Sposoby na tanie rozmowy telefoniczne

Życzenia świąteczne i noworoczne przez telefon mogą cię w tym roku znacznie mniej kosztować niż w poprzednich latach. To efekt większej konkurencji i obniżek cen, wciąż jednak bardzo wysokich. Dziś radzimy, jak łączyć się najtaniej przez cały rok. Czy to za granicę, do innego miasta, na komórki, czy tylko lokalnie

Jesteś pewnie abonentem Telekomunikacji Polskiej, największego operatora telefonii w Polsce (aż 90 proc. połączeń i 11 mln abonentów), i dzwonisz według jednych z najwyższych na świecie taryf. Możesz jednak korzystać z konkurencyjnych tańszych połączeń, a nawet rozmawiać za darmo! W TP SA również znajdziesz oferty, które zmniejszą twoje rachunki.

Konkurenci z prefiksem

W ciągu ostatnich dwóch lat ceny połączeń międzymiastowych spadły o 20 proc., na komórki - 30 proc., zaś międzynarodowych - o ponad połowę. To efekt rzucenia rękawicy TP SA przez licznych konkurentów, którzy przejęli łącznie ponad jedną piątą takich połączeń, z czego najwięcej Tele2. Do najważniejszych graczy należą też: NOM, Telefonia Dialog, Netia i Energis. Oferują abonentom TP SA połączenia poprzez prefiks lub tzw. preselekcję, czyli stałe przekierowanie na daną firmę na centrali (w obu przypadkach klient nie rezygnuje z abonamentu i linii TP SA; korzysta tylko z części usług poprzez jej konkurentów).

Czy opłaca się skorzystać z usług innego operatora? Wszystko zależy od tego, jak często i gdzie dzwonisz oraz jak długo rozmawiasz. Oszczędności bywają niemałe - w przypadku rozmów międzymiastowych w nocy sięgają 50 proc., a za granicę zadzwonisz taniej na niektórych kierunkach nawet o 90 proc. Przestała już obowiązywać reguła: "im dalej dzwonisz, tym większe oszczędności w przypadku alternatywnego operatora", a operatorzy często stosują promocje na wybranych kierunkach. Warto więc zajrzeć do cenników w internecie. A różnice są spore. Np. dzwoniąc do USA, w TP SA zapłacisz 1,46 zł za minutę, podczas gdy w Netii - 1,28 zł (w taryfie ekonomiczna), Tele2 - 66 gr, i NOM - 67 gr. W przypadku dwóch ostatnich z wymienionych operatorów podczas dziesięciominutowej rozmowy można zyskać spore oszczędności w porównaniu z TP SA (odpowiednio: 8 zł i 7,9 zł).

Pamiętaj jednak, że nadal musisz płacić abonament TP SA, a teraz dochodzą ci jeszcze oddzielne rachunki telefoniczne, czyli koszt prowizji bankowej lub pocztowej. Tak więc osobom, które sporadycznie korzystają z połączeń długodystansowych lub na komórki, zmiana operatora raczej się nie opłaca.

Tym bardziej że niektóre firmy wprowadziły tzw. minimalny rachunek, nawet jeśli w ogóle nie będziesz telefonował. W Netii to co najmniej 24,4 zł miesięcznie, zaś w Telefonii Dialog - co najmniej 36 zł. Takich ograniczeń nie wprowadziły za to np. NOM i Tele2.

W ostatnich dniach padł ostatni bastion monopolu TP SA - rozmowy lokalne. Obsługę takich połączeń w sieci TP SA zaoferowało Tele2 po stawkach niższych od kilkunastu do 31 proc. w zależności od pory dnia. Jeśli więc nie zraża cię konieczność wystukiwania za każdym razem, gdy dzwonisz, kierunkowego, np. w Warszawie 0-22, możesz skorzystać z połączeń lokalnych w Tele2 (na razie usługa dostępna jest dla połowy abonentów TP SA).

Uwaga! Skorzystasz z usług konkurencji pod warunkiem, że nie masz w TP SA tzw. planu socjalnego z najniższym abonamentem (dotyczy to 2,3 mln z 11 mln abonentów). Jeśli spełniasz ten warunek, możesz podpisać umowę z wybraną firmą.

