Afera z fałszywym e-mailem w PKO BP

Piotr Nisztor
opublikowano: 2012-05-13 11:00

Ktoś podszył się pod byłego dyrektora banku i rozesłał wiadomość o rzekomej korupcji przy zakupie przez bank usług IT.

23 kwietnia o godzinie 10.22 do kilkudziesięciu osób z sektora finansowego, niektórych mediów i instytucji, w tym m.in. Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) i Komisji Nadzoru Finansowego, trafił e-mail zatytułowany „Korupcja Accenture i Asseco w PKO BP”. Opisywał on obszernie rzekome ogromne nieprawidłowości przy zawieraniu wielomilionowych umów na usługi IT przez kierownictwo PKO BP z firmami Asseco i Accenture. Wskazano również rzekomo kontrowersyjne umowy na usługi informatyczne świadczone przez obydwie firmy innym podmiotom.

E-mail został nadany z adresu piotr.k.bialkowski@ gmail.com i był podpisany: „Piotr Białkowski”. Białkowski to były dyrektor PKO BP zajmujący się sprawami IT. Okazuje się jednak, że to nie on był autorem kontrowersyjnego e-maila. Na fałszywkę zareagował błyskawicznie. Tego samego dnia do osób, które otrzymały rzekomo sporządzone przez niego pismo, mecenas Michał Kwieciński przesłał oświadczenie Białkowskiego. Były dyrektor zapewnił w nim, że nie ma nic wspólnego z treścią e-maila.

„(...) użyty adres (….) nie jest moim adresem, nigdy go nie założylem, nie jestem jego właścicielem, nie mam do niego dostępu, ani też nigdy z niego nie korzystałem (…) nie jestem w żadnym zakresie autorem przedmiotowej wiadomości, nie miałem nic wspólnego z jej tworzeniem, zamieszczone tam informacje nie pochodzą ode mnie. (…) Uważam się za ofiarę zaistniałej sytuacji. Jednocześnie chciałbym poinformować, że podejmę wszelkie prawem przewidziane kroki celem ustalenia tożsamości osoby/osób podszywających się pod moją osobę oraz wyciągnięcia wobec niej/ nich konsekwencji” — oświadczył Białkowski, który o sprawie powiadomił policję.

Komentarza odmówiło Asseco. Z kolei PKO BP nie chce mówić o podjętych działaniach, ale podkreśla, że sprawę zamierza wyjaśnić.

— W każdym przypadku kolportowania informacji nieprawdziwych i zniesławiających bank, a takie właśnie informacje zawiera wspomniany e-mail, PKO jako instytucja zaufania publicznego podejmuje stosowne kroki prawne mające na celu ochronę swojego dobrego imienia i wyciągnięcie konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych — stwierdziła Elżbieta Anders, rzecznik PKO BP.

Z nieoficjalnych informacji „PB” wynika, że sprawę fałszywegoe-maila bada ABW. E-mail budzi tym większe kontrowersje, że od dawna CBA i prokuratura prowadzą szeroko zakrojone śledztwo dotyczące korupcji w branży IT. Jak biuro zareagowało na informacje zawarte w e-mailu?

— Obecnie są one analizowane — mówi „PB” Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.

— Sprawa z e-mailem wygląda na element gry między firmami informatycznymi, które coraz brutalniej starają się walczyć o kontrakty — dodaje pragnący zachować anonimowość rozmówca „PB” związany z CBA. Andrzej Barcikowski, były szef ABW, obecnie dyrektor w Narodowym Banku Polskim, przyznaje, że przypadki podszywania się w e-mailach pod inne osoby zdarzają się dość często.

— W NBP też mieliśmy takie sytuacje — mówi Andrzej Barcikowski. Na pytanie o rzekome nieprawidłowości w PKO BP opisane w e-mailu odpowiada:

„Jestem przekonany, że tak duży bank jest monitorowany pod kątem korupcji przez odpowiednie służby, np. CBA, i uważam, że jest to robione profesjonalnie”.