Internet prosto z nieba

Czy satelity rozwiążą problem dostępu do sieci na polskiej wsi i w małych miasteczkach? Do podboju tego rynku szykuje się tandem - operator satelitarny i komórkowy

Już za tydzień ruszy kampania reklamowa nowej usługi satelitarnego dostępu do internetu. Tego rodzaju usługi są już dostępne od pewnego czasu, ale tym razem satelitarny internet ma być stosunkowo tani i dostępny dla klientów indywidualnych. Spółka Go!nternet chce dotrzeć do mieszkańców domów jednorodzinnych, z których wielu o internecie mogło dotychczas tylko pomarzyć. Od połowy listopada skorzystać z usługi będą mogli mieszkańcy podwarszawskich miejscowości. - W innych miastach chcemy ruszyć od początku roku. Docelowo chcemy być obecni w całym kraju - podkreśla Bertrand Jasiński, prezes Go!nternet.

Satelita, czyli drożyzna

Czemu oferta Go!nternet może zainteresować wielu klientów? Piętą achillesową satelitarnego dostępu do sieci była do tej pory cena. Trzej główni dostawcy tego typu usług w Polsce - Eutelsat, Satlink i TTComm - oferują internet w abonamencie od 400 do 900 zł miesięcznie. Na dodatek, aby skorzystać z łącza satelitarnego, potrzebny jest talerz i dekoder. Eutelsat w ramach usługi D-Star życzy sobie za taki zestaw 6-6,5 tys. zł w zależności od kursu euro. Nieco drożej jest w ofercie TTComm.

Z racji kosztów internet satelitarny był dotychczas sprzedawany głównie firmom i (rzadziej) jednostkom samorządowym. Dostawcy mogli się pochwalić zaledwie kilkuset sprzedanymi zestawami rocznie.

Tymczasem Go!nternet zapowiada, że najtańszy pakiet o prędkości 256 kbit/s będzie kosztował 109 zł miesięcznie. - Koszty wejścia zależą od urządzenia, które posiada już klient, i wynoszą od 399 do 999 zł - mówi Bertrand Jasiński. Koszt zestawu będzie można rozłożyć na raty. Jak udało się Go!nternet obniżyć koszty? Dzięki współpracy z operatorem komórkowym - PTK Centertel. Transmisję satelitarną zagwarantują satelity Astra.

W dół i w górę

Wysokie koszty usług dostępu satelitarnego wynikają głównie z konieczności posiadania w zestawie silnego nadajnika. W wypadku zwykłych anten telewizyjnych talerz służy do komunikacji jednostronnej - ściąga sygnał z satelity do telewizora. W wypadku połączenia internetowego oprócz ściągania danych (tzw. downlink) wymagane jest też połączenie zwrotne do satelity (tzw. uplink). W normalnym ruchu na każdy odebrany z internetu megabajt danych przypada od kilkudziesięciu do 200 kilobajtów danych wysłanych w drugą stronę.

Ale Go!nternet udowodnił, że można obejść się bez silnego nadajnika satelitarnego. W jaki sposób? Wysyłanie danych odbywa się dzięki modemowi GPRS (pakietowa transmisja danych w komórce). Sercem takiego modemu jest karta SIM sieci Idea. Tańsza usługa w tym wypadku oznacza jednak znaczący spadek prędkości. System GPRS pozwala bowiem na komunikację z prędkością maksymalnie 56 kbit/s, ale w praktyce połączenia nie sa przekraczają 20-30 kbit/s.

Prędkości zwrotna jest najsłabszym punktem oferty Go!nternet. W przyszłym roku Idea ma jednak uruchomić własną sieć UMTS pozwalającą na wielokrotnie szybszą transmisję danych. Początkowo nie pojawi się ona poza dużymi aglomeracjami miejskimi, ale za to w ciągu kilkunastu miesięcy operator rozszerzy na cały kraj zasięg usługi EDGE. Dzięki tej technologii można przesyłać już dane z prędkością do 128 kilobitów na sekundę. - W przyszłości będziemy rozbudowywać te modemy o usługi EDGE i UMTS - powiedział nam Przemysław Bukato zajmujący się usługami niegłosowymi w biurze rynku biznesowego PTK Centertel. Nie zanosi się jednak, aby abonenci Idei chcący skorzystać z oferty Go!nternet mieli szanse na zniżki. - Wszystkie aktywacje przekazujemy Go!nternet, i to oni są ich właścicielami. Za każdą kartę Go!nternet płaci stałą, z góry ustaloną kwotę. Im więcej klientów będzie miał Go!nternet, tym więcej my na tym zarobimy - tłumaczy Bukato.

Co to jest Go!nternet

Go!nternet to spółka zależna jednego z największych polskich brokerów telekomunikacyjnych Linii1. Firma ta pośredniczy w ofertach takich dostawców jak Pro Futuro, Crowley, GTS czy Air2net. - Wybraliśmy Linię1, bo mają ciekawe rezultaty. Jesteśmy zainteresowani wspieraniem takiego produktu w Polsce. Wiążemy z nim sporo nadziei. Podobne usługi oferujemy już w wielu krajach Europy - mówi Krzysztof Surgowt, prezes Astra Marketing Polska. Największym wyzwaniem, przed jakim staje Go!nternet, jest budowa sieci dystrybucyjnej. - Zostanie ona stworzona w oparciu przede wszystkim o małe firmy oferujące telewizję satelitarną. - Większość z nich współpracuje z Polsatem - powiedział "Gazecie" Bertrand Jasiński. W Warszawie będzie ok. 30 punktów sprzedaży.

Czemu Idea sama nie rozwinęła podobnej usługi? - Rozpatrywaliśmy taką możliwość, ale dla nas wygodne jest, że aktywacjami zajmuje się Go!nternet. To oni odpowiadają za zdobywanie klienta i windykację należności - tłumaczy Przemysław Bukato.

Nowa usługa teoretycznie może być nadzieją na realizację rządowego programu rozwoju internetu szerokopasmowego. Jego najważniejszym elementem jest dostarczenie internetu do tych z prawie 40 tys. polskich miejscowości, które nie mają jeszcze do niego dostępu, oraz do zaniedbanych infrastrukturalnie gmin. Rząd początkowo planował przeznaczenie na to 200 mln zł. Pieniędzy może być jednak nawet pięciokrotne mniej. - Ministerstwo nie jest w stanie dotować 5 tys. gmin. Rozmawialiśmy z Ministerstwem Infrastruktury, ale nie mają oni na razie środków na rozwój programu finansowania dostępu. Ruszy on najprawdopodobniej w styczniu lub lutym. Powiedziano nam, że ministerstwo ma ok. 300 zł dla każdej szkoły - powiedział "Gazecie" Edward Mier-Jędrzejowicz, prezes TTComm.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.