Setki krótki nagrań porno pojawiło się na nowopowstałym serwisie Vine, którego twórcą jest Twitter. Co więcej, jedno z wulgarnych materiałów znalazło się w kolekcji osobiście wybranej przez edytora i pojawiło się na szczycie strony startowej serwisu.
Przedstawiciele Twittera przeprosili za publikację pornograficznych nagrań, ale odmówili natychmiastowego usunięcia materiałów, twierdząc, iż takie zachowanie mogłoby zostać uznane za cenzurę.
Winą za pomyłkę obarczeni zostali pracownicy serwisu. Vine automatycznie nie usuwa nagrań o podtekście seksualnym, ponieważ taki kontent nie jest w serwisie zakazany.