Chińczycy pod prawdziwymi nazwiskami w sieci

Karol Kopańko
opublikowano: 2015-02-11 08:15

Nie działa tu Facebook, ani Google, a od 1 marca znikną też pozory anonimowości. W chińskim, ocenzurowanym internecie każdy użytkownik będzie musiał podawać swoje prawdziwe dane.

Internet Państwa Środka poddawany jest coraz większej regulacji. Po styczniowym zacieśnieniu Projektu Złota Tarcza, polegającego na cenzurze sieci rządowa organizacja Cyberprzestrzeni CAC (Cyberspace Administration of China) wydała komunikat o wprowadzeniu prawa pozwalającego karać internautów za używanie fałszywych nazwisk w sieci.

Bloomberg

- Utrzymywanie stabilności i bezpieczeństwa narodowego zawsze było na szczycie listy chińskiego rządu, a ciągła poprawa regulacji służy upewnieniu się, że ich zasięg jest odpowiedni – powiedział WSJ Charcie Dai, analityk internetowy Forrester Research.

Raport, na który powołuje się agencja prasowa Xinhua dotyczyć będzie blogów, mikrologów (np. Webo – odpowiednik Twittera), komunikatorów, forów i w komentarzy na portalach. Użytkownicy będą również musieli zadbać, aby awatary (obrazki identyfikujące konta) nie zawierały „złośliwych treści”

- Złośliwe treści oznaczają promocję sekt, rozpowszechnianie pornografii i ekstremizmu, a także obrażanie i zniesławianie innych ludzi – czytamy w raporcie.

W styczniu władze zacieśniły filtry blokujące dostęp do zachodnich usług, tak, że korzystanie z Facebooka, Google’a, czy Twittera stało się niemożliwe nawet przy użyciu VPNów, maskujących łącze. Uderzyło to zwłaszcza w międzynarodowe korporacje.

Obecne działania spotkały się z poparciem największych chińskich firm internetowych, na których barki spadnie teraz obowiązek wprowadzenia ściślejszych kontroli.