E-faktury tylko na papierze?

Wiceminister finansów Jarosław Neneman podpisał rozporządzenie wprowadzające w polskiej gospodarce faktury elektroniczne. Niektórzy eksperci twierdzą jednak, że resort nałożył na e-faktury tak rygorystyczne wymogi, że udogodnienie to pozostanie - nomen omen - na papierze

Elektroniczne faktury to dla firm wygoda i korzyści finansowe - wystawienie takiej faktury kosztuje wielokrotnie mniej niż papierowej. To także oszczędność lasów. E-faktury są już dopuszczalne w niemal wszystkich krajach UE. Wkrótce powinny być także i u nas. - We wtorek podpisałem rozporządzenie o e-fakturach - powiedział nam wiceminister finansów Jarosław Neneman. Teraz czeka ono tylko na kontrasygnatę ministra nauki i informatyzacji Michała Kleibera. Wejdzie w życie dwa tygodnie po opublikowaniu.

Rozporządzenie jest jednak kontrowersyjne. Nakazuje, aby każda e-faktura był podpisana tzw. bezpiecznym podpisem elektronicznym. Aby wyrobić sobie i stosować taki podpis, trzeba spełnić szereg rygorystycznych wymogów. Bezpieczny e-podpis kosztuje kilkaset złotych i wydają go tylko cztery firmy (KIR, PWPW, TP Internet z grupy TP SA oraz Unizeto). Lobbowały one za wprowadzeniem do rozporządzenia wymogu bezpiecznego e-podpisu.

Po przeciwnej stronie barykady stała Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT), zrzeszająca firmy teleinformatyczne. Izba nalegała, aby obok bezpiecznego e-podpisu dopuścić też inne możliwości podpisywania e-faktur - np. tzw. zwykłym podpisem elektronicznym, którego stosowanie nie jest obwarowane tyloma wymogami.

Zdaniem ekspertów PIIT bezpiecznym e-podpisem nie będzie można automatycznie podpisywać faktur wystawianych masowo. Taka interpretacja oznaczałaby, że dla firm, które wystawiają miesięcznie miliony faktur i najbardziej potrzebują tego udogodnienia (jak np. operatorzy telekomunikacyjni czy dostawcy energii), e-faktury pozostaną martwe.

PIIT twierdzi też, że w odpowiedniej dyrektywie Unii Europejskiej nie ma pojęcia "bezpiecznego podpisu elektronicznego" tożsamego z tym, który obowiązuje w polskim prawie. Dlatego przymusowe powiązanie e-faktur z bezpiecznym e-podpisem może spowodować, że elektroniczne faktury wystawione w innych państwach Unii nie będą w Polsce honorowane.

Izba do końca lobbowała w resorcie finansów. Jeszcze we wtorek jej przedstawiciele spotkali się z min. Nenemanem i przedstawili mu najnowsze ekspertyzy przemawiające za stanowiskiem Izby. - PIIT grzecznie zaprezentowała nam swoje argumenty, ale zweryfikowaliśmy je i się nie potwierdziły - tłumaczy Neneman.

- Będziemy apelować do ministra Kleibera, by nie podpisywał rozporządzenia w takiej postaci. Takie e-faktury się nie przyjmą - zapowiada Wiesław Paluszyński z PIIT.

Zupełnie inne zdanie mają specjaliści ze wspomnianych firm certyfikacyjnych. Zdaniem Roberta Podpłońskiego z KIR masowe sygnowanie e-faktur bezpiecznym podpisem będzie możliwe technologicznie i w pełni zgodne z prawem. W dodatku taki e-podpis (który będzie zyskiwał w Polsce coraz większą popularność) sprawi, że do elektronicznych faktur przedsiębiorcy nabiorą zaufania.

Czy minister nauki poprze decyzję kolegi z rządu? Nie wiadomo. - Na razie minister Kleiber nie podpisał rozporządzenia. Nie mogę powiedzieć nic więcej - usłyszeliśmy w środę w resorcie nauki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.