Vivendi, Elektrim i Deutsche Telekom walczą o Erę

Międzynarodowy sąd arbitrażowy poinformował, że prawdopodobnie do końca października wyda wyrok odnośnie sporu udziałowców PTC, operatora sieci komórkowej Era. W efekcie wykonują oni coraz bardziej nerwowe ruchy

Największym udziałowcem firmy jest Elektrim Telekomunikacja (ET), którego właścicielami są z kolei warszawski Elektrim i francuskie Vivendi. ET chce sprzedać 51 proc. udziałów w PTC posiadaczowi reszty - niemieckiemu operatorowi Deutsche Telekom. Choć wstępnie ustalono nawet wartość transakcji - 1,3 mld euro, zaraz potem okazało się, że "diabeł tkwi w szczegółach" i udziałowcy zerwali rozmowy. Teraz czekają na rozstrzygnięcie jednego z przewlekłych sporów prawnych, kluczowego dla pozycji udziałowców w spółce. Elektrim spiera się z DT przed międzynarodowym sądem arbitrażowym w Wiedniu - chodzi o to, czy kilka lat temu miał prawo przenieść swoje udziały w PTC do ET. Ponieważ okazało się, że trybunał już na dniach wyda wyrok, wszyscy gracze rozpoczęli walkę o zajęcie jak najlepszych pozycji.

W piątek Vivendi przeforsowało zmiany w składzie rady nadzorczej PTC. W komunikacie umieszczonym na stronie operatora czytamy, że radę nadzorczą opuścił Zygmunt Solorz (właściciel Polsatu i główny akcjonariusz Elektrimu) reprezentujący Elektrim Telekomunikację. Na jego odpowiedź nie trzeba było długo czekać. We wtorek wydał oświadczenie: "Ja, niżej podpisany Zygmunt Solorz-Żak (...) w celu uniknięcia wszelkich wątpliwości niniejszym oświadczam, iż nie zamierzam składać rezygnacji z funkcji członka rady nadzorczej PTC. Oświadczam ponadto, iż podpisane przeze mnie wcześniej, w przymusowych okolicznościach, oświadczenie in blanco w sprawie rezygnacji, należy uznać za nieważne." Prezes Solorz tłumaczy, że podpisał takie oświadczenie, gdyż zobowiązywała go do niego tzw. trzecia umowa inwestycyjna z Vivendi z 3 września 2001 roku.

Tymczasem wspomniana umowa - zdaniem Solorza - jest nieważna (w tej sprawie toczy się arbitraż z Vivendi), gdyż partner nie spełnił jej warunków. Francuzi nic sobie nie robią z praw Elektrimu i np. od dawna blokują mianowanie przezeń dwóch członków zarządu ET. Solorz przyznaje, że firma straciła jakikolwiek wpływ również na PTC.

Prezes Elektrimu Piotr Nurowski przyznał we wtorek, że spółka złożyła niedawno wniosek o odwołanie trzech mianowanych przez nią członków zarządu PTC. Jak wynika z naszych informacji, chodziło tylko o sprawdzenie, czy Vivendi respektuje prawa Elektrimu. Tymczasem przedstawiciel Vivendi w radzie nadzorczej PTC szybko wniosek ten utrącił.

Zadłużony na 435 mln euro Elektrim ma też kłopoty na innym polu. Banki dalej odmawiają firmie kredytu (ponad 300 mln euro) na dokończenie inwestycji w zespole elektrowni PAK (ma w nich 38 proc. akcji). - Jeżeli w najbliższych dniach nie uzyskamy oświadczenia PSE odnośnie zasad długoterminowego odbioru energii z PAK-u, będziemy musieli wspólnie z Ministerstwem Skarbu rozważyć inne rozwiązania odnośnie kontynuacji inwestycji - powiedział Nurowski. - Dobrym rozwiązaniem mogłoby wówczas być pojawienie się nowych inwestorów. W grę wchodzą firmy m.in. ze Szwecji i Brazylii.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.