WTO grozi USA sankcjami za walkę z e-hazardem

USA narażają się na sankcje handlowe, jeśli nie zmienią przepisów prawnych wymierzonych w internetowy hazard - ostrzegła Światowa Organizacja Handlu

Do Światowej Organizacji Handlu (WTO) wystąpiło przeciwko USA wyspiarskie państwo Antigua i Barbuda, gdzie działa najwięcej kasyn internetowych na świecie. Do niedawna większość swych przychodów tamtejsze firmy czerpały z rynku amerykańskiego. Wprawdzie e-hazard i internetowe zakłady bukmacherskie zawsze były w USA zakazane, ale nie przeszkadzało to Amerykanom chętnie korzystać przez internet z usług kasyn zagranicznych. Cały światowy rynek e-hazardu szacowany był w roku 2005 na około 15 mld dol., z czego prawie 6 mld dol. dostarczali internauci amerykańscy (szacunki firmy Christiansen Capital Advisors).

Sytuacja zmieniła się w ubiegłym roku, gdy Waszyngton na serio zabrał się za tępienie tej rozrywki. Kongres zakazał bankom w USA przelewania pieniędzy z rachunków i kart kredytowych na konta elektronicznych kasyn (prezydent George Bush podpisał ustawę w październiku 2006 r.), a organy ścigania zastosowały nową taktykę nękania zagranicznych firm e-hazardowych - aresztowano ich menedżerów, gdy tylko ci postawili nogę na terytorium USA. Jedną z pierwszych ofiar tego pomysłu stał się Peter Dicks, 64-letni honorowy prezes notowanego na londyńskiej giełdzie koncernu Sportingbet (popularnego także na polskim rynku), zatrzymany latem na nowojorskim lotnisku JFK.

W tej sytuacji Sportingbet sprzedał swój biznes w USA za symbolicznego dolara, a spółki e-hazardowe w większości rozpoczęły odwrót z amerykańskiego rynku. Ich akcje na giełdach mocno potaniały.

Antigua i Barbuda skierowały sprawę do WTO, twierdząc, że Waszyngton łamie zasady wolnego przepływu towarów i usług. Organizacja podzieliła ten pogląd, nakazując USA zmianę przepisów. W ostatni piątek tzw. panel arbitrów WTO orzekł, że Waszyngton jej zaleceń nie zrealizował. Jeśli nadal tego nie zrobi, WTO będzie mogła zastosować sankcje handlowe. - To potwierdza słuszność wszystkiego co mówiliśmy o dyskryminacyjnych praktykach USA w tej dziedzinie. Teraz czekamy, aż USA otworzą rynek - mówił po orzeczeniu minister finansów Antugui Errol Cort cytowany przez agencję AP.

Polska - monopol mało realny

Internetowy hazard zakazany jest także w Polsce. Ale tylko w teorii. W praktyce firmy oferujące zakłady bukmacherskie czy pokera w sieci działają praktycznie oficjalnie, niektóre z nich - expect.com i bwin - sponsorują nawet polską piłkę nożną. Rząd w zasadzie nie może im zaszkodzić. Po pierwsze, działają w sieci, więc nie można ich zamknąć, jakby to się stało z nielegalnym normalnym kasynem czy totalizatorem. Po drugie, mają za sobą unijne prawo. W obronie wolności świadczenia usług przez internet, także hazardowych, kilkakrotnie zabierał głos Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Zwolennikiem wolności internetowego hazardu jest też unijny komisarz ds. wspólnego rynku Charlie McCreevy. Z jego inicjatywy Komisja Europejska wszczęła procedurę przeciw dziewięciu państwom (m.in. Niemcom i Francji), które usiłują utrudniać życie internetowym bukmacherom.

Polski rząd pracuje teraz nad nowelizacją ustawy o grach losowych. Jak powiedział nam Jakub Lutyk z Ministerstwa Finansów, przez jakiś czas zastanawiano się nad koncepcją legalizacji internetowego hazardu, ale pod warunkiem że monopol na to będą miały państwowe firmy, konkretnie Totalizator Sportowy. - Po analizie orzecznictwa ETS jest jednak mało prawdopodobne - dodaje Lutyk.

Projekt ustawy ma opuścić Ministerstwo Finansów najwcześniej do końca kwietnia. Potem może trafić na posiedzenie rządu, a następnie do parlamentu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.