Tajemnica komputeryzacji drogówki

Miało być tak pięknie: na miejsce wypadku przyjeżdża policjant z komputerem, a potem już odszkodowanie na konto. Jednak system komputerowy policji drogowej okazał się za trudny dla SterProjektu

System Wspomagania Informatycznego Służb Ruchu Drogowego finansowany jest przez PZU. Kontrolowana przez skarb państwa firma podjęła się tego, gdy stało się jasne, że jeszcze długo nie będzie nań pieniędzy w budżecie policji.

System ma zrewolucjonizować pracę drogówki. Policjanci będą tworzyć dokumentację z wypadku wyposażeni w cyfrowe aparaty i laptopy połączone z siecią. Po przyjeździe na miejsce wypadku policjant fotografuje, wpisuje dane kierowców, samochodów, robi szkic. Po wszystkim prosto z laptopa drukuje na miejscu protokóły. Kierowcy podpisują i niczym się nie martwią. Nie muszą fatygować się nawet do ubezpieczyciela. Wszystkie informacje trafiają do głównej bazy danych policji, a potem do firm ubezpieczeniowych.

System pozwoli zmniejszyć skalę oszustw ubezpieczeniowych, a tym samym obniżyć składkę dla kierowców. PZU traci rocznie na wyłudzeniach ok. 300 mln zł. System pozwoli oszczędzić przynajmniej trzecią część tej kwoty. Drugie tyle oszczędzą inni ubezpieczyciele, którzy także będą mogli korzystać z systemu.

Lista firm poproszonych o przygotowanie oferty na wykonanie systemu powstała w październiku 2003 r. Znalazły się na niej trzy firmy: Softbank, SterProjekt i Emax. Zwycięzcą został SterProjekt. Dwa miesiące wcześniej PZU kupiło spory pakiet akcji tej firmy. Przedstawiciele policji i PZU twierdzą, że nie miało to wpływu na wynik konkursu. Oficjalnie najwyżej oceniana była fachowość i doświadczenie oferentów. Tymczasem, jak wynika z naszych ustaleń, SterProjekt miał mniej doświadczenia w zamówieniach dla policji niż konkurenci. Na imponującej liście referencji, jakie SterProjekt przedstawia w internecie, nie ma żadnych zleceń od policji.

Efekt: praca stoi, opóźnienie w stosunku do terminu planowanego na koniec tego roku wyniesie co najmniej pół roku.

O przyczyny opóźnienia spytaliśmy Marię Schicht, rzecznika SterProjektu. Odesłała nas do PZU.

Tomasz Fil, rzecznik PZU, również niechętnie rozmawia na ten temat. - Tak, są pewne opóźnienia - przyznaje i natychmiast zastrzega: - Wynikają z przyczyn obiektywnych, których nie można było przewidzieć w czasie wyboru kontrahenta. Nie wydaliśmy jednak jeszcze ani złotówki.

To prawda. Warunkiem pierwszej wpłaty do kasy SterProjektu jest bowiem przygotowanie projektu systemu. Jeżeli jeszcze nie ma wpłaty, to znaczy, że nie ma nawet projektu: budowa systemu nie ruszyła nawet z miejsca.

Z naszych informacji wynika (potwierdza to rzecznik PZU), że SterProjekt po prostu nie mógł poradzić sobie z projektem technicznym systemu. W końcu we wrześniu 2004 r. robotę zlecono podwykonawcy: firmie Emax, tej samej, która odpadła w ostatniej fazie przeprowadzonego rok wcześniej konkursu.

Ta informacja dziwi rzecznika PZU: - Prowadzenie prac przez podwykonawców wymaga naszej zgody. A my jej nie udzielaliśmy - mówi.

Z rzecznikiem Emaksu nie udało nam się wczoraj skontaktować. Kiedy zaczną się prawdziwe prace nad systemem, wciąż pozostaje zagadką.

SterProjekt

Firma istnieje od 1986 roku. Na warszawskiej giełdzie zadebiutowała 4 lata temu. Zajmuje się integrowaniem systemów informatycznych dla firm i instytucji państwowych. Jednym z jej największych udziałowców jest Prokom Software (11,46 proc.). Spółka straciła zaufanie graczy, gdy nie wypełniła założeń finansowych w 2003 roku. W tym roku wyniki zapowiadają się jeszcze gorzej, straty wyniosą ok. 20 mln zł. Prezes Piotr Smółkowski (także jest akcjonariuszem) ogłosił już plan naprawczy firmy. Nie zdobył on uznania analityków ani dużych inwestorów finansowych (przede wszystkim PZU). Od dwóch miesięcy prezes walczy o utrzymanie się na stanowisku, na razie poświęca członków swojego zarządu. Wspiera go jednak Prokom.

Niedawno SterProjekt podpisał kontrakt o wartości 4 mln euro na usługi informatyczne dla służb NATO.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.