EMI: Żadnych szans na wzrost rynku muzycznego w 2004 r.?

Światowy rynek muzyczny nie odnotuje w 2004 r. wyższych przychodów niż przed rokiem - twierdzi jedna z największych spółek w tej branży EMI

Przy okazji opublikowania wyników za rok obrachunkowy 2003-04 EMI, jeden z pięciu największych koncernów fonograficznych świata, zapowiedział, że tegoroczne przychody branży muzycznej w tym roku w najlepszym przypadku utrzymają się na niezmienionym poziomie. W najgorszym scenariuszu wartość sprzedaży spadnie o 4 proc.W szybkim tempie mają za to wzrastać przychody ze sprzedaży muzyki w wersji cyfrowej.

W ciągu dwunastu miesięcy do końca marca 2004 r. EMI odnotowało 2,5-proc. spadek przychodów do 3,77 mld dol. Koncern wykazał także stratę netto wartości 127,4 mln dol. Rok wcześniej spółka mogła pochwalić się zyskiem netto rzędu 417 mln dol. Wpływy ze sprzedaży muzyki w formacie cyfrowym potroiły się za to i wyniosły 26,7 mln dol.

Wyniki EMI i tak były lepsze niż średnia w całej branży. Przychody wszystkich koncernów fonograficznych spadły w tym czasie o 5,6 proc. - Po raz pierwszy od kilku lat, widać zachęcający sygnały poprawy sytuacji. Zwłaszcza w USA, największym rynku na świecie - powiedział Eric Nicoli, prezes zarządu EMI. Kurs akcji EMI spadł po ogłoszeniu wyników o 7,4 proc. W ciągu kilku miesięcy 2004 r. wartość rynkowa EMI wzrosła o 50 proc.

EMI wydaje albumy takich artystów jak m.in. Norah Jones, Coldplay, Radiohead czy Robbie Williams.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.