Samorządy nie mają pieniędzy na wprowadzenie dzienników elektronicznych w szkołach. Niechętni im są też nauczyciele, którzy uważają, że ich prowadzenie jest zbyt czasochłonne.
Od dwóch lat oceny i uwagi o uczniu mogą być wpisywane wyłącznie do elektronicznych dzienników lekcyjnych. Szkoły mogły prowadzić je już wcześniej, ale tylko wraz z ich papierową wersją. Aby dyrektor mógł wdrożyć takie rozwiązanie w zarządzanej przez siebie placówce, musi jednak uzyskać zgodę i pieniądze od organu prowadzącego (na wyposażenie szkół w odpowiedni sprzęt komputerowy i oprogramowanie oraz przeszkolenie nauczycieli).
– Na 60 szkół tylko dwie otrzymały taką zgodę, bo pozostałe nie spełniają wymagań. Wprowadzenie elektronicznych dzienników wiąże się z zapewnieniem komputera w każdej klasie i archiwizowaniem danych elektronicznych przez 50 lat – mówi Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni.
Dodaje, że sytuacja powinna się poprawić za dwa lata, gdy z pieniędzy unijnych będzie realizowany projekt e-edukacja.
Podobne kłopoty mają też inne samorządy.
– Tylko kilka szkół otrzymało taką zgodę, bo nie mamy pieniędzy na wprowadzenie dzienników elektronicznych w wszystkich placówkach – mówi Leszek Latosiński, zastępca dyrektora wydziału edukacji w Urzędzie Miasta Bydgoszczy.
Wskazuje, że na same czytniki przy salach lekcyjnych służące do sprawdzania obecności w jednej szkole miasto wydało 100 tys. zł. Do tego dochodzą też koszty okablowania i doprowadzenia internetu do każdej sali.
Leszek Latosiński podkreśla, że we wszystkich szkołach na terenie danej gminy powinny być wprowadzone jednolite programy komputerowe, bo wtedy rodzice kilku uczniów uczących się w różnych szkołach nie musieliby się za każdym razem zapoznawać z zasadami logowania do poszczególnych dzienników.
W małych miejscowościach jeśli już pojawiają się dzienniki elektroniczne, to wciąż wraz z papierową wersją.
– Dziennik elektroniczny jest przydatny dla rodziców, ale nie jest to dla nas priorytet – przyznaje Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Przeszkodą w ich wprowadzeniu nie jest tylko brak pieniędzy.
– Niechętni im są też nauczyciele, którzy uważają, że prowadzenie dzienników w formie elektronicznej jest bardziej czasochłonne niż w wersji papierowej – mówi Tomasz Malicki, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. B. Nowodworskiego w Krakowie.
Podkreśla, że wprowadzenie w szkołach dzienników elektronicznych jest jednak nieuniknione, bo coraz częściej domagają się tego rodzice.