GUS: Gospodarka leniwie w górę

Gospodarka nabiera rozpędu. Poprawa jest jednak dużo wolniejsza, niż to się niedawno wydawało ekonomistom. Na dynamiczny wzrost inwestycji musimy jeszcze poczekać.

Mamy spokojny, zrównoważony wzrost gospodarczy - uważa prezes GUS Tadeusz Toczyński. Ekonomiści szacują go na 3,3-3,5 proc. To już wyraźnie więcej niż średnio 2,4 proc. w pierwszym półroczu. W końcu przestajemy porównywać się do sztucznie zawyżonych wyników z pierwszej połowy 2004 r. (wtedy wejście Polski do Unii jednorazowo napędziło sprzedaż m.in. samochodów i materiałów budowlanych), dlatego poprawa jest tak widoczna.

Niewiele jednak zmienia się, jeśli chodzi o przyczyny tego wzrostu. Nadal jest to eksport, który mimo bardzo mocnego złotego rośnie w tempie 20-proc. (licząc w euro, bo przychody eksporterów w złotych są wyższe tylko o 4,4 proc.).

Na szczęście popyt krajowy też w końcu staje na nogi. W pierwszym półroczu zwiększył się o symboliczne 0,4 proc. Między lipcem a wrześniem wzrost ten - jak szacują eksperci Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową - wyniósł 2,1 proc. Napędzają go zarówno wydatki konsumentów, jak i inwestycje firm.

Kupuje się więcej

Wydatki konsumenckie mają kapitalne znaczenie, gdyż ich wartość jest równa dwóm trzecim PKB. Tak samo jak wzrost gospodarczy rosły bardzo powoli w pierwszym półroczu, bo porównywaliśmy je do czasu szału zakupów przed 1 maja 2004 r. Teraz w końcu przyspieszą - przekonują eksperci. Zdaniem analityków Banku BPH wzrost wyniósł 2,6 proc., a zapracowało na niego kilka czynników:

płace zwiększyły się realnie w III kwartale o 1,1 proc.;

siła nabywcza rent i emerytur zwiększyła się o 0,9 proc.;

w rolnictwie spadek wyraźnie wyhamował;

na konsumpcję zaciągamy też dużo więcej kredytów. Według stanu na koniec września wartość kredytów udzielonych osobom prywatnym wzrosła o 25 proc., w tym te na kartach kredytowych o 52 proc., hipoteczne o 30 proc., a gotówkowe, samochodowe i zaciągnięte na zakupy ratalne o 26 proc. Wzrost wartości kredytów hipotecznych oznacza, że w przyszłości będzie też musiał nastąpić wzrost wydatków na materiały budowlane, wykończeniowe, meble, AGD itp.

Do tego poprawia się sytuacja na rynku pracy. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw systematycznie rośnie i dynamika tego wzrostu przyspiesza (obecnie jest to 2,2 proc. w skali roku, wcześniej przez sześć lat miejsc pracy tylko ubywało). A jeśli więcej osób ma pracę, to rośnie też pula pieniędzy wypłacana pracownikom i przeznaczona na konsumpcję. Tzw. fundusz płac w III kwartale był realnie (czyli po uwzględnieniu inflacji) o 3 proc. większy niż rok wcześniej, a sprzedaż detaliczna wzrosła o 4,1 proc. po dwóch kwartałach spadków.

Inwestuje się powoli

Wszystko to bardzo krzepiące sygnały. Ale wszyscy oczekują innych optymistycznych informacji - o boomie w inwestycjach. Jeszcze kilka miesięcy temu byliśmy pewni, że w tym roku będą one rosły w tempie dwucyfrowym, jednak dane za I kwartał były zimnym prysznicem - wzrost wyniósł symboliczne 1 proc. Pojawiły się nawet głosy, że GUS popełnia błędy i zaniża wzrost inwestycji. Potem nie było jednak dużo lepiej - 3,8 proc. w II kwartale.

Dziś GUS przekonuje, że nadal nie ma oznak przełomu, że inwestycje nie nabierają tempa niezbędnego do zapewnienia trwałego wzrostu gospodarczego i wyraźnej redukcji bezrobocia. - Widać, że firmy wciąż odkładają decyzje inwestycyjne - mówi prezes Toczyński i przytacza dane:

depozyty przedsiębiorstw puchną, a firmy w odróżnieniu od konsumentów nie chcą zaciągać kredytów;

wykorzystanie mocy produkcyjnych wciąż się zwiększa;

firmy nie donoszą o wzroście aktywności inwestycyjnej (poza budownictwem, które prężnie wychodzi z zapaści);

spada udział importu maszyn czy technologii potrzebnych do inwestycji (choć jednocześnie produkcja w firmach wytwarzających przede wszystkim dobra inwestycyjne rosła w tym roku najszybciej).

Z taką pesymistyczną interpretacją nie chce pogodzić się prezes NBP Leszek Balcerowicz. Odpowiada "Gazecie": - Na temat inwestycji trwa dyskusja. Trzeba patrzeć na to syntetycznie. Zauważmy, że we wrześniu produkcja maszyn i urządzeń - a to chyba wiąże się z inwestycjami - wzrosła o 24 proc. Produkcja budowlana po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych wzrosła o 13,3 proc. - to też chyba mówi o inwestycjach.

Rzeczywiście, wyniki budownictwa zachęcają do optymizmu, zwłaszcza gdy spojrzeć na firmy zajmujące się przygotowywaniem terenów pod budowę. Ich sprzedaż zwiększyła się w ciągu dziewięciu miesięcy o 81,4 proc., a w samym wrześniu podwoiła się! Teraz w drugiej kolejności zaczyna się nieco mniej dynamiczna poprawa w firmach zajmujących się wznoszeniem budynków i inżynierią. Następne w kolejce już stoją przedsiębiorstwa zajmujące się instalacjami - dopiero wychodzą z zapaści.

Monika Kurtek z Banku BPH uważa, że wzrostowi wydatków inwestycyjnych sprzyjały dodatkowo zwiększone wypłaty środków z programów unijnych i niewielki przełom, jeśli chodzi o kredyty dla firm.

Ekonomiści na razie ostudzili swoje oczekiwania co do wzrostu inwestycji. Ich zdaniem przyspieszył on w III kwartale jedynie do 5-5,3 proc.

Czekamy na końcówkę roku

Wygląda na to, że proces ożywienia gospodarczego będzie znacznie dłuższy i "spokojniejszy", niż to się wydawało jeszcze niedawno. Liczyliśmy na 5-6 proc. wzrostu gospodarczego i 12-proc. wzrost inwestycji. Dziś ekonomiści szacują, że od bieżącego kwartału będzie to odpowiednio 4,5 proc. i 8 proc.

Zdaniem Łukasza Tarnawy, głównego ekonomisty PKO BP, inwestorzy mogli opóźniać swoje projekty np. ze względu na problemy z wykorzystaniem środków unijnych. - Część mogła czekać do wyborów. Partie obiecywały przecież przedsiębiorcom ulgi inwestycyjne, przyspieszoną amortyzację. Być może niektórzy uznali, że warto poczekać, przekonać się, co z tego zostanie wcielone w życie - zastanawia się.

Teraz przynajmniej część z nich powinna odblokować się. Wzrostowi wydatków osób prywatnych sprzyjać ma poprawa płac i sytuacji na rynku pracy. - Oprócz tego w listopadzie i grudniu będziemy mieć dodatkowy popyt na materiały budowlane, gdyż kończy się termin ulgi remontowej - wyjaśnia Tarnawa. A przyszły rok przyniesie dodatkowo waloryzację rent i emerytur.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.