Japończycy piszą i czytają powieści na komórkach

Telefon komórkowy od dawna nie służy już wyłącznie do rozmów i wysyłania SMS-ów. W Japonii hitem wśród nastolatków stały się ostatnio powieści pisane i czytane na ekranie komórki. Już teraz komórkowe powieści przynoszą wydawcom ponad 90 milionów dolarów dochodu rocznie.

Komórkowa powieść pod względem długości niczym nie ustępuje tradycyjnej książce. Zazwyczaj liczy ok. 200 stron, po 500 znaków japońskiego pisma. Na telefon ściąga się ją w krótkich odcinkach. Pod względem poziomu literackiego zbliżona jest do harlequina. Język ma być prosty, a zdania i akapity krótkie, tak by mieściły się na ekranie telefonu. Powieści składają się głównie z dialogów, bo ich młodzi autorzy wychowali się na popularnych wśród japońskich nastolatków komiksach. Popularne motywy to miłość, przyjaźń erotyka, rzadziej historie kryminalne.

Mimo wątpliwych walorów literackich powieści komórkowe cieszą się ogromną popularnością, szczególnie wśród nastolatek i młodych kobiet. Jak podaje "The Wall Street Journal" powołując się na dane największego japońskiego operatora telefonii komórkowej NTT DoCoMo, w zeszłym roku wartość sprzedaży książek na komórki wyniosła 90 mln dolarów, a w tym roku może przekroczyć 200 mln.

Autorzy komórkowych powieści stają się prawdziwymi gwiazdami. Jedna z komórkowych autorek Chaco powiedziała WSJ, że zdarzało jej się spać po 2 godziny na dobę. Już o czwartej nad ranem budziły ją maile od fanów. Jej bestsellerowa powieść "What the Angel Gave Me" według danych magazynu "Wired" do końca maja rozeszła się w ponad milionie kopii.

Chaco, podobnie jak większość autorów komórkowej literatury, swoje powieści publikuje na stronie Maho iLand . Serwis ma już 6 milionów zarejestrowanych użytkowników, którzy opublikowali w nim ponad milion powieści. W większości jest to twórczość amatorska. Powieści powstają również na komórkach. Ograniczone możliwości klawiatury telefonu nie są dla nich przeszkodą. Chaco powiedziała magazynowi "Wired", że na telefonie potrafi pisać szybciej niż na komputerze. Czasami tylko zbytni zapał literacki kończy się źle, tak jak w przypadku Satomi Nakamury, której po miesiącu pisania powieści na telefonie pękło naczynie krwionośne w małym palcu.

W popularności powieści komórkowych szansę dostrzegli także wydawcy tradycyjnych książek. Wydań książkowych doczekało się już ponad 20 najpopularniejszych tytułów. "The Economist" w maju pisał o najpopularniejszym komórkowym autorze Yoshim, którego powieść "Deep Love" w wydaniu papierowym rozeszła się w 2,7 milionach egzemplarzy. Na podstawie "Deep Love" nakręcono też film, serial telewizyjny oraz stworzono komiks.

Boom na komórkowe powieści w Japonii związany jest z łatwym i tanim dostępem do internetu przez telefon. Obecnie operatorzy w tym kraju oferują nieograniczony dostęp do sieci za mniej niż 50 dolarów miesięcznie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.