Jak to zrobić? Zadzwoń na infolinię wybranego operatora (podajemy je w ramce obok). Możesz także odwiedzić jego serwis w internecie. Firmy zazwyczaj zamieszczają na swoich stronach internetowych formularze zgłoszeniowe (jeśli je wypełnisz, operator zadzwoni w wybranym przez ciebie czasie i uzgodni sposób podpisania umowy), a nawet gotowe umowy (wystarczy je wydrukować, wypełnić i wysłać pocztą lub faksem wraz z kserokopią niezbędnych dokumentów). Do podpisania umowy potrzebujesz dowodu osobistego lub paszportu i kilku ostatnich rachunków telefonicznych.

Na ogół operatorzy chcą jednocześnie podpisać tzw. umowę na preselekcję. Nadal wówczas możesz korzystać z usług innych operatorów - w takim wypadku jednak musisz przed połączeniem wybierać odpowiedni prefiks.

Wysyp 35-groszówek

Co jednak, jeśli nie chcesz się wiązać umową z którymś z innych dużych operatorów, tracić czas na formalności, a potem płacić oddzielne rachunki?

Jest proste wyjście, szczególnie korzystne w przypadku połączeń międzynarodowych. Prawdziwym przebojem okazała się w tym roku możliwość taniego dzwonienia poprzez numery z serii 0-700, kojarzone dotąd z kosztownymi numerami rozrywkowymi i częstymi nadużyciami w postaci np. tzw. dialerów.

Takie usługi, jak TaniFon, AleNumer czy należący do Wirtualnej Polski wpTelefon, opierają się na jednej stawce. Obojętnie, dokąd dzwonisz, zawsze jest to 35 gr za minutę. W przypadku połączeń dalekosiężnych, np. do USA, jest to stawka najniższa w Polsce. Na dziesięciominutowej rozmowie zyskujesz 11,1 zł w porównaniu z TP SA. W przypadku takich krajów jak Brazylia czy Chile, gdzie stawka minutowa narodowego operatora przekracza 7 zł, oszczędności sięgają 95 proc.!

Usługa nie wymaga podpisywania umowy ani dodatkowych opłat aktywacyjnych i oddzielnego rozliczania. Należność zostanie uwzględniona na rachunku TP SA i wyszczególniona jako połączenia z numerami 0-700.

O ile jednak połączenia międzynarodowe są bardzo opłacalne, to w przypadku międzymiastowych oszczędności nie są już tak duże - w TP SA minuta rozmowy w ciągu dnia kosztuje 49 gr. Oszczędza się więc 14 gr (28 proc.), zaś w wieczorami i w nocy są to już symboliczne kwoty.

Minusy takich ofert? Niestety, jest ich kilka:

Nie zadzwonisz z budki telefonicznej, np. jeśli chcesz odbyć w pełni nieskrępowaną rozmowę.

Nie dodzwonisz się też na zagraniczną komórkę z wyjątkiem kilku krajów, np. w przypadku AleNumer - USA, Rosji, Kanady, Chin i Singapuru.

Ograniczona jest też liczba dostępnych krajów, a niektóre połączenia ograniczają się do wybranych miast.

Ceny połączeń w Polsce spadają. Tymczasem firmy te nie mogą już obniżyć cen (korzystają z najtańszej wyznaczonej urzędowo dla połączeń 0-700 stawki). Niedługo może się okazać, że nie są już najtańsze.

Gra w karty

Chcesz dzwonić tanio, ale połączenia przez 0-700 źle ci się kojarzą. Chcesz też kontrolować na bieżąco swoje wydatki. Mamy dla ciebie rozwiązanie. Na polskim rynku działa już kilka firm, które nie mają prefiksów i nie przysyłają klientom co miesiąc rachunków. Oferują za to w kioskach, na stacjach benzynowych czy na poczcie karty zdrapki lub karty wirtualne kupowane w sklepie internetowym. To oszczędny sposób telefonowania. Płacisz za to, co wydzwonisz.

Jak wygląda korzystanie z takich usług? Dzwonisz, najpierw wykręcając numer dostępowy przypisany danemu miastu lub taki numer ogólnopolski rozpoczynający się na 0-800. Potem wstukujesz kod PIN ukryty pod zdrapką.

A opłaty? Składają się z dwóch części. Za połączenie z numerem dostępowym obciąży cię tradycyjny operator - najczęściej TP SA. Zwykle jest to 12-35 gr za minutę rozmowy. Za samą rozmowę, np. międzynarodową, obciąży cię już operator usługi i odejmie z twego konta należną kwotę.

Usługi te opłacają się najbardziej abonentom największych miast, w których operatorzy mają lokalne numery dostępowe. Sprawdzisz to, dzwoniąc do wybranego operatora lub na jego stronie internetowej.

