Wszystko przez ubiegłoroczne umowy spółki z Cupertino z wydawcami, które znalazły się pod obserwacją nadzorców rynkowych. Pozywający twierdzą, że Apple brało udział w zmowie cenowej dotyczącej e-booków.
Domagają się łącznego odszkodowania za straty w kwocie 280 mln USD, która to - zdaniem prawników – może zostać potrojona do 840 mln USD.
Twierdzą, że udowodniono już bezspornie, że Apple zorganizowało spisek, w ramach którego ustalano ceny elektronicznych wydań książek.
Sprzedaż e-booków, muzyki, filmów, oprogramowania i usług w 2012 r. miała 8,2-proc. udział w całkowitych przychodach Apple. W ujęciu kwotowym było to 12,9 mld USD. Do swojej ofery koncern wprowadził elektroniczne książki w 2010 r., co miało zwiększyć atrakcyjność nowych wersji tabletów iPad.
W lipcu 2013 r. sędzia okręgowy Denise Cote stwierdził, że Apple zaaranżowało monopolowy schemat z wydawcami. Proceder znalazł się w kręgu zainteresowań władz 33 stanów, a następnie Departamentu Sprawiedliwości.
Kwota o jaką walczą pozywający stanowi zaledwie 0,5 proc. środków jakimi Apple dysponowało na koniec minionego roku. Firma posiadała na koncie gotówkę o wartości 158,8 mld USD.