iPhone 5 bez płatności zbliżeniowych!

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-09-13 10:10

Apple trzyma się z daleka od płatności zbliżeniowych. Podczas, gdy konkurencji inwestują w NFC, producent iPhone mówi na razie pass.

Plotki o tym, że w najnowszym telefonie Apple wreszcie znajdzie się miejsce dla technologii NFC (near field communications), do przeprowadzania płatności zbliżeniowych, krążyły po rynku jeszcze przez debiutem iPhone 4S. Już w tym modelu spodziewano się znaleźć chipa do bezstykowych transakcji. Nie było go. Nie ma go również w najnowszej wersji nr 5, choć jeszcze tydzień temu jeden z blogów poświęconych produktom Apple obwieścił, że NFC jednak się w nim znajdzie. Dowodem miał być fragment zdjęcia telefonu z nieznanym z poprzedniego modelu wejściem sugerującym, że w Piątce" jest nowa technologia. Na NFC wskazywały też dokumenty złożone już miesiące temu w amerykańskim urzędzie patentowym przez Apple’a, w których jest zawarta specyfikacja oprogramowania do płatności zbliżeniowych.

iPhone 5, źródło: Bloomberg
iPhone 5, źródło: Bloomberg


Tym większe zaskoczenie, że NFC w najnowszym iPhone nie ma! Specjaliści od produktów Apple wyjaśniają, że „piątka” jest za cienka i zawiera zbyt wiele rozmaitych innych programów, żeby jeszcze starczyło miejsca na aplikację do płatności. Nie wiem, nie znam się. Znamienne jest tłumaczenie przedstawicieli producenta, którzy mówią, że do płatności nie potrzebne jest NFC, bo wystarczy Passbook, czyli rodzaj wirtualnego portfela, w którym można przechowywać karty lojalnościowe, bilety, karty pokładowe itp.
„ Passbook to jest właśnie ta rzecz, której użytkownicy potrzebują dzisiaj” – powiedział Phil Schiller serwisowi AlThingsD’s.

Apple nie wbudował w nowy telefon antenki NFC, choć główny konkurent Samsung swój galaktyczny model SIII uzbroił w aplikację do płatności zbliżeniowych i promocję smartfona oparł właśnie podkreślając tę funkcjonalność. Również Nokia w modelu 920 dodała moduł do transakcji bezstykowych. Wydawało się, że NFC będzie ważnym narzędziem w walce na rynku smartfonów. Tymczasem Apple powiedział pass.

Producent iPhone najwyraźniej wyszedł z założenia, że ta technologia nie ma przyszłości. Żeby zadziałała trzeba zbudować całą infrastrukturę do płatności: od telefonów, przez terminale płatnicze, na bankach i operatorach komórkowych kończąc. Przykład Wielkiej Brytanii, gdzie pomimo ogromnych nakładów marketingowych płatności zbliżeniowe przyjąć się nie chcą, wskazuje, że nawet zbudowanie całego sytemu do płatności nie daje gwarancji, że ludzie będą chcieli w ten sposób płacić. W Polsce wygląda to zupełnie inaczej. Ostatnie dane pokazują, że miesięcznie liczba transakcji zbliżeniowych przekroczyła już 7 mln. W Wielkiej Brytanii to ledwie 1 mln, pomimo znacznie większego rynku. Sporo terminali do płatności zbliżeniowych jest w Kanadzie oraz Japonii, gdzie płatności telefonami komórkowymi realizowane są już od dawna. W USA infrastruktura do płatności zbliżeniowych istnieje dopiero w szczątkowej postaci. Podobnie jest w innych krajach: w Niemczech nie ma jej prawie w ogóle, podobnie w pozostałych krajach Europy.


Kolejna sprawa to ograniczona funkcjonalność płatności NFC. Nie przyda nam się ona do płatności za parking, zakupy w Internecie i wszystkie inne transakcje realizowane na odległość. Użyteczność ogranicza się tylko do codziennych, drobnych, nisko kwotowych zakupów, wygodnych z punktu widzenia klienta, ale nieopłacalnych dla banku czy sprzedawcy. Zarobek dla wydawcy karty jest minimalny, albo żaden. Przy niskich kwotach opłaty na rzecz Mastercarda i Visy zjadają cały przychód banku. Z kolei interchange pożera zysk sprzedawcy.

Apple raczej nie przejął się przecież losem innych uczestników rynku. Najwyraźniej uznał, że promowanie NFC, przynajmniej teraz, zanim technologia się przyjęła, nie opłaca się. Przyszłość pokaże czy miał rację.

Z drugiej strony trzeba zadać sobie pytanie, czy ktoś wybierze Galaxy SIII zamiast iPhone 5 dlatego, że tym pierwszym można płacić zbliżeniowo, tym bardziej, że jak pokazały testy, technologia mocno jeszcze szwankuje?
Decyzja Apple’a, żeby dać sobie spokój z NFC może podciąć skrzydła nowej technologii i przechylić szalę na rzecz zwolenników zdalnych płatności opartych o aplikację ściąganą na telefon.

Ciekawe co na to polskie banki, które zainwestowały sporo pieniędzy w rozwój rynku  zbliżeniowego i przygotowują się do wdrożenia mobilnych płatności właśnie w modelu NFC. Nie dość, że telefonów wyposażonych w moduł do bezstykowych transakcji jest niewiele, to na dodatek jeden z najważniejszych graczy NFC na razie sobie odpuścił. Wygląda na to, że usługa, która dawała widoki na zyskanie przewagi konkurencyjnej, znajdzie się w głębokiej niszy.