NOM wraca do gry?

Niezależny Operator Międzystrefowy (NOM) miał w ubiegłym roku około 85 mln zł przychodów, ponaddwukrotnie więcej niż przed rokiem.

Firma ma już ćwierć miliona abonentów, z czego 180 tys. pozyskano w ubiegłym roku - poinformował nas jej rzecznik Paweł Byra.

Według niego przychody wzrosły w ciągu 18 miesięcy pięciokrotnie i przekroczyły 9 mln zł miesięcznie. Poprawę osiągnięto dzięki m.in. "reorganizacji kanałów sprzedaży i weryfikacji partnerów". Byra przyznał jednak, że firma przyniosła w ubiegłym roku stratę netto (dodatni jest za to wynik EBiTDA). Daleko też NOM do poziomu przychodów z 2002 roku, kiedy wyniosły one 134 mln zł, by potem spaść w efekcie głośnej wojny z TP SA, która zablokowała mu możliwość oferowania usług swym abonentom bez konieczności zawarcia umowy (NOM stracił wówczas większość klientów i udział w rynku międzymiastowym z 24 do kilku procent). W grę wchodziło nawet bankructwo alternatywnego operatora.

NOM poprawił w ubiegłym roku wyniki, choć w przeciwieństwie do najsilniejszego rywala TP SA w połączeniach dalekosiężnych, szwedzkiej firmy Tele2, która pozyskała już 1-1,5 mln klientów, nie prowadzi zmasowanej akcji reklamowej.

W najbliższym czasie NOM planuje wejście na rynek telefonicznych połączeń lokalnych oraz stałego dostępu do internetu. Do tej pory oferował połączenia międzymiastowe i międzynarodowe, na komórki oraz dial-up (wdzwaniany dostęp do internetu).

Właścicielami NOM-u są Exatel (firma powstała z połączenia Tel-Energo i Telbanku) z 65 proc. udziałów oraz PKN Orlen - 35 proc. Polskie Sieci Elektroenergetyczne, do których należy Exatel, dążą do połączenia go z NOM-em. Przeszkadza temu spór PSE z Orlenem odnośnie jego udziałów (Orlen twierdzi, że zrealizował opcję ich sprzedaży wobec PSE). Sprawa trafiła do Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.