Uważaj! Firmy oferujące takie karty czasem "zapominają" wyraźnie poinformować o pierwszej składowej opłaty. I porównują tylko swoje cenniki z TP SA.

Dzwonić możesz skądkolwiek - z domu, z budki (nie należy wkładać karty do automatu!). Ważne tylko, aby telefon miał tzw. wybieranie tonowe (a więc nie może być to domowy aparat starszego typu). Ceny są też zwykle niższe niż w przypadku głównych firm, takich jak Netia, Tele2 czy NOM. W przypadku połączeń międzynarodowych opłaty zależą czasem, np. w przypadku Telepin, od nominału karty. Im wyższy nominał karty, tym ceny są niższe.

Ale "karciana" oferta ma też wady:

Nawet jeśli chcesz porozmawiać tylko chwilkę, musisz na początek wyłożyć sporą kwotę na zakup karty (zwykle 10-50 zł).

Zapas gotówki na karcie może skończyć się w środku pogawędki (rozmowa zostanie przerwana, choć 30 s wcześniej powinieneś usłyszeć ostrzeżenie, choćby sygnał dźwiękowy).

Karty zazwyczaj tracą ważność w ciągu kilku miesięcy od momentu ich pierwszego użycia (zwykle sześć miesięcy).

Jeśli dzwonisz z budki, nie obejdzie się bez zwykłej karty telefonicznej, aby pokryć koszt połączenia z numerem dostępowym.

Niektóre firmy nie mają ogólnopolskiego numeru dostępowego, np. firma Telerabat. Wówczas jeśli nie mieszkasz w okolicach Warszawy, gdzie dolicza się stawkę lokalną TP SA (12 gr za min w dzień), musisz liczyć się ze stawką międzymiastową (49 gr). Np. dzwoniąc z Warszawy do USA, zapłacisz łącznie 47 gr, zaś z innych regionów kraju - już 84 gr.

Za połączenie z numerem dostępowym zapłacisz także wtedy, gdy osoba po drugiej stronie nie podniesie słuchawki, bo np. akurat wyszła na zakupy.

Firmy oferujące karty, choć liczne, często nie mają silnych fundamentów finansowych. Zdarzały się więc sytuacje, gdy firma upadła i klienci zostali z kartami, których nie zdążyli wykorzystać.

Jeśli dzwonisz często, zastanów się nad założeniem specjalnego konta (niektóre firmy to oferują), na które wpłaca się pieniądze (np. przekazem, przelewem, przez internet). Podobnie jak w przypadku kart rozmawiasz po wprowadzeniu odpowiednich kodów. Opłaty za połączenia są automatycznie potrącane z konta.

Komputerowa alternatywa

Jeśli masz stałe łącze internetowe i komputer, to jesteś wśród około miliona abonentów, którzy mogą dzwonić zdecydowanie najtaniej w Polsce. A to dzięki programowi komputerowemu (i jego naśladowcom) stworzonemu ponad rok temu przez dwóch skandynawskich informatyków - Szweda Niklasa Zennstroma i Duńczyka Janusa Friisa. Skype jest wzorowany na sieciach wymiany plików muzycznych (P2P) i umożliwia połączenia głosowe przez internet. W Polsce pojawiły się już podobne przedsięwzięcia, np. Tlenofon, Telcomnet czy Nawijka.

Osoby, które ściągnęły odpowiednie programy z sieci ( http://www.skype.com , http://www.Tlenofon.pl , http://www.Telcomnet.pl ), mogą ze sobą rozmawiać za darmo. To wielka zaleta, pod warunkiem że masz licznych znajomych, którzy korzystają z identycznego programu.

Rozmawiając w taki sposób, nie korzystasz z tradycyjnego telefonu, ale komputera, głośników (słuchawek) i mikrofonu. Zakładany na głowę zestaw - słuchawki z mikrofonem - możesz kupić na bazarze nawet za 15 zł. Warto jednak kupić czulszy mikrofon, by położyć zestaw na stole i wygodnie rozmawiać, np. prasując koszulę.

W ciągu kilku ostatnich miesięcy posiadacze komputerów z takimi programami, np. nowsza wersja Skype (SkypeOut), zyskali możliwość taniego łączenia się z abonentami sieci telekomunikacyjnych polskich (w tym TP SA) i zagranicznych. Nie płacisz przy tym dodatkowej opłaty dostępowej jak w przypadku wielu tanich operatorów.

Korzystanie z takiego systemu ma ewidentne plusy:

Supertanie połączenia, zwłaszcza za granicę. Z osobami, które ściągnęły takie oprogramowanie na komputer, łączysz się za darmo. Dzwoniąc np. na telefon stacjonarny i komórkę w USA, płacisz w Tlenofonie 17 gr za minutę, a w Nawijce nawet 13 gr, podczas gdy w TP SA - 1,46 zł (ponad 90 proc. różnicy!), zaś w najtańszej ofercie w tradycyjnej telefonii - np. AleNumer - 35 gr. Zyskujesz też do 30 proc. opłaty w połączeniach na komórki i ponad 70 proc. międzymiastowych.

Proste dzwonienie. W przypadku Skype, który ma już światowy zasięg i kilkanaście milionów użytkowników, wystarczy wybrać z wyświetlanej na ekranie komputera listy osobę, do której chcesz zadzwonić, i kliknąć w zieloną słuchawkę.

Porozmawiasz także z zagranicy, jeśli masz tam dostęp do komputera ze stałym łączem i się zalogujesz.

Niedługo nie będzie potrzebny ci komputer - np. Tlenofon zamierza zaoferować specjalne aparaty telefoniczne w cenie poniżej 100 zł.

Możesz rozmawiać i odbierać rozmowy telefoniczne w domu, a jednocześnie nie blokować zwykłego telefonu.

Są jednak i minusy:

Uciążliwy sposób płatności. W przypadku SkypeOut trzeba mieć kartę kredytową i za jej pomocą wykupić limit za minimum 10 euro. W TelcomNet można już przelać pieniądze z dowolnego polskiego banku czy zapłacić na poczcie, ale trzeba wykonać co najmniej jedno połączenie w ciągu trzech miesięcy.

Musisz mieć komputer, zestaw - słuchawki (głośniki) wraz z mikrofonem - i stałe łącze. Aby odbierać połączenia, musisz mieć włączony komputer.

Wielu użytkowników narzeka na gorszej jakości połączenia z niektórymi krajami, np. z Europy Wschodniej.

Nie wszystkie połączenia są bajecznie tanie. Np. dzwoniąc poprzez Tlenofon do Niemiec na numer stacjonarny, zapłacisz ledwie 15 gr, ale już na komórkę - 1,51 zł, więcej niż w Tele2 (1,34 zł) i tylko nieco mniej niż w TP SA (1,89 zł). Również w przypadku krajowych połączeń lokalnych niewiele zyskujesz.

Zwykle i tak jesteś abonentem TP SA i musisz jej płacić abonament, aby mieć stałe łącze internetowe. I korzystać z alternatywnych możliwości dzwonienia. Warto o tym pamiętać.

Dochodzą też opłaty dodatkowe, np. za wysłanie faktury pocztą, a nie drogą elektroniczną - w Tlenofonie to 2,44 zł.

Do niedawna z takich usług można było korzystać wyłącznie przez komputer. Niedawno Skype rozpoczął sprzedaż specjalnych telefonów. Przygotowuje się do tego również Telenofon.

Niełatwo się połapać w dziesiątkach firm i sposobów pozwalających na tańsze dzwonienie. Należy przy tym pamiętać, że w każdej wkrótce mogą się pojawić nowe rozwiązania i oferty. I nic już nie powstrzyma spadku cen.

Na co zwracać uwagę?

Sposób naliczania opłat. Niektóre firmy taktują co minuta, ale inne np. co sekunda, co jest znacznie korzystniejsze. Np. za rozmowę trwającą 1 min i 5 s jeden operator policzy stawkę jak za 1,1 min, inny zaś - jak za 2 min. Np. w Telerabacie jest taryfikowanie rozmowy z dokładnością do sekundy, zaś Telepin i Netia (w taryfie ekonomicznej) naliczają opłatę co minuta.

Często znacznie wyższy koszt rozmów na komórki niż na telefon stacjonarny. Np. w Telepinie w przypadku korzystania z karty o nominale 50 zł minuta rozmowy do Australii na telefon stacjonarny kosztuje 46 gr (w tym 12 gr dla TP SA), podczas gdy połączenie z tamtejszym właścicielem komórki to już 1,44 zł (w tym 12 gr dla TP SA). Z kolei Tele2 liczy sobie za minutę rozmowy z Niemcami 66 gr na stacjonarny i 1,34 zł na komórkę.

Technologię. Zwróć uwagę, czy oferta dotyczy połączeń poprzez tradycyjne łącza telefoniczne, czy poprzez internet. W przypadku technologii VoIP (Voice over Internet Protocol), gdzie głos jest dzielony na pakiety danych, musisz liczyć się z tym, że jakość rozmów będzie gorsza. Stąd znacznie niższe ceny takich usług. Połączenia VoIP oferuje wiele firm sprzedających karty, m.in. Tele24, HalloGeant czy Telegrosik. Coraz częściej swoje oferty wzbogacają o taką tańszą alternatywę także duże firmy, np. zrobiła tak Netia, a nawet operatorzy komórek.

TP SA się broni

Największy operator jest zdecydowanie droższy od konkurentów, ale i on oferuje pewne udogodnienia, o których często klienci nie wiedzą. Dlatego jeśli nie zamierzasz się rozstać z TP SA, możesz śmiało skorzystać:

Ze zniżek na połączenia z kilkoma wybranymi numerami - to o 20 proc. tańsze połączenia lokalne, międzymiastowe, komórkowe i o 40 proc. tańsze połączenia międzynarodowe (po trzy numery w każdej opcji). Niestety, TP SA nie byłaby sobą, gdyby nie zażyczyłaby sobie dodatkowej opłaty za takie zniżki. Opłata miesięczna za jeden numer wynosi 1,22 zł. Komu się to opłaca? Tym, którzy często dzwonią, ale zawsze do konkretnej osoby.

Rozmów z rabatem sięgającym 40 proc. (za taką opcję płacisz 1,22-7,33 zł miesięcznie w zależności od rodzaju połączenia). Niestety, nie dotyczy to najdroższych połączeń międzynarodowych. To oferta korzystna dla osób prowadzących długie rozmowy, a nie krótkie w stylu: "Cześć, co u Ciebie? W porządku. To dobrze. Na razie". Po maksymalnie 40 połączeniach kolejne są rozliczane według standardowej stawki. Musisz więc pilnować liczby połączeń (najlepiej zapisywać je na kartce).

Warto zwrócić jednak uwagę, że oferowane zniżki - wybrane numery i rozmowy z rabatem - w przypadku połączeń lokalnych i międzymiastowych można łączyć. Może to dać nawet 60-proc. spadek kosztu połączenia.

Aby zamówić takie zniżki, trzeba zgłosić się do Telepunktu TP SA i wypełnić odpowiedni formularz (jest on również dostępny w internecie na www.telekomunikacja.pl).

TP SA zaoferowała też w tym roku nowe plany taryfowe, w których abonenci mogą korzystać ze specjalnych zniżek bądź wręcz darmowych połączeń, ale w zamian za wyższy abonament. Są to np. "Darmowych wieczory i weekendy", w których w zamian za wyższy miesięczny abonament (85 zł z VAT zamiast 43 zł w abonamencie standardowym) klient zyskuje możliwość nielimitowanych darmowych połączeń lokalnych i międzymiastowych w tym czasie. Jeśli więc dzwonisz często w tym czasie, możesz skorzystać z tej oferty (zrobiło już tak 1,3 mln abonentów TP SA) lub wybrać tańszą Tele2, w której łączny stały koszt wynosi 72 zł (wraz z abonamentem TP SA).

Nasze drogie komórki

Dzwonienie z telefonów stacjonarnych jest na ogół zdecydowanie tańsze niż z komórek. Nie licząc specjalnych ofert dla biznesu, kiedy ceny spadają do 12 gr za minutę i najtańszych w sieci Sami Swoi wewnętrznych połączeń dla klientów indywidualnych po 27 gr za minutę, to zwykle co najmniej 60 gr. W sieci stacjonarnej lokalnie pogadasz za taką kwotę około 5 min, a w nocy nawet 10 min. Połączenia zagraniczne są również znacznie droższe w komórkach.

A jeśli nie masz w domu telefonu stacjonarnego ani nie chcesz dzwonić z budki? Możesz skorzystać z tańszych połączeń za granicę z komórki oferowanych przez macierzystych operatorów (Era, Plus Idea) w technologii VoIP (przez internet) oraz z kilku alternatywnych firm sprzedających karty. Np. za minutę połączenia do USA właściciel telefonu w POP-ie Idei zapłaci 3,24 zł, podczas gdy dzwoniąc przez numer dostępowy firmy Telegrosik, wyda tylko 1,45 zł. Podobną ofertę ma firma TelePolska.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.