Coraz łatwiej wejść do sieci

To był dobry rok dla internetu. Od kilkunastu miesięcy jesteśmy świadkami rewolucji, której głównym efektem jest spadek cen

Walkę o internautę widać wszędzie. Nie ma dnia, by nie pojawiła się kolejna promocja, a reklamy operatorów oferujących coraz tańszy dostęp do sieci widać w prasie, na billboardach i w telewizji. Nic dziwnego. Zaledwie ok. 40 proc. dorosłych Polaków ma w domu dostęp do sieci. Reszta internautów wciąż musi surfować po stronach WWW w pracy, kafejkach internetowych czy szkole. Jest więc o kogo walczyć.

Rewolucja dzięki UKE

Jak zaznacza Magda Borowik, analityk rynku telekomunikacyjnego w IDC Polska, wszystko zaczęło się w lutym od masowego przechodzenia klientów Telekomunikacji Polskiej do Netii i GTS Energis. - Wcześniej, bo pod koniec 2006 r., Urząd Komunikacji Elektronicznej zmienił poprzednie decyzje umożliwiając operatorom alternatywnym oferowanie internetu na łączach Telekomunikacji Polskiej. Musiało jednak minąć kilka miesięcy, by na rynku zaczęła się rewolucja - zaznacza Borowik. Kluczowa była inna decyzja UKE nakazująca TP SA rozdzielenie usług głosowych od internetu. To spowodowało, że Telekomunikacja musiała zmienić regulamin świadczenia usług Neostrady. A zgodnie z prawem telekomunikacyjnym taka zmiana sprawia, że abonenci mogą rezygnować z usługi bez żadnych konsekwencji. I zaczęła się ucieczka z Neostrady. Nie była masowa, bo na blisko 1,5 mln użytkowników ok. 40 tys. osób zdecydowało się zmienić operatora - większość poszła do Netii, kilka tysięcy do GTS Energis. Wywołało to spore problemy, bo Netia nie była przygotowana na taki zalew chętnych. Tysiące osób czekało miesiącami na podłączenie do sieci. Nie zniechęciło to jednak innych operatorów do starań o miejsce na rynku, ale przede wszystkim potencjalnych użytkowników do szukania alternatywnych źródeł dostępu do sieci.

Na kolejne oferty nie trzeba było długo czekać. Pod koniec czerwca do grona konkurencji dołączyło Tele2. Uruchomienie usługi poprzedziły dwa miesiące testów, podczas których firma na wybranej grupie użytkowników sprawdzała nie tylko działanie modemu, ale także całą stronę logistyczną związaną z przełączeniem klienta z sieci TP SA do Tele2. Chodziło o to, by uniknąć problemów, jakie miała Netia. Usługa kosztowała od 15 zł miesięcznie (przez pół roku za szybkość 1 Mb/s w kontrakcie na trzy lata). Najdroższy pakiet to 154 zł miesięcznie za szybkość 6 Mb/s przy umowie na rok (w pierwszym miesiącu usługa kosztowała 55 zł).

Ta oferta nie była zbyt długo konkurencyjna. Netia zdążyła otrząsnąć się z lutowych problemów i postanowiła zaatakować największego konkurenta wśród operatorów alternatywnych. Na początku lipca wprowadziła usługę, która całkowicie zmieniła rynek. Netia zaproponowała bowiem promocję, w której pierwszy rok użytkowania był za darmo, a potem klient płacił normalną cenę - 49 zł - obowiązującą we wcześniejszych cennikach. Warunkiem było jednak podpisanie kontraktu na trzy lata. W przypadku umowy na dwa lata darmowy dostęp oferowany był przez pół roku, a przez pozostałe miesiące cena wynosiła 59 zł. W pierwszym przypadku średni koszt miesięczny (wraz z ceną modemu i aktywacji) wynosił 35 zł. Było to o blisko 30 proc. taniej niż u konkurencji. Co ważne, Netia od razu zapewniła, że powtórki z lutestać z takiej oferty, trzeba posiadać pakiet telewizyjny lub dowolną usługę telefoniczną w Multimediach.

Dla osób chcących skorzystać wyłącznie z dostępu do sieci koszt wyniesie 49 zł miesięcznie w kontrakcie na dwa lata. Darmowy internet ograniczony jest limitami ściągania danych. Wynoszą one od 500 MB do 1 GB w zależności od posiadanych usług.

Do ataku ruszył tez Dialog. Nazwa trwającej do końca października promocji mówi wszystko: "Połowę taniej i dwa razy szybciej". Klienci wybierający usługę o szybkości 512 kbit/s i 1 Mbit/s dostaną przez połowę czasu trwania kontraktu podwójną szybkość. To jednak nie koniec. Także przez połowę czasu trwania kontraktu obniżony zostaje o połowę abonament telefoniczny.

Najnowszą ofertę przedstawił również GTS Energis. U tego operatora klient podpisuje umowę na szerokopasmowy internet, ale nie ma długoterminowych zobowiązań. Klient może w każdej chwili zerwać kontrakt i nie poniesie żadnych konsekwencji.

To jeszcze nie koniec

Nie odpuszczają też operatorzy komórkowi. Już wszyscy - poza Playem - oferują mobilny internet wraz z laptopem. Pionierem takiej promocji była Era. Jako pierwsza firma w Polsce wprowadziła w lutym tego roku promocję oferującą notebooka za 1 zł. Od kilku dni znów można z tej promocji skorzystać. Oferta jest dostępna we wszystkich punktach sprzedaży dla klientów indywidualnych i biznesowych. Abonament miesięczny wynosi 195,2 zł brutto.

To z pewnością nie koniec walki. Z informacji "Gazety" wynika, że kolejną promocję przygotowuje właśnie Tele2, które zaproponuje sprzedaż internetu w pakietach z darmowymi rozmowami przez telefon.

Poza tym z raportu UKE wynika, że w kolejce do zaoferowania usługi internetowej czekają kolejni gracze: eTel Polska, Intertele, Exatel, e-Telko i Długie Rozmowy. - Od chwili gdy regulacja UKE zaczęła działać, minęło zaledwie kilka miesięcy. Rynek dopiero zaczął się zmieniać. Poza tym obniżanie cen opłaca się operatorom. Zdobędą dużą bazę klientów, którym z czasem będą mogli zaoferować bardziej zaawansowane usługi o wyższej marży, jak choćby internetową telewizję czy wideo na żądanie - zaznacza Borowik.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.