Brand24 monitoruje za wielką wodą

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2013-03-01 14:54

Start-up błyszczy w portfelu giełdowego CAM Media. Rusza na podbój USA, Indonezji i Niemiec.

Liczby dla Brand24, start-upu, w którym większość udziałów ma giełdowy CAM Media, są bardzo dobre. Według statystyk 63 proc. użytkowników portali społecznościowych dzieli się publicznie informacjami o markach i usługach. Co więc w tej sytuacji robi Brand24, wyspecjalizowany w usługach monitoringu sieci społecznościowych? Atakuje wielkie zagraniczne rynki. W Polsce już jest liderem.

— Wstępnie testujemy produkt na rynkach amerykańskim i indonezyjskim, gdzie współpracujemy z lokalnym partnerem. Jesteśmy też blisko podpisania umowy o partnerstwie z agencjamiinteraktywnymi, które nas wesprą przy rozwoju biznesu w Niemczech, Austrii i Szwajcarii — mówi Michał Sadowski, współzałożyciel i udziałowiec Brand24.

Wobec perturbacji na rynku reklamy, podstawowej sfery działalności CAM Media, to właśnie Brand24 stał się jedną z kluczowych i perspektywicznych inwestycji giełdowej spółki. Co prawda Brand24 miał w zeszłym roku zaledwie 0,7 mln zł przychodów wobec około 60 mln CAM Media, ale w perspektywie kilku lat internetowa spółka ma zarabiać miliony złotych. W tym roku jej przychody wzrosną co najmniej o kilkadziesiąt procent, przekraczając 1 mln zł.

— Przyrost przyspiesza, za kilka miesięcy włączymy kolejne turbo. Ruszy wersja anglojęzyczna, będzie kampania na rynku amerykańskim, ale też indonezyjskim. W Polsce Brand24 już generuje dodatnią EBITDA — podkreśla Paweł Orłowski, wiceprezes CAM Media.

Skąd wiara w sukces za wielką wodą? Programiści spółki testujący konkurencyjne rozwiązania twierdzą, że rynek w USA jest poszatkowany na dwa segmenty. Pierwszy to profesjonalny, dla dużych korporacji, gdzie narzędzia do monitoringu sieci są drogie, ale dopracowane technologicznie. Drugi segment, w który celuje polska spółka, to tzw. długi ogon usług dla małych i średnich firm. Tu konkurencja jest większa, ale z jakością bywa różnie.

— Już teraz część z kilkuset amerykańskich firm monitorujących sieć przejada pieniądze od inwestorów i raczej nie ma nadziei na przetrwanie. Rynek tam jest dynamiczny, jednak poziom usług dla mniejszych klientów pozostawia wiele do życzenia. Chcemy tę niszę zasypać,jesteśmy pewni naszej przewagi technologicznej — twierdzi Michał Sadowski.

Jeśli początki Brand24 na rynkach zagranicznych będą więcej niż obiecujące, to co? — Wtedy rozwiniemy biznes jeszcze szybciej, plasując go na NewConnect lub wspierając się inwestorami prywatnymi i funduszami, którzy pytają o możliwość zainwestowania w Brand24 — wyjaśnia Paweł Orłowski.

— Za granicą jest duża konkurencja, a sama technologia Brand24 nie jest unikatowa. Spółka musi mieć dobry pomysł na marketing na nowych rynkach, obniżenie ceny nie jest tu rozwiązaniem. W Polsce Brand24 pokazał dobry marketing oparty na założycielach spółki, którzy nie byli anonimowi. W Stanach to już nie zadziała — uważa jednak Marek Rusiecki, prezes Xevin Investments.