Daleko do e-administracji

Zamiast budować autostrady, budujmy infostrady - apeluje Ministerstwo Nauki i Informatyzacji. Najnowsze wyniki badań pokazują, że stworzenie w pełni zinformatyzowanego społeczeństwa to wciąż pieśń przyszłości

Na zlecenie Ministerstwa Nauki i Informatyzacji oraz Polskiej Agencji Prasowej, instytut badawczy Pentor zbadał, w jaki sposób jednostki samorządu terytorialnego (gminy i powiaty) korzystają z internetu. Konkluzje nie pozostawiają wątpliwości: do stworzenia e-administracji na szczeblu lokalnym jest nam jeszcze daleko.

Tylko 55 proc. pracowników samorządów terytorialnych wykorzystuje w swojej pracy internet. Ci samorządowcy, którzy internetu nie wykorzystują, tłumaczą zazwyczaj, że nie mają takiej potrzeby (57 proc. odpowiedzi) lub że nie jest to bezpieczne (42 proc.).

W tych samorządach, w których internet jest wykorzystywany - służy pracownikom przede wszystkim do korespondowania z innymi instytucjami (91 proc. odpowiedzi). Samorządowcy przyznali, że zdecydowanie rzadziej internet służy im do kontaktu z obywatelami.

Zapewniają natomiast, że sieć jest medium służącym promocji regionu - taką opinię wyraziło 92 proc. ankietowanych urzędników. Przy czym ta promocja polega głównie na stworzeniu własnej strony www powiatu lub gminy.

Co prawda, prawie wszystkie ankietowane samorządy miały swoją stronę internetową, ponad dwie trzecie z nich oferowało możliwość ściągnięcia formularzy itp., jednak tylko w co piątym z nich obywatel mógł odesłać już wypełniony formularz urzędowy poprzez internet. Ten ostatni wynik jest tym bardziej dziwny, że prawie dwie trzecie samorządów uczestniczących w badaniu Pentora wyraziło nadzieję, że wykorzystanie internetu ułatwi im życie i spowoduje, że w urzędach będzie mniej petentów...

Co samorządy robią, żeby tę sytuację zmienić? Raczej niewiele. Przyczyny niskiego wykorzystania internetu w kontaktach urząd - obywatel ankietowane samorządy upatrują przede wszystkim w małej popularności internetu wśród samych obywateli (81 proc. odpowiedzi). Ponad połowa ankietowanych gmin i powiatów przyznała, że nie współpracuje z instytucjami centralnymi we wdrażaniu programów związanych z informatyzacją społeczeństwa. Samorządy oczekują od rządu nie pomysłów, ale - jak łatwo się domyślić - pieniędzy na sprzęt (91 proc. odpowiedzi). Jednocześnie jednak mniej niż połowa samorządów na własną rękę stara się znaleźć pieniądze na komputeryzację i rozwój internetu - aż 57 proc. ankietowanych JST nie ubiega się o dofinansowanie komputeryzacji z unijnych funduszy. I lepiej chyba nie będzie, bo tylko 1 proc. samorządowców wykorzystuje internet do poszukiwania informacji o funduszach strukturalnych.

Ten ostatni rezultat badania niepokoi ministra nauki i informatyzacji Michała Kleibera. - Samorządy nie powinny tylko narzekać, ale bardziej przyłożyć się do starań o unijną dotację na informatyzację - uważa minister.

Kleiber przyznał też, że same unijne dotacje problemu nie rozwiążą. Stąd chce znacznego zwiększenia wydatków budżetowych na informatyzację administracji publicznej oraz na zapewnienie dostępu Polaków do szerokopasmowego internetu. Kleiber nie zawahał się przed postawieniem dość kontrowersyjnej tezy. - W Polsce nigdy nie było debaty publicznej o tym, czy budować autostrady, czy infostrady. Gdyby zrezygnować ze 100-200 km autostrady i w jej miejsce zbudować porządną drogę szybkiego ruchu, to za zaoszczędzone środki zapewnimy szerokopasmowy internet wszystkim obywatelom - powiedział minister.

W badaniu wzięło udział 413 samorządów z całej Polski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.