URTiP przydzieli nowe częstotliwości radiowe

Trzy firmy chcą budować stacjonarne sieci telekomunikacyjne za pomocą technologii radiowej. Wśród nich jest... komórkowa Era.

Jak poinformował w czwartek prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty Witold Graboś, komisja przetargowa zaakceptowała wnioski trzech firm o przydzielenie częstotliwości w paśmie 3,6-3,8 GHz przeznaczonych dla telekomunikacji stacjonarnej. Chodzi o szerokopasmowy dostęp do internetu i telefonię. Choć zainteresowanie wyraziło kilkadziesiąt firm, tylko cztery wystartowały w przetargu, a jedna z nich szybko się wycofała.

Najwięcej pieniędzy (6,4 mln zł plus coroczna opłata za korzystanie z częstotliwości) zadeklarowała powstała zaledwie pięć miesięcy temu spółka z Częstochowy E-internets. Jej właścicielami są Dariusz Górecki i Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowe "REMINEX". Bliższych informacji o niej trudno zaczerpnąć, gdyż pod podanym w wyciągu sądowym KRS numerem telefonu słychać komunikat: "abonent czasowo wyłączony".

URTiP poinformował, że spółka zamierza sfinansować inwestycję związaną z bezprzewodowym dostępem do internetu z pożyczki innego przedsiębiorcy, ale nie przedstawiła żadnego dokumentu potwierdzającego zawarcie umowy kredytowej. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że spółka ma ambitne plany i zamierza pozyskać grubo ponad 100 tys. klientów.

Ambitne plany ma także Era. Po co sieci komórkowej częstotliwości do łączności stacjonarnej? Operatorzy uważają, że w przyszłości dojdzie do konwergencji obu rodzajów usług. W kierunku zintegrowanych usług zmierza np. TP SA ze swoją Ideą, czyli obok Plus GSM najgroźniejszy konkurent Ery. - Mamy pomysły na zagospodarowanie tych częstotliwości, ale szczegóły podamy w najbliższych dniach. Byłyby to zupełnie nowe usługi i przecieranie szlaku dla innych - mówi lakonicznie Antoni Mielniczuk z Ery.

Według naszych informacji spółka chce zaoferować również telefonię w technologii VoIP.

Z kolei NASK zamierza wykorzystać zdobyte częstotliwości do transmisji danych i szerokopasmowego dostępu do internetu. Jego plany są jednak skromniejsze - deklaruje pozyskanie tylko kilku tysięcy użytkowników. Instytucja ta nie jest zadowolona z "trzeciego miejsca", gdyż gwarantuje ono zaledwie dwa kanały radiowe, a starała się o cztery. Wiąże się to z mniejszą pojemnością sieci. Po ogłoszeniu wyników przetargu przedstawiciel NASK sugerował nawet zaskarżenie go do sądu.

Nie udało się znaleźć chętnych na ponad połowę wystawionych częstotliwości. Być może jeszcze we wrześniu URTiP przeprowadzi kolejny przetarg.

Zgodnie z intencją prezesa Grabosia pasmo 3,6-3,8 GHz miało służyć w dużej mierze do telefonizacji i internetyzacji regionów wiejskich, gdzie ciągnięcie kabli nie jest specjalnie opłacalne. Wbrew tym rachubom zwycięzcy przetargu mogą się jednak nastawić na najbardziej dochodowych klientów biznesowych w miastach.

Przedstawiciele urzędu nie mieli w środę świątecznego nastroju również z innego powodu. Nie wpłynęły oferty na budowę dwóch ogólnopolskich sieci dyspozytorskich w standardzie TETRA. To skierowana do przedsiębiorstw wersja systemu, który rząd chce wprowadzić w Polsce w ramach offsetu m.in. dla policji i straży pożarnej. Prezes Graboś zapowiedział też, że do 15 września specjalny zespół w URTiP-ie opracuje koncepcję przetargu o częstotliwości na potrzeby telefonii komórkowej GSM i nowego systemu UMTS (umożliwia usługi multimedialne, np. wideofonię). Możliwy jest podział tego dobra między dotychczasowych graczy, jak i wyłonienie kilku nowych operatorów GSM i jednego UMTS. Rozstrzygnięcie zaplanowano na początek przyszłego roku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.