ACTA

Na czym polegał spór

W demokracji wolność słowa oznacza odpowiedzialność za słowo - to dotyczy każdego członka społeczności. W demokracji sprawowanie władzy oznacza odpowiedzialność za swoje działania przy pełnieniu czasowego mandatu. Słowa "samuraj" i "minister", w sumie, mają ten sam "źródłosłów": służyć. I tego dotyczy "dyskurs" i "spór" w czasach napędzanej technologicznie globalizacji: służyć jak? Służyć komu? Cóż znaczy społeczeństwo? Cóż znaczy prawo? W jaki sposób podejmowane są globalne decyzje, które dotyczą jednostek zaszytych w lokalnej głuszy?

Walka o wolność z okazji obchodów "25 lat wolności" w Polsce

Świętowanie ma swoją symbolikę. Świętując podkreśla się wartości, kultywuje się je. Kiedy obchodzimy 25 lat Wolnej Polski i mówimy, że dzięki Polsce i polskiemu społeczeństwu "upadł komunizm" i zaczęła się "nowa epoka", kiedy na obchody zapraszamy głowy różnych państw - dajemy pewien sygnał światu: od 25 lat Polskie kieruje się innymi zasadami, niż wcześniej. Ale hucznie obchodząc 25 lat wolności, kiedy z mediów, z ulic i placów oraz z publicznych oświadczeń, wylewają się zgłoski zapisane solidarycą, nie można zapominać, że wolność nie jest wywalczona raz na zawsze. Wolność wymaga stałego pielęgnowania. Dziś, po 25 latach od czerwcowych wyborów roku 1989, wiemy, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego wzięło udział jedynie 22,7 proc. uprawnionych do głosowania. Oznacza to, że 77,3% uprawnionych do głosowania "skorzystało z wolności" nie brania udziału w powszechnych wyborach. Zgodzili się, że o ich sytuacji, o ich wolności, będą decydowali inni. Wolność wymaga pielęgnacji, dlatego w dniu świętowania rocznicy uzyskania wolności podnoszono aktualne problemy z wolnością. Inwigilacja, niewolnicza praca, ale też np. prawa autorskie...

Prawo autorskie w kampanii wyborczej i "Czerwone maki"

O "Czerwonych makach na Monte Cassino" pisałem pierwszy raz przy okazji sprawdzania na jakich podstawach prawnych Kancelaria Prezydenta RP opublikowała "płytę" pt. "Bo wolność krzyżami się mierzy" w 2009 roku (por. Udostępniając pieśni patriotyczne w formacie mp3 ZAiKS i Prezydent zadają zagadki prawno-autorskie). Dziś zaś, w 70. rocznicę bitwy o Monte Cassino, temat zyskał na zainteresowaniu opinii publicznej. Historia z plikami mp3 ze stron Prezydenta RP i BBN też zyskała nowe znaczenia, a to ze względu na niedawne rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości na temat "legalności źródła" i zakresu dozwolonego użytku. Po próbach wciągnięcia "prawa autorskiego" w wir dyskusji wyborczych, wreszcie się to udało. Ale - jestem o tym przekonany - im dalej będziemy wchodzić w ten temat (co nieuniknione), tym obywatele zaczną dostrzegać więcej problemów.

Tricks and #TTIP

Fundacja Nowoczesna Polska zwróciła się do Ministerstwa Gospodarki z prośbą o udostępnienie treści negocjowanego porozumienia między Unią Europejską a USA, które to porozumienie nosi nazwę Transatlantic Trade and Investment Partnership (w skrócie TTIP). Fundacja poprosiła również o udostępnienie treści polskiego stanowiska negocjacyjnego w tych negocjacjach. Ministerstwo uprzejmie odpowiedziało, że "Zgodnie z przyjętą w UE praktyką tekst porozumienia zostanie udostępniony dopiero w końcowym etapie, po podpisaniu porozumienia przez obie strony".

Dostęp do informacji publicznej w UE - wyrok w sprawie T-331/11

Sąd Unii Europejskiej stwierdził nieważność w części decyzji Rady w przedmiocie odmowy udzielenia dostępu do dokumentu dotyczącego przystąpienia Unii Europejskiej do Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Innymi słowy - sąd uznał, że decyzja Rady była bezprawna. W części, bo w części, ale jednak. Chodzi o wyrok w sprawie T-331/11 (Besselink / Rada). Czytając komunikat prasowy dotyczący wyroku proszę sięgnąć też do rozważań na temat konstytucyjności (braku konstytucyjności?) zasad dostępu do informacji w UE na gruncie konstytucyjnego prawa do informacji publicznej w Rzeczypospolitej Polskiej. Te rozważania prowadziłem w związku z korespondencją w sprawie ACTA (zanim sprawa ACTA stała się interesująca publicznie). Wówczas popełniłem "grzech NGO-sowca" i nie poszedłem ze sprawą do sądu.

Kwestia ACTA nadal wprawia w zakłopotanie

Historia masowych protestów społecznych związanych z ACTA nadal nie poddaje się łatwej analizie. Owszem. Edwin Bendyk szybko wydał książkę o ACTA, która w sumie ACTA była poświęcona tylko częściowo. Pamiętam, że w czasie wydarzeń grupa socjologów robiła badanie uczestniczące i potem nawet publikowano wyniki. Od czasu do czasu ktoś czuje się zobowiązany do tego, by jakoś dostrzec lub wyróżnić tamte zdarzenia. Wielką grupę osób zaproszono w zeszłym roku na galę nagród "Gwarancje Kultury 2012", co wywołało pewne reakcje, mnie proklamowano wpływowym prawnikiem i nominowano dwa razy do nagrody TOK FM i raz do nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego, nagrodę TOK FM otrzymała Katarzyna Szymielewicz i zespół Fundacji Panoptykon, dziś, a właściwie wczoraj, "za kampanię przeciwko ACTA" statuetkę przyjmował Jarosław Lipszyc (Fundacja Nowoczesna Polska) i Michał „rysiek” Woźniak (Fundacja Wolnego i Otwartego Oprogramowania). Rząd twierdzi, że wyciągnął lekcje z ACTA. Mnie się wydaje, że wiele jest jeszcze do zrobienia, chociaż staram się pracować "u podstaw". Wiem z pewnością, że żadna z osób "nagradzanych" potem za "anty ACTA" nie czuje się komfortowo. Rozmawiamy ze sobą o tym, rozważamy, jak należy się zachować. Wiemy, że organizatorzy kolejnych gal nie za bardzo wiedzą, jak się mają odnaleźć: czują, że muszą komuś dać wyróżnienie, ale nie wiedzą komu. Chodzimy tam, przyjmujemy te statuetki, raz jedno, raz drugie, ale zawsze podkreślamy, że nie należą się one nam. W takich chwilach jak te warto pamiętać o maturzyście Jakubie Królu, który odpowiadał za organizacje protestów przed sądem, o Artku Sydze ukaranym grzywną za organizację krakowskiej demonstracji. Nie znam ani jednego, ani drugiego. Nigdy ich nie spotkałem, nie rozmawialiśmy. Ale pamiętam o tym, że mieli kłopoty. Wszyscy pamiętamy...

Skargi SLLGO dotyczące pryncypiów dostępu do informacji publicznej trafiły do Strasburga i do Trybunału Konstytucyjnego

Inaczej niż wiele pseudonewsów, to jest prawdziwy news: po przejściu całej drogi przed sądami administracyjnymi Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskiej skierowało do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka skargę odnośnie nieudostępnienia przez Prezesa Rady Ministrów korespondencji poczty elektronicznej dotyczącej zmian legislacyjnych w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Chwilę wcześniej SLLGO skierowało też do Trybunału Konstytucyjnego skargę konstytucyjną, w której podnosi, że art. 6 ust. 2 w związku z art. 3 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 6 września 2001 o dostępie do informacji publicznej jest niezgodny z art. 61 ust. 1 w związku z art. 61 ust. 2 Konstytucji RP. Wszystko to dlatego, że NSA był uprzejmy, chroniąc administrację publiczną przed przypuszczalną obstrukcją, wyinterpretować sobie koncept "dokumentu wewnętrznego", który nie ma - jak uważam - oparcia w przepisach powszechnie obowiązującego prawa.

Martwię się, że zostałem ogłoszony najbardziej wpływowym prawnikiem

»

Ranking Dziennika Gazety Prawnej z tekturową maską WikingaW zeszłym roku komentowałem umieszczenie mnie na czwartej pozycji w rankingu najbardziej wpływowych polskich prawników Dziennika Gazeta Prawna słowami "gdybym był wpływowy - jeździłbym limuzyną". Dziś ukazała się II edycja tego rankingu, w której umieszczono mnie na pierwszym miejscu. Od rana dostałem wiele gratulacji. Dostałem też ostrzeżenia. Jedno z nich brzmiało: no to teraz masz 49 wrogów. Tu trzeba zauważyć, że ranking składa się z 50 pozycji. Odpisałem, że tych wrogów od dziś będę miał nawet więcej. Na inne sygnały odpowiadałem, że teraz właściwie nie mam innej drogi, niż w dół rankingu, albo tłumaczyłem, że to pierwsze miejsce to pewnie w związku z przygotowaniem na ostatkowy bal maskowy tekturowej maski Wikinga. Ale to wszystko to reakcje bez większej refleksji, ocierające się o żart lub wręcz żartobliwe. Zdecydowanie ważniejsze jest coś innego. Martwię się.

Komisja wycofuje się z pytań o ACTA przed Trybunałem Sprawiedliwości. Gdzie źródło?

No dobrze. PAP podała informację o tym, że "Komisja Europejska zdecydowała o wycofaniu z Trybunału Sprawiedliwości UE prośby o opinię na temat umowy ACTA". I to miało być ogłoszone na konferencji prasowej Komisji. No i zwykle jest tak, że materiały z takiej konferencji są na stronach Komisji. Zatem gdzie jest materiał o wycofaniu pytań z Trybunału na stronie EU?

Na przekór innym gratuluję ministrowi wyboru laureatów Dorocznych Nagród Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Inaczej niż Jarosław Lipszyc i Michał Woźniak pogratuluję Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego, że przyznał takie, a nie inne nagrody w kategorii "Kultura w sieci". Cóż lepszego może być uhonorowane w tej kategorii, jak nie właśnie "walka z piractwem"? Kultura w sieci. Tak brzmi kategoria, prawda? Nie "wolna kultura", a "w sieci". Już bez przewrotności gratuluję Hirkowi Wronie wyróżnienia, a to dlatego, że go znam i lubię, lubię się z nim też spierać, a to dowodzi, że do sporu jest On partnerem dobrym, wymagającym i wiedzącym wiele o sprawach różnych (a też i reprezentującym prawnicze wykształcenie, zatem i o dozwolonym użytku mającym pogląd). Jestem przekonany, że skrzywił się w duchu nie raz słysząc tu i ówdzie słowo "piractwo", ale też i reagować nie może zbyt gwałtownie, bo taka konwencja. Wiadomo.