Grają wszyscy i wszędzie – tak można podsumować badania przeprowadzone przez agencję badań rynku SW Research i Monday PR. Przeciętny gracz spędza na elektronicznej rozrywce aż 13 godzin tygodniowo. Nie oznacza to, że siedzi tyle przed ekranem komputerów. Grać można także na konsolach, tabletach czy telefonach komórkowych.
Dlatego polski rynek gier - wbrew globalnym tendencjom kryzysowym – czeka rozwój. Analitycy prognozują, że w tym roku Polacy wydadzą w tym roku na zabawki 23 mld zł, z czego połowa pójdzie na gry. Polska branża gamingowa nie pozostaje w tyle za zachodnią konkurencją – rodzimi producenci wypuszczają na rynek hity. Jednak w ślad za tym nie idzie ich pozytywny wizerunek. Z badania wynika respondenci nie znają polskich przedstawicieli branży gamingowej, a ich produkcje uważają za gorsze od produkcji zagranicznych.
- Polacy generalnie nie znają marek producentów gier, a w przypadku firm z Polski ta nieznajomość jest wręcz zaskakująca. Spontaniczna znajomość marek producentów gier komputerowych wśród ankietowanych stoi na niskim poziomie – twierdzi Piotr Zimolzak, wiceprezes SW Research.
Wśród najlepiej rozpoznawalnych marek dominowały brandy zagraniczne – Electronic Arts (31,3 proc.), Blizzard Entertainment (10,8 proc.) oraz Ubisoft (10,7 proc.). Polskim akcentem był CD Projekt – polskiego producenta znało 12,3 proc. ankietowanych. Sporo poniżej liderów uplasowali się: Cenega Poland (dystrybutor gier - 5,9 proc.) i Techland (3,9 proc.).
Mamy więc problem z rozpoznawalnością producentów z Polski, dodatkowo rodzime produkcje uważamy za gorsze. Zagraniczne gry są wyżej oceniane w prawie wszystkich badanych kategoriach, oprócz wymiaru "ciekawa fabuła, historia", na którym nieznacznie lepiej wypadły gry polskie. Największe różnice pomiędzy grami polskimi a zagranicznymi gracze zauważyli w wymiarach: wysokie wymagania sprzętowe, wysoka cena, dobra grafika i renoma. W tych kategoriach gry zagraniczne uzyskały od 45 do 55 proc. więcej wskazań.