BSA: Spada poziom piractwa w Polsce

W 2006 r. aż 57 proc. programów komputerowych używanych w Polsce było nielegalnego pochodzenia - wynika z raportu Business Software Alliance (BSA), organizacji powołanej przez twórców komercyjnego oprogramowania do obrony ich praw. Choć poziom piractwa zmniejszał się trzeci rok z rzędu (o 1 proc. rocznie), to szkody producentów oprogramowania wzrosły o blisko 100 mln dol.

- Ten paradoks wynika z bardzo szybkiego rozwoju rynku IT w Polsce i innych krajach naszego regionu. Mimo iż poziom piractwa spada, straty producentów rosną wraz z rozrastającym się rynkiem - mówi rzecznik BSA w Polsce Bartłomiej Witucki. Jego zdaniem, głównym powodem dużej popularności nielegalnego oprogramowania w Polsce jest wciąż niska świadomość społeczna naganności piractwa, nieuczciwość dystrybutorów sprzętu komputerowego i przewlekłość postępowań sądowych.

Badania legalności programów przeprowadzono w 102 krajach. W niechlubnej czołówce są Armenia (95 proc.) oraz ex aequo Mołdawia i Azerbejdżan (po 94 proc.). Na drugim krańcu skali są Stany Zjednoczone, Nowa Zelandia i Japonia. Jednak i w tych krajach ponad jedna piąta oprogramowania ma nielegalne pochodzenie. Średni współczynnik piractwa dla krajów UE utrzymał się na poziomie 36 proc. Dla całego świata - 35 proc. Wartość nielegalnego oprogramowania na świecie BSA szacuje na ok. 39,6 mld dol., w UE - na ok. 11 mld dol., zaś w Polsce na 484 mln dol.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.