Mechaniczny dinozaur

Pleo to dinozaur robot stworzony przez Ugobe, mało znaną spółkę z Kalifornii. Ale wkrótce może się stać o niej głośno - bowiem jej zabawka na głowę bije te, które dotąd trafiały na rynek.

Pleo trafia do sklepów z rocznym poślizgiem. I choć trzeba za niego zapłacić 349 dol., a nie, jak zapowiadano, 200, dinozaur może się stać hitem na miarę japońskich tamagotchi.

Ugobe nie jest pierwszym graczem, który chce zarobić na mechanicznych zwierzakach. Ale choć z tym wyzwaniem próbowali się zmierzyć tacy giganci jak Sony z cyberpsem Aibo, nikomu nie udało się stworzyć takiego robota, który udanie imitowałby zachowania prawdziwego zwierzaka.

Pod tym względem Pleo to najbardziej dopracowany gadżet, jaki trafił na sklepowe półki. Jest obleczony w skórę ze sztucznego tworzywa (zamiast po prostu zbudowany z plastikowych części jak większość robotów). Budzi się, gdy zaczniemy go głaskać i wołać. Domaga się zabawy, a gdy włożymy mu coś do paszczy, zaczyna się z tym szamotać. Irytuje się, gdy podnosi się go za ogon, uwielbia za to głaskanie po podbrzuszu. I ruchy ma - jak na robota - niesamowicie płynne. Pleo jest wypchany elektroniką i przekładniami, jego mózgiem i armią czujników sterują dwa 32-bitowe mikroprocesory. Dinozaur jest też wyposażony w system rozpoznający dźwięki, w środku ma też kamerę i wizjer na podczerwień. Jak zapewniają twórcy, Pleo jest tak zaprogramowany, że potrafi się uczyć pewnych zachowań. Jedyny mankament to bateria - w pełni naładowana działa jedynie przez godzinę.

Copyright © Agora SA