Monopol na wnioski

Jest tylko jedna droga do pieniędzy z unijnych funduszy. Wiedzie ona przez program do pisania specjalnych wniosków. Problem w tym, że nie każdy może skorzystać z programu

Jesteś przedsiębiorcą i starasz się o dofinansowanie z unijnych funduszy? Musisz wypełnić wniosek. Możesz go jednak stworzyć za pomocą jednego programu - Generatora Wniosków, który dostępny jest na stronie Ministerstwa Finansów. Program nie jest uniwersalny - działa tylko pod systemem operacyjnym Windows. Podczas gdy sam Generator jest bezpłatny, za Windowsy trzeba zapłacić. Najnowszy system Windows XP w firmowym pudełku kosztuje ok. tysiąca złotych. W ten sposób państwo daje szansę zarobienia prywatnej firmie - Microsoftowi. Program nie działa bowiem pod innymi systemami - bezpłatnym Linuksem czy MacOS-em.

Teoretycznie Generator Wniosków ma być tylko ułatwieniem dla firm i osób fizycznych ubiegających się o dotacje. Pozwala on uniknąć ręcznego wypełniania wniosku, który w skrajnych przypadkach może liczyć kilkaset stron. Wniosek można wydrukować i przesłać pocztą lub skorzystać z drogi elektronicznej (w zależności od wymogów danego urzędu). Program, który miał być tylko pomocniczy, jest już niezbędny. Urzędnicy często nie przyjmują innych wniosków niż te stworzone przy użyciu Generatora.

Nakazując korzystanie z Generatora Wniosków, urzędnicy łamią jedną z najważniejszych zasad UE - neutralność państwa w dziedzinie oprogramowania. Państwo ma udostępnić za darmo aplikację pozwalającą na korzystanie z usług publicznych lub umożliwiającą elektroniczny kontakt z obywatelami. Nie może jednak w ten sposób narzucać jednej platformy. Takie zapisy mają się znaleźć w przygotowywanej nowelizacji ustawy o informatyzacji podmiotów spełniających zadania publiczne.

Generator Wniosków to dzieło krakowskiej firmy ComArch. To ona stworzyła oprogramowanie Systemu Informatycznego Monitoringu i Kontroli Finansowej Funduszy Strukturalnych i Funduszy Spójności (SIMiK), który z kilkumiesięcznym opóźnieniem ruszył w lutym 2004 r. Serce SIMiK-a znajduje się w Ministerstwie Finansów. Pozostałe urzędy są do niego podłączone. Generator jest jednym z najbardziej istotnych elementów systemu - bez niego SIMiK nie miałby większego sensu, bo właśnie dzięki niemu do systemu trafia większości informacji. Tymczasem nie było go nawet w planach przetargowych. - Generator Wniosków nie był przedmiotem specyfikacji informatycznej systemu SIMiK. Pomysł na jego powstanie zrodził się już w trakcie budowy systemu - powiedział "Gazecie" Ireneusz Przekrasa, dyrektor projektu SIMiK w Ministerstwie Finansów.

Początkowo zakładano, że wnioski o dotacje będą pisane ręcznie, a później wpiszą je do systemu pracownicy ministerstwa. - Razem z MF doszliśmy do wniosku, że aby to ułatwić i przyspieszyć, trzeba stworzyć Generator Wniosków. Początkowo ani resort go nie zamawiał, ani my go nie oferowaliśmy - mówi Paweł Prokop, wiceprezes ComArchu.

Co określała więc specyfikacja? - Nie dostanie pan jej, bo to tajemnica handlowa - powiedziano nam w biurze prasowym Ministerstwa Finansów. Jak się dowiedzieliśmy, zarządzające systemem serwery komputerowe nie pracują pod systemem Windows, ale pod konkurencyjnym Uniksem. Czemu więc użytkownicy muszą korzystać z Windowsów? - Za obopólną zgodą wybraliśmy Windowsy - mówi Ireneusz Pokrasa.

ComArch twierdzi, że wybrał Windowsy, bo jest to najpopularniejszy system operacyjny w Polsce (korzysta z niego 95 proc. użytkowników). - Stworzyliśmy go bez dodatkowych opłat, choć nie jest objęty naszą umową z ministerstwem. Mieliśmy mało czasu na realizację programu, więc wybraliśmy najpopularniejszą platformę. Nikt nie ma obowiązku z niego korzystać - mówi Prokop.

Jego zdaniem stworzenie generatora pod Linuksem nie byłoby żadnym problemem, gdyby ministerstwo zamówiło taką wersję.

Jak Janosik wojował

To nie pierwszy przypadek tworzenia przez państwo sztucznego monopolu na rynku oprogramowania. Do rozliczania z ZUS-em niezbędny jest program Płatnik napisany przez gdański Prokom, twórcę systemu informatycznego ZUS-u. Płatnik działa tylko pod systemem Windows. Gdy grupa programistów z Ruchu Wolnego Oprogramowania postanowiła stworzyć własny program do rozliczeń Janosik działający pod systemem Linux, ZUS odmówił ujawnienia sposobu komunikowania się programu z systemem ZUS-u, w tym protokołu, który szyfruje dane. Twórcy Janosika pozwali zakład do sądu, żądając ujawnienia informacji. Udało im się nawet rozgryźć, jak są szyfrowane dane, ale nie mogą tego wykorzystać bez zgody Prokomu. Rozprawa ma się odbyć w połowie grudnia. Co na to Microsoft, producent systemu Windows? - Nasza firma może w ten sposób tracić na wizerunku. Bolejemy nad tym faktem, ale nic nie możemy zrobić, bo nie jesteśmy wykonawcą tych systemów - mówi Bartłomiej Danek, rzecznik Microsoftu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.