też, że prezes UKE nie może wydawać kolejnych decyzji, w tym tej ogłoszonej dziś. - Pojawia się tylko cień wątpliwości, czy decyzje wydawane przez tak obsadzony organ ostaną się w trakcie kontroli sądowej - zastanawia się Knopkiewicz.

Streżyńska podkreśla, że złoży apelację od decyzji sądu. - Zrobię to niezwłocznie po otrzymaniu wyroku na piśmie - zapewnia